Wedle skali pokazali

Każdy mający odrobinę oleju w głowie musi przyznać, że jeśli chodzi o kadry, to te, które są w dyspozycji partii rządzącej i jej satelitów pochodzą z górnej półki. Kto tego nie dostrzega i nie docenia powinien pilnie udać się w podróż po rozum do głowy. I wcale nie chodzi o prezesów państwowych spółek, którzy są fachowcami pełną gębą, o czym świadczą nie tylko częste zmiany, ale i sukcesy kierowanych przez nich spółek. Chodzi o kadry w instytucjach państwowych — od urzędów. poprzez wymiar sprawiedliwości, po instytucje państwowe. Niebywale kompetentne kadry są już nieomal wszędzie. Nie ulega wątpliwości, że można mieć pełne zaufanie do instytucji, na których czele stoją tak wybitni — i co najważniejsze — nieziemsko uczciwi specjaliści. Choć można mieć wątpliwości co do zaproponowanej metody repolonizacji całkowicie polskiego banków Czarneckiego, a i zupełnie inne światło sposób funkcjonowania KNS-u rzuca na aferę GetBacku, to trzeba zrozumieć, że „target santo subito”, czyli „cel uświęca środki”.

Mini ster Brudziński, specjalista od komunistów i złodziei, w programie „Fakty po faktach” przekonywał, że rolą wszystkich polskich patriotów żeby pokazywać ten obraz świętujących Polaków wedle skali. I patriotyczne czynniki partyjno-rządowe działają wedle skali. Ponieważ w aferze Amber Gold straty sięgają niecałego miliarda złotych, więc powołano komisję sejmową. Ponieważ w aferze GetBacku straty sięgają kilku miliardów złotych, więc nie powołano komisji sejmowej. Nie ma takiej potrzeby, bo przecież są odpowiednie służby o czym przypomniała Beata Mazurek: Nie będzie żadnej komisji śledczej w tej sprawie. Mam nadzieję, że odpowiednie organy — prokuratura i Komisja Nadzoru Finansowego — wyjaśnią, co dzieje się z finansami spółki. Ostatnie wydarzania nie pozostawiają złudzeń — nadzieje p. Mazurek mają solidne podstawy, ponieważ mają pokrycie w listach, które prezes GetBacku słał do szefa KNF i szefa rządu.

Służby wymienione przez Beatę Mazurek — zgodnie z ustaleniami komisji śledczej do spraw Amber Gold pod kierunkiem Małgorzaty Wassermann — podlegają premierowi. Obowiązkiem premiera Tuska było wszystko wiedzieć i chronić klientów Amber Gold przed stratą milionów. W przypadku premiera Morawieckiego ani wiedza, ani ochrona nie leżą w zakresie jego obowiązków. Dlatego Morawiecki nie musiał chronić klientów GetBacku i i banków należących do Leszka Czarneckiego przed stratą miliardów.

Koncepcja by przedstawiać prawdę w sposób wybiórczy lub zgoła nieprawdziwy nie jest nowa. Ale dopiero w ostatnim okresie została podniesiona do rangi doktryny partyjno-rządowej specjalnego znaczenia. W pamiętnym skeczu kabaretu Tey wyłożono kawę na ławę, wyjaśniono zarówno cele jak i sposoby dojścia do nich. Dlatego za wszech miar godna uznania jest postawa prezydent Warszawy, która najpierw twierdziła, że nie zawaha się Marszu Niepodlegnięcie rozwiązać, po czym poszła po patriotyczny rozum do głowy i Marszu zakazała. Dzięki temu władza mogła wreszcie sfinalizować negocjancie ze środowiskami patriotycznymi i zorganizować własny marsz pod egidą prezydenta i premiera. Co prawda patrioci zlekceważyli ustalenia i nieśli własne transparenty zamiast flag narodowych, ale czy można mieć im to za złe, skoro ci, z którymi negocjowali respektują umowy tylko wtedy, gdy muszą lub uznają, że im się to opłaci?

Ludzie mają poglądy. Jedni takie, inni owakie. Narodowcy głoszą idee narodowe, ksenofobiczne, antysystemowe. Czy ci, którzy uważają się za mądrzejszych, oświeconych, postępowych próbują przekonywać, tłumaczyć, wyjaśniać, przekonywać do swoich racji? Rozmawiają, dyskutują? Skąd! Z niezachwianą, godną podziwu hipokryzją przekonują, że tylko ich poglądy są właściwe, a wszystkie inne powinny być zakazane. Mimo to osiągają podobne efekty jak w walce z narkotykami — im bardziej dany pogląd zwalczają, tym staje się popularniejszy. Doskonałym przykładem są Niemcy. Pewne słowa, symbole, poglądy są „nie do pomyślenia”, dlatego naziści czy neofaszyści są określani mianem „skrajna prawica” i bez przeszkód hasają po ulicach (za link podziękowania dla ZielonegoKwiatu). Ani jedni, ani drudzy, rozgrzani rewolucyjnym zapałem, nie chcą dostrzec, że są dwoma stronami tej samej monety, odbiciem lustrzanym. Jedna i druga strona dąży do tego samego — pozbawienia oponentów prawa głoszenia własnych poglądów. A przecież to nie słowa nie zabijają. Zabijają ludzie, którzy im wierzą lub wypaczają. Dlatego od dwóch tysięcy lat ani Bóg, ani Allah nikogo nie zabili. W ich imieniu zabijali wyłącznie ludzie. Min. Brudziński wyraził więc pogląd całej klasy politycznej. Wszyscy chcieliby reglamentować prawdę, zamiatać to, co niewygodne pod dywan.

