Dedykowany target

Kiedyś w szkole trzeba było obowiązkowo znać poprawne odpowiedzi na serię pytań. Dzisiaj zarówno pytania, jak i odpowiedzi nieco uległy zmianie.

— Kto ty jesteś?
— Polak-katolik.
— Jaki jest znak twój?
— Zestaw symbolik.
— Czemuś wyjechał?
— Żyć tu nie sposób.
— Sam wyjechałeś?
— Nie, w kilka osób.
— Czem nowa ziemia?
— Chleb mi dziś daje.
— Myślałeś wracać?
— Nie, tu zostaję.
— A kochasz Polskę?
— Tak, kocham szczerze.
— Wierzysz w jej przyszłość?
— Nie, już nie wierzę.

Dziewczynom też już zmieniono priorytety…

— Kto ty jesteś?
— Polska dziewczyna.
— Jaki jest znak twój?
— Pępowina córki lub syna…

W dawnych czasach p. Mikołaj Rey przekazał innym nacjom wiadomość. Wiadomość brzmiała następująco: A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają. Od tego czasu minęło setki lat i…

Swego czasu jakiś pisarz powieści przygodowych opisując pewne prymitywne plemię nadmienił, iż plemię owo potrafiło liczyć tylko do trzech. Jeden — liczyło plemię — dwa, trzy, dużo. I oto na początku drugiej dekady XXI roku młodzi, wykształceni Polacy, znający języki obce, dokonali tłumaczenia gry League of Legends. Uczynili to jak umieli najlepiej, dokładając wszelkich starań i wykorzystując całą wiedzę zdobytą w szkołach. Starsi być może żachną się w tym miejscu dowodząc, że są w posiadaniu wiedzy o liczebnikach większych od trzech i potrafią nawet wymienić ich nazwy. Niestety, nie przekazali tej wiedzy młodym, dlatego liczebniki w przetłumaczonej grze wyglądają następująco: udało ci się zabić wroga; dwa trupy; trzy trupy; quadrakill; pentakill! Jak widać bohaterskie plemię pomieszkujące nad Wisłą nie tylko nie zna nazw liczebników powyżej trzech, ale nie wie także jak określić tak liczne ofiary pogromu.

Polacy podczas zaborów walczyli z germanizacją i rusyfikacją. Polacy odzyskawszy wolność kaleczą język ojczysty niemiłosiernie. Mimo, iż mają, podobnie jak inne nacje, określenie na stosunki czy relacje, publiczne albo międzyludzkie, to ukuli nowe słowo ‚pijar’. Postanowili też nadawać istniejącym już słowom inne znaczenia. Na przykład ‚dedykowanie’. Dotychczas dedykowaliśmy książki, teraz – przez kalkę z angielskiego – pracowników, oferty, konta bankowe. Z kolei spolegliwy, czyli taki, na którym można polegać stał się… uległy. Logiczne, skoro …legliwy. Albo resentyment, który dziś oznacza sentyment….

Przykłady można mnożyć. Obrazu całości dopełnia nowomowa urzędowa, czyli stosujący wyszukane określenia niezrozumiały bełkot. Na przykład kolejki w służbie zdrowia. Pan premier postanowił z nimi walczyć i… wygrał. Kolejek już nie ma. Są… listy oczekujących.

Czym są listy oczekujących?

Jeżeli świadczenie opieki zdrowotnej, np. porada lekarska, przyjęcie do szpitala, nie może zostać zrealizowane w dniu zgłoszenia, świadczeniodawca, u którego chcesz się leczyć, wpisze Cię na listę oczekujących i wyznaczy termin, w którym będzie mogło być ono zrealizowane. Prowadzenie list oczekujących jest obowiązkowe. Ma na celu zapewnienie wszystkim pacjentom równego dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej.

Albo weźmy taką Rekomendację Zespołu Problemowego Rady Narodowego Funduszu Zdrowia do spraw świadczeń opieki zdrowotnej, w rodzaju leczenie szpitalne, udzielanych na podstawie umów zawartych z Narodowym Funduszem Zdrowia i… spróbujmy coś z niej zrozumieć. Pisownia oczywiście oryginalna jest.

