A teista to kto?

Nie tak dawno przetoczyła się minidyskusyjka na temat ateizmu. Zapoczątkował ją Parus Major dowodząc, że — w największym skrócie — trzeba być niespełna rozumu, żeby wierzyć, że coś mogło powstać samo z siebie z niczego poza stwórcą, który sam z siebie z niczego mógł powstać, by po powstaniu, już osobiście, stworzyć resztę. Przy czym siłą rzeczy powstawszy musiał być ateistą. Potem głos zabrała agnostyczka, która sprecyzowała warunki jakie musi spełnić ateista, żeby w ogóle mógł zabierać głos, których nawet stwórca nie byłby w stanie spełnić. Następnie wypowiedział się zdeklarowany ateista, który wyjaśnił, że nie zaprząta sobie głowy czymś, co nie istnieje. I na koniec pojawił się głos podsumowujący, w którym została wyartykułowana teza, iż dyskusja była nieudana, bowiem nie da się wykluczyć istnienia absolutu, ponieważ nie wszyscy wszystko rozumieją, a niektórych rzeczy nauka do dziś nie wyjaśniła. Albo wyjaśniła, ale komu by się chciało to sprawdzać?

W tak zwanym międzyczasie głos zabrał ten, kto ze stwórcą jest za pan brat, obcuje z nim na co dzień. Wskazując zagrożenia wyjaśnił mimochodem skąd się biorą, czyli jakie jest ich źródło. Otóż W imię neutralności światopoglądowej przeprowadzana jest ateizacja naszego narodu — oznajmił, jak to określił portal Fronda „mocnymi słowy”. Ani chybi miał na myśli tą część narodu, która w imię neutralności światopoglądowej zdjęła sutannę i żyje jak ludzie. To próba odcięcia nas od korzeni — kontynuował równie mocno — a przecież każda roślina odcięta od korzeni jest skazana na śmierć. Niewykluczone, że gdyby przewielebny nie studiował bajek, tylko chociażby botanikę, to by wiedział, że jest dużo roślin nie posiadających korzeni. Są to głównie pasożyty. Świątobliwy mąż jest zresztą najlepszym przykładem i dowodem na to, że bez korzeni można żyć lepiej niż z korzeniami — dostatnio, bez zmartwień i trosk.

Dlaczego dyskusja dotyczyła ateizmu? Z kilku powodów. Pierwszym, chronologicznie rzecz ujmując, było wprowadzenie obowiązkowej nauki ateizmu w szkołach. Nieco później rząd Hanny Suchockiej nie otrzymał wotum zaufania, więc podpisał konkordat ze stolicą nie z tej ziemi, ponieważ na tej Ziemi nie ma kraju w stu procentach ateistycznego, z którym można by podpisać tego typu umowę. Nawiasem mówiąc dzięki bogu na całym świecie panuje dobrobyt, nikt nie ginie w bezsensownych wojnach i zamachach w imię tego czy innego Allaha, ani z głodu.

Wracając do tematu. Od samego początku III Rzeczpospolitej działała powołana jeszcze przez poprzedni reżim Komisja Majątkowa, która zwracała ateistom zagrabione przez komunistów i Kościół katolicki dobra. Potem było jeszcze gorzej. Ateiści zabronili kobietom stosowania środków antykoncepcyjnych, zmuszając je w ten sposób do dokonywania aborcji. Ateistyczni aptekarze nagminnie zaczęli odmawiać sprzedaży tych paskudztw, a lekarze przestali je przepisywać i zakładać spirale. To znaczy nadal zakładają, ale prywatnie, pobierając od pacjentek kilkaset złotych. A to nie wszystko. Ateiści, żeby zwiększyć liczbę ciąż, nie zgodzili się na edukację seksualną, dzięki czemu w ciążę zachodzą często, czy może raczej głównie niezamężne nastolatki. Ostatnio zaś posunęli się do tego, że w ogóle zakazali kobietom zwykłych kantaków z mężczyznami, ponieważ uroili sobie, że tylko zapładnianie in vitro wyeliminuje choroby genetyczne i sprawi, że dzieci będą rodzić się zdrowe, oczekiwane i chciane.