Komisja Nadzoru Bankowego jest instytucją niezależną, a prezes jest praktycznie nieusuwalny. Sytuacja, gdy władza nie ma wpływu na jakąś instytucję, nie może mianować i odwoływać jej szefów wedle uznania, zgodnie z własnym widzimisię, jest niedopuszczalna. Władza lubi kontrolować, a nie lubi być kontrolowana. Tłumaczy to Jerzy Meysztowicz z niebywale Nowoczesnej: Gdyby nie rezygnacja samego zainteresowanego, to nie dałoby się go odwołać. Prawdopodobnie skończyłoby się chyba jego aresztowaniem i sankcjami, żeby ktoś innym mógł pokierować KNF-em, ale to też byłaby chora sytuacja, że szef KNF-u siedzi w więzieniu będąc cały czas jego przewodniczącym* (domniemywać należy, że posłowi nie chodziło o to, że szef KNF-u cały czas będzie przewodniczącym więzienia, ale o coś zgoła innego). Jeśli ktoś w swej naiwności uważał, że opozycji zależy na niezależności instytucji państwowych, to… pozbył się złudzeń.

Na koniec warto wspomnieć o poczynionych stosunkowo dawno temu obserwacjach. Otóż dostrzeżono, że człowiekowi nieokrzesanemu, zwanemu potocznie choć niesłusznie prostym, w najmniej oczekiwanym momencie słoma wychodziła z obuwia. Zauważono także, że złodziej często najgłośniej domaga się by złapać złodzieja. Biorąc pod uwagę obie obserwacje należy rozważyć, czy aby nie zachodzi związek między słomą a zarzucaniem innym chamstwa. Oraz czy jeśli „oni” robią źle, to „my” wspierając ich w tym nie powinnismy odpowiadać za współsprawstwo?


* Cytat za informacjami radia Tok ze środy, 14.11.2018 z godziny 12:00.

Dodaj komentarz


komentarzy 6

  1. Gdy nawyk przekupywania wejdzie w krew, to „święty boże,nie pomoże” Podobno przekupuje się radnych w woj.dolnośląskim. My wam damy stanowisko to i to,a sobie weźmiemy to i to. Nazywane to jest negocjacjami. Stroną „kupowaną” jest grupa pod wezwaniem „bez polityków.

    Jest jednak miejsce szczególne. To województwo pomorskie. A  tu https://wiadomosci.wp.pl/pis-chce-przejac-matecznik-po-mazurek-o-pomorzu-interes-lokalny-jest-wazniejszy-6317218321450625a

    Czy wołanie CBA ma sens? Gdy w sprawie Chrzanowskiego, fircyk w zalotach do ….ma wątpliwości co do prawdziwości taśm. Jeszcze nie były sprawdzane, ale on już wie.

    Czytając słowa „ani Bóg, ani Allah nikogo nie zabili.” pomyślałam, że nie zrobili też żadnego cudu. O cuda pomawiani są kandydaci na bożków,wbrew słowom: „Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną”

    Jeśli można,to polecam ciekawy artykuł https://wiadomosci.onet.pl/religia/opinie/zbigniew-nosowski-kosciol-na-rowni-pochylej/sd3hfpd chociaż słowo „upokorzenia” jest bardzo irytujące. Bo kto tym upokorzeniom tak naprawdę podlegał? Ale to tylko słowo i jeszcze jakieś inne słowo. Drobiazgi. Całe  szczęście, że tak myślących nie ma w KK zbyt wielu.

      1. Mnie zastanawia postawa niezależnego jak jasny gwint żarówki sądu, który uznał człowieka niosącego pomoc winnym! Czym się rożni błaganie o pomoc od wrabiania jak w przypadku Sawickiej? Jakby nie wziął pieniędzy to by został oskarżony o działania na szkodę firmy?

        1. No cóż, są sędziowie i ęęęęęę…. Ale to jest Polska i jej wszechobecna bylejakość. Tzw. komuna wcale nie odeszła, siedzi głęboko w płaskich umysłach. Jeśli awans nie jest warunkowany wiedzą, doświadczeniem i pozytywną oceną dotychczasowej pracy a znajomościami, układami lub poparciem plebana, to jest jak jest.

          Za grzeczność miała być kara w wysokości 500 zł, za niewykonanie wyroku (patrz poniżej) przez mini stra od sprawiedliwości też jest kara 500 zł. Zapytam slangiem: kogoś stanowiącego prawa porąbało? Na umyśle?

          1. Pismaki zawsze epatują liczbą lat wiezienia grożących za dane przewinienie. Na przykład bandyci włamali się do domu Jerzego Rybińskiego (No To Co, Andrzej i Eliza) i wybili mu oko. Grozi za to milion lat odsiadki. Sąd wypuścił ich za kaucją. Mniejszą niż to, co zrabowali. I nie było to w czasach, gdy sądy są niezawisłe, a kasta nienadzwyczajna.