Przesłanką do opracowanie rekomendacji w zakresie nowych mechanizmów finansowania ze środków publicznych świadczeń zdrowotnych w rodzaju leczenie szpitalne jest potrzeba różnicowania płatności w oparciu o kryteria jakości i efektywności medycznej. Istnieje bowiem udowodniona naukowo i empirycznie możliwość zwiększania efektywności i jakości opieki zdrowotnej poprzez skuteczne systemy wynagradzania podmioty lecznicze oraz kadry medyczne, uwzględniające ekonomiczne zachęty.

Gdy wgryźć się w ten tekst okaże się, że urzędnicy odkryli na czym polega prawo podaży i popytu. Ale oczywiście nie pozwolą zadziałać mechanizmom rynkowym, tylko będą je symulować i stymulować ręcznie. To da gwarancję, że środki trafią tam, gdzie trzeba…

Dodaj komentarz


komentarzy: 1

  1. „W pierwszych słowach mego….” wpisu muszę Ci podziękować. Wraz z upływem lat zdarza mi się coraz częściej nie rozumieć słowa pisanego. Czytam i nie pojmuję. Podziękowania za uświadomienie mi, że to nie moja głowa aż tak szwankuje.

    Zaczęłam według poradnika pisania listów obowiązującego w XIX wieku i na początku XX. Ludzie otrzymywali wiedzę pozwalającą im czytać i pisać, a częściej tylko podpisać się. Potrzebne były więc wskazówki jak ułożyć dłuższy tekst.

    Nie wiem jak wygląda obecnie program języka polskiego w szkole. Dochodzące sygnały o sprawdzaniu wiedzy uczniów za pomocą testów, gotowe materiały służące jako opracowanie lektur powodują, że czytelnictwo jest w odwrocie. A duża ilość zdających z klasy do klasy bez odpowiedniej wiedzy jest podobno normą. To nie uczeń jest rozliczany z przyłożenia się do nauki, a nauczyciel na podstawie wystawionych stopni. Więc zawyża. I tak tego nikt nie sprawdza.

    Przeczytałam wypowiedź profesor, która powiedziała, że znaczna część studentów nie powinna otrzymać świadectwa ukończenia gimnazjum. Na studiach technicznych wprowadzane są kursy doszkalające by była możliwość nauczenia studentów zawodu. „Nie jest ważne, czy w Polsce będzie kapitalizm, wolność słowa, czy będzie dobrobyt – najważniejsze, aby Polska była katolicka.” Henryk Goryszewski, kiedyś poseł.

    Musiałam kupić nowy telefon. Sprzedawca oferował różne cuda. Smartfon taki czy owaki. Poprosiłam go aby mówił „komórka”, bo słowo smartfon mnie irytuje. Ale to się tak nazywa, powiedział z oburzeniem. Nazywa się tak czy inaczej, komórka jest słowem prostszym, a pan chce sprzedać towar, czy mnie pouczać?. W miłej rozmowie do końca padało tylko słówko „komórka”. Przypuszczam, że też z obcym rodowodem, ale….

    Na Litwie nastąpiło takie spolonizowanie języka, że w poszukiwaniu słów litewskich wyruszono do odległych wsi by przypomnieć ich znaczenie i wymowę. Odtwórcą współczesnego języka litewskiego jest Jonas Jablonskis. Wykonał tytaniczną pracę, bo niewielu Litwinów mówiło już w swoim języku. „Język litewski jest ewenementem na skalę światową – to żywa skamielina. W żadnym innym języku indoeuropejskim nie przetrwało tyle starych form, co właśnie w litewskim. Dla językoznawców stanowi on punkt odniesienia w badaniach nad historią języka. To właśnie ta wyjątkowość sprawia, że Litwini są dumni ze swojej mowy ojczystej i dbają o nią z żelazną konsekwencją (co powoduje liczne konflikty z mniejszościami narodowymi – głównie z Polakami).”

    Czy za ileś lat polski odtwórca języka ojczystego będzie potrzebny? Kto wie….