Akt wolności.

Z wielkimi ideami jest jak z pomnikami, te najmarniejsze wymagają przynajmniej wielkich cokołów.

Dziś w Stanach przepchnięto pospiesznie prawo „Freedom Act”, które zastąpiło „Patriot Act” w dziedzinie inwigilacji społeczeństwa amerykańskiego. (Przypomnę tak w nawiązaniu do Snowdena i projektów typu PRISM, INDECT, czy konstrukcje prawne typu ACTA)

Podstawowa zmiana polega na tym , że dane będzie musiał gromadzić operator a nie wywiad. Wywiad będzie musiał jedynie uzyskać zgodę sądu do spraw wywiadu na dostęp do tych danych…

Jakoś mam kłopot z uwierzeniem w transparentność tego sądu.

Całe to zastąpienie Patriotyzmu Wolnością przypomina mi trochę przerzucenie opłaty na abonenta, bo to abonent w cenie usługi zapłaci za archiwizowanie swej własnej aktywności w sieci czy to informatycznej czy telefonicznej.

Dla mnie to prawo to nic innego jak kolejna przykrywka działań inwigilacyjnych Rządu USA przykryta dodatkowo listkiem figowym sądu do spraw wywiadu.

Tak naprawdę to prawo nic nie zmienia, zamiast jednego katalogu na jednym komputerze , będzie pięć katalogów operatorów na pięciu komputerach i swobodny dostęp po tych komputerów agend wywiadowczych takich czy innych. Poza tym to prawo o ile wiem nie zmienia nic w gromadzeniu danych pochodzących z poza Stanów, tak więc sczytywanie i gromadzenie np. wszystkich maili przychodzących kablem pacyficznym z Azji do Stanów będzie trwało w dalszym ciągu w najlepsze.

To prawo to typowy przykład na działania mające uspokoić wewnętrzny rynek amerykański i podnieść złudnie samopoczucie obywatelskie w Ameryce w segmencie konsumenckim zwanym potocznie „zwykły Amerykanin”. Bo to o ten segment konsumencko-wyborczy trwa bój w senacie USA.

Jedno wiem na pewno — żadna władza  nie zrezygnuje dobrowolnie z narzędzia sprawowania swej władzy, jeśli ma poczucie , że to narzędzie gwarantuje jej nie utracenie władzy i możliwość absolutnej kontroli społeczeństwa.

Zastanawiam się jak daleko jest od kontroli do niewoli….

150 lat temu, w 1865 roku  przyjęto w Stanach 13 poprawkę do Konstytucji :

„§1. Nie będzie w Stanach Zjednoczonych lub jakimkolwiek miejscu podległym ich władzy ani niewolnictwa, ani przymusowych robót, chyba że jako kara za przestępstwo, którego sprawca został prawidłowo skazany.”

Myślę, że słowo „niewolnictwo”  jest tu kluczem i wymaga chyba  ponownego zdefiniowania. Choć i obecna definicja nie pozostawia złudzeń: „Niewolnictwo – zjawisko społeczne, którego istotą jest stosunek zależności, polegający na tym, iż pewna grupa ludzi (niewolnicy) stanowi przedmiot własności innych osób, grup ludzi (rodzina, plemię, itd.) lub instytucji (państwo, świątynia itp.), mogących nimi swobodnie rozporządzać.”

Jak nazwać sytuację gdy ktoś gromadzi wszystkie wypowiedziane i napisane słowa aby ewentualnie użyć ich przeciw ich autorom lub do kreowania dla nich przyszłej ich  rzeczywistości ?

A może jako społeczeństwo, jako cywilizacja zostaliśmy już „prawidłowo skazani”

 

03.06.2015.
villk

 

 

W kontekście: USA: koniec telefonicznej inwigilacji na masową skalę. Kongres przyjął ustawę Freedom Act.
 

Cytaty za Wikipedią — Poprawka do konstytucji Stanów Zjednoczonych oraz Niewolnictwo.

Dodaj komentarz


komentarze 2

  1. Sądzę, że źle rozkładasz akcenty w dwóch miejscach. Po pierwsze wszelkie znaki na niebie i ziemi, oraz analiza wydarzeń skłania do smutnej konstatacji, że w Stanach Zjednoczonych władzę de facto sprawują tajne służby. Przesłanek jest mnóstwo. To po pierwsze.

    Po drugie problemem nie jest niewolnictwo, przymusowe roboty, ale drugi człon poprawki: „chyba że jako kara za przestępstwo, którego sprawca został prawidłowo skazany”. W Stanach wykorzytywanie „prawidłowo skazanych” przez i na rzecz tych, którzy mają władzę jest powszechne i ma długą tradycję.

    1. Amerykańska tradycja, amerykańska WOLNOŚĆ, amerykańskie swobody, amerykańska tandeta w sztuce filmowej, amerykańska pazerność…..ma wielu naśladowców, którzy swoje kraje prowadzą na manowce, zgodnie z amerykańskim wzorcem.