4 czerwca powinien być polskim świętem narodowym, Świętem Wolności.

Święto Wolności

4-tego czerwca przypadają rocznice dwóch bardzo ważnych wydarzeń z historii Polski.

Przede wszystkim rocznica wyborów z 1989 roku. Wyborów przeprowadzonych na podstawie ordynacji uzgodnionej w trakcie obrad Okrągłego Stołu. Najistotniejszym wynikiem tych wyborów było to, że w wolnych większościowych wyborach do nowo utworzonego Senatu kandydaci związani z komunistyczną władzą nie uzyskali ani jednego ze 100 mandatów senatorskich. Ten jednoznaczny wynik wyborów zapoczątkował ostateczny demontaż PRL-u.

Można dyskutować nad tym czy osiągnęliśmy zadowalające efekty ustrojowej transformacji. Z pewnością nie wszyscy są zadowoleni, ale przełomowe znaczenie wyborów z 4 czerwca nie ulega wątpliwości.

4-tego czerwca przypada też rocznica tak zwanej „nocnej zmiany” czyli obalenia rządu Jana Olszewskiego. Jeśli stosować kryterium „po owocach ich poznacie” to był kolejny wielki sukces Polski i Polaków. Nocna zmiana zapobiegła w roku 1993 dojściu do władzy Macierewicza i braci Kaczyńskich czyli zapobiegła zastąpieniu komunizmu nazizmem.

Dla wyjaśnienia:
1) Jan Olszewski był ciężko chory i ustąpiłby wkrótce ze stanowiska premiera. Zresztą wycofał się z polityki z powodu choroby.
2) Macierewicz na swojej liście konfidentów poza Lechem Wałęsą umieścił wszystkich, w tym momencie możliwych konkurentów do objęcia władzy. Z Cimoszewiczem i Chrzanowskim na czele.

Jeśli ktoś uważa, że świąt (czerwonych kartek w kalendarzu i długich weekendów) mamy zbyt wiele to wprowadzając Święto Wolności można byłby usunąć jedno z licznych świąt watykańskich obchodzonych jedynie przez mniejszość uczęszczającą na imprezy organizowane przez kler katolicki.

Adam Jezierski

Dodaj komentarz


komentarzy 9

  1. Nierealna propozycja. Zwłaszcza że niektórzy, którzy robili karierę w PRL-u uważają, że 4 czerwca ktoś kogoś zdradził. Nie bardzo wiadomo kto, kogo, co i komu, ale to nie ma znaczenia, bo liczy sie tylko fakt, że do zdrady doszło.

      1. Więcej optymizmu. Ten świat odchodzi w przeszłość i dzieje się to na naszych oczach. Takie miejsca, jak opisane w artykule stopniowo i konsekwentnie pustoszeją. Młodzi wyjeżdżają i nawet, jeśli w miastach nie od razu zmieniają pogląd na życie i otaczającą rzeczywistość, to ich dzieci będą już myśleć całkiem inaczej. Europa przeszła przez to samo pół wieku temu.

        1. Optymizm? Ależ jestem niepoprawną optymistką. Widzę i rozmawiam z młodymi, którzy wyjechali i nigdy do Polski nie wrócą. Gdy umrą ich rodzice, nawet do Polski nie zajrzą. Rozmawiam z młodymi, którzy znają języki, mają doświadczenie w pracy, ukończone studia i nie wyjadą z Polski, bo tu jest ich miejsce.

          Ale są też tacy, którzy stworzyli nową obyczajowość. Wykształceni, ale prostacy w mowie, obyczajach, z brakiem umiejętności bycia kulturalnym. W każdym aspekcie tego słowa. To oni będą wpływali na przyszłość. Oni i ich dzieci, z którymi idą do lekarza, bo potomek ma ADHD!!! A lekarze tłumaczą, że to tylko brak podstawowych zachowań społecznych, brak podstawowych zasad. Potrafią za to wzorem rodziców (bo kobiety w ramach równouprawnienia nie odstają od mężczyzn) przeklinać jak przedwojennych/powojenny szewc. Natomiast dzieci, którym rodzice wpajają pewne normy są szykanowane w szkole przy obojętności nauczycieli. Ugną się – nie ugną się? Przyjmą nowy obyczaj?

          Prostak wie do czego służy widelec, nawet potrafi nim się posłużyć. Ale gdy zaczyna mówić…..okropieństwo. Ale jest ministrem, posłem, księdzem – osobą chronioną immunitetem, uczuciami religijnymi, siłą swoich pieniędzy. To obyczaje.

          A w gospodarce? Czy panują tu normy, które uczciwym, gospodarnym dają racje? Zacytuję z książki (beletrystyka, ale autor był dziennikarzem. Można odnieść do rzeczywistości. Można powiedzieć bajdy)

          „Efekciarski i niepraktyczny. Tak powiedział o nim kiedyś ten gość od autostrad, który namawiał go na super deal. Dwa podpisy, zero pracy, czysty zarobek. Jakieś sto milionów zysku. Potem można je włożyć w nieistniejące dostawy procesorów, wyeksportować do Niemiec i zawnioskować o zwrot VAT. Kolejne dwadzieścia baniek na koncie. Przy dobrej kreatywnej księgowości zrobimy inwestycję na Cyprze…..(…..)

          Tu nie robi się czystych dealów, bo one przyciągają skarbówkę. Człowiek uczciwy to u nas ryzykowny partner. Uczciwość oznacza kłopoty. (….) .. nie jestem uczciwy, jestem zwyczajny”*

          Z własnych doświadczeń i obserwacji powiem, że jest chyba coraz gorzej. Przypuszczać należy,  że nastąpi upadek firm. Wiele z nich oskubanych przez odbiorców towarów, którzy nigdy nie zapłacili. A sprawy o zwrot kradzionego toczą się nawet około dziesięciu lat.
          * Mariusz Zielke – „Sędzia”

      1. Nie rozumiem jak można nie rozumieć różnicy między teologią praktyczną a niepraktyczną. Praktyczna zapewnia godziwe zyski. Niepraktyczna opiera się na miłości bliźniego, altruizmie, bezinteresowności, solidarności, czyli cechach kompletnie niepraktycznych.