W tej sytuacji trudno się dziwić, że środowiska chrześcijańskie, katolickie i kościelne poczuły się zagrożone i zaczęły zajmować się ateizmem zgłębiając jego tajniki oraz ateistami gromadząc ich adresy. Jeśli bowiem prawdą jest to, czego uczą w szkołach i stwórca naprawdę stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, a sam był przecież ateistą, to… Kto stworzył teistów?

Dodaj komentarz


komentarzy 5

  1. Kim jest teista? Według zwolenników teizmu jest osobą lepszą, mądrzejszą, doskonalszą. Wprawdzie ateiści i teiści grzechy, łamanie prawa mają w jednakowej ilości, ale ci wierzący otrzymają po puk….puk… rozgrzeszenie i i wszystko co złe poszło w niebyt. Wystarczy parę zdrowasiek.

    W czym ateiści gorsi? Są leniwi, bo nie chcą iść do spowiedzi, nakazanej pokuty odbywać. Są zarozumiali, bo uważają, że jeden grzesznik nie ma co drugiemu odpuszczać. W swym zadufaniu uważają, że ksiądz nie ma prawa w imieniu Boga przebaczać. Że to nieetyczne, jak skazywanie za pijaństwo na drodze przez sędziego, który sam po pijaku jeździ.

    „„Nie istnieje człowiek, sprawa, zjawisko, a nawet żadna rzecz, dopóty, dopóki w sposób swoisty nie zostały nazwane. Władzą jest, wiec moc swoistego nazywania ludzi, spraw, zjawisk i rzeczy tak, aby te określenia przyjęły się powszechnie. Władza nazywa, co jest dobre, a co złe, co jest białe, a co czarne, co jest ładne, a co brzydkie, bohaterskie lub zdradzieckie; co służy ludowi i państwu, a co lud i państwo rujnuje; co jest po lewej ręce, a co po prawej, co jest z przodu, a co z tyłu. Władza określa nawet, który bóg jest silny, a który słaby, co należy wywyższać, a co poniżać.” Zbigniew Nienacki – Dagome Judex (tylko dla dorosłych)

    „Władzą jest moc nazywania” Tę władzę na dziś mają teiści. I nazywają, określają, piętnują,
    Czy ateiści władzy pragną?  Jeśli władzą jest możliwość decydowania o sobie w sprawach wierzę – nie wierzę i muszę – nie muszę składać z tej okazji deklaracji, to raczej do władzy się rwą.
    Niektórzy tylko po to, by mieć święty spokój, by nawracania, płacenia na wyznania teistów nie uiszczać.

  2. Z tymi kontaktami pomiędzy ludźmi, a szczególnie damsko-męskimi i odwrotnie to paranoja się rozszerza:

    Niedługo żaden facet nie zaproponuje kobiecie seksu z obawy przed oskarżeniem go o napastowanie seksualne, z uporem zwane przez idiotów molestowaniem. Nawet gdyby jakimś cudem doszło do kontaktu, to zawsze później można oskarżyć zwyrodnialca o gwałt.

    Dobrze że jestem już stary.

    1. Podejrzewam, że histerię umiejętnie tworzą i podsycają prawnicy. Bo to przecież do nich molestowani w końcu zawsze trafiają. A oskarżenie kogoś znanego, bogatego nie zawsze profity przynosi molestowanym, ale zawsze reprezentującym ich prawnikom. Czy to nie dziwne, że wśród prawników praktycznie nie ma ani molestujących ani pedofilów?

    2. Zmieniło się Smoku. Teraz kobitka mówi: jak tam z Twoją mocą facet. Dasz radę na długi ciąg, czy tylko króciutko? Uderzają w sam środeczek męskiej wrażliwości. Faceci tylko na razie o molestowanie nie oskarżają, bo wstydliwi, że im się taka przemoc trafiła. Może jeszcze doczekasz się doniesień.