1001 argumentów zła kontra jedno słowo prawdy

Najważniejsze jest, że ta sprawa pokazuje w pigułce na czym polegał system III RP. A polegał na szantażu, na tym, że szantażowano przy pomocy akt i przekształcono całą grupę ludzi w powolne narzędzie działania aparatu komunistycznego i Służby Bezpieczeństwa, który na nich budował swoją późniejszą potęgę i wpływy. Jak to mówiono popularnie, tak jak się mówi na przykład w Piotrkowie Trybunalskim: z komitetów partyjnych przesiedli się do banków. Tak mówi ulica w polskich miastach średniej wielkości. I to jest ważna prawda o tym, czym była III RP.

Kto to powiedział? To powiedział Antoni Macierewicz. W programie odnowionej telewizji jeszcze publicznej. Tak dalece odnowionej, że prowadzący z gościem zmienili się rolami. Prowadzący duka coś bez ładu i składu, a program prowadzi zaproszony gość ze swadą odpowiadając na pytania, które sam sobie postawił. W ten sposób społeczeństwo dowiedziało się na przykład o tym, że w III RP szantażowano przy pomocy akt, a dziś coś tak haniebnego po prostu nie jest możliwe. Dziś nikogo się nie szantażuje, a jedynie informuje o działalności ujawniając materiały Służby Bezpieczeństwa znalezione w szafie aparatczyka komunistycznego bez ich analizy i weryfikacji.

Ale to nie wszystko. Gość redaktora powiedział jeszcze jedną, prawdziwą aż do bólu rzecz. Powiedział mianowicie, że 1001 argumentów znajduje kłamstwo i zło na swoją obronę. Na obronę prawdy wystarczy jedno słowo. Czyżby to oznaczało przełom? Przypomnijmy więc sobie czym prędzej pokrótce najważniejsze z 1001 argumentów.

Poseł Artur Górski w „Naszym Dzienniku” przekonywał, że samolot cztery razy podchodził do lądowania, gdyż za każdym razem Rosjanie odmawiali zgody na lądowanie, wysyłając maszynę z prezydentem do Mińska lub Moskwy. Mieli podawać przy tym wątpliwe powody, a to że mgła, a to że system nawigacji nie działa, a to że za krótki pas do lądowania. W ranking najgłupszych argumentów przemawiających za zamachem ten plasuje się w absolutnej czołówce. Rosjanie są winni tragedii, bo… odradzali lądowanie! Sam Antonii Macierewicz mówił o dwóch wybuchach na pokładzie samolotu tuż przed katastrofą. Miało do nich dojść na skrzydle i w kadłubie. Według Macierewicza na szczątkach samolotu odkryto resztki trotylu (o czym pierwszy poinformował redaktor Gmyz po czym stracił pracę). Inna teoria głosiła, że wieża podała błędne koordynaty pilotom i ci nie zdążyli podnieść samolotu. Alternatywnie Rosjanie mieli zamontować na lotnisku aparaturę, która z opóźnieniem informowała polską załogę o położeniu samolotu względem ziemi.

Według dr. inż. Ryszarda Drozdowicza z Politechniki Szczecińskiej okoliczności wskazują na poważną awarię lub celowe zablokowanie układu sterowania. Taką blokadę można celowo zamontować tak, aby uruchomiła się przy wypuszczaniu podwozia lub klap przy lądowaniu. Przy blokadzie katastrofa była nieunikniona, bo pilot, nawet zwiększając ciąg, nie był w stanie wyprowadzić mocno przechylonej maszyny. Pełnomocnik siedmiu rodzin smoleńskich Rafał Rogalski przekonywał, że Strona rosyjska po otrzymaniu informacji, że prezydent będzie lądował 10 kwietnia o 10:30 (czasu rosyjskiego) oświadczyła — na ponad miesiąc wcześniej — że o tej porze nad lotniskiem będą mgły… Mamy tu poszlaki, które mogą wskazywać, że sztuczna mgła była planowana przez stronę rosyjską. Warto odnotować, że mec. Rogalski stwierdził także, iż Ja nigdy nie powiem, że mieliśmy do czynienia z zamachem i mamy na to bezpośrednie dowody... Prokuratura jednak poważnie podeszła do sprawy, ale nie znalazła potwierdzenia nienaturalnego pochodzenia oparów. Itd. itp.

1001 argumentów znajduje kłamstwo i zło na swoją obronę. Na obronę prawdy wystarczy jedno słowo. Chodzi o słowo „katastrofa”?

 

PS.
W Wikipedii, w notce poświęconej Antoniemu Macierewiczowi, można przeczytać, że Antoni Macierewicz

… był uczestnikiem strajków studenckich w marcu 1968, za co był tymczasowo aresztowany od 28 marca do 3 sierpnia 1968, a w związku z tym został następnie zawieszony w prawach studenta. W książce Anatomia buntu. Kuroń, Modzelewski i komandosi Andrzej Friszke na podstawie materiałów IPN stwierdził, że w marcu 1968 Antoni Macierewicz miał obciążać w śledztwie innych działaczy opozycji, w tym Wojciecha Onyszkiewicza. Antoni Macierewicz wbrew deklaracjom ostatecznie nie pozwał Andrzeja Friszke.

Dodaj komentarz


komentarzy: 1

  1. Gdy czytam zacytowane relacje, podchodzę do tych informacji dużo spokojniej, niż  gdybym je słyszała z odbiornika. To jedna z wielu zalet odwrócenia się dawno temu tyłem do tv.

    Jestem za tym by na zakładach pracy, urzędach, kościołach, wywieszać transparenty o zamachu smoleńskim. Niech lud boży taki ufny, wierzący dodaje w codziennym pacierzu jedenaste przykazanie: 11.pamiętaj, że był zamach smoleński.

    Przesadzam z tym przykazaniem? wcale nie. Jeszcze nie tak dawno, bo przed wojną obowiązywało także jedenaste przykazanie: 11. pamiętaj abyś nakazaną dziesięcinę kościołowi oddawał.   Bo jak nie to grzech. Kradzież, przywłaszczenie grzechem nie jest, gdy służy wydłubywaniu dziury w ziemi. A czym jest?

    Jestem za tym by każdy dziennik, wiadomości, informacje, obowiązkowo – na mocy ustawy – zaczynać przypomnieniem o zamachu smoleńskim.

    Jaką wartość ma tytuł doktora, jakie podstawy przyznania, gdy człowiek mający prawo by pisać przed nazwiskiem dr gada bzdury? Samolotu nie widział, ale opinie wydaje. Taki widać to i doktorat. Musiał ten człowiek być silny „wiarą” i poparciem biskupim. Też nie wiem, ale co mi szkodzi…pisać głupoty. Dr nie jestem