1 lider, 5 rzeczy, 7 grzechów

Krytyka to motor napędowy działań. To bodziec skłaniający do lepszej pracy i pozwalający unikać powielania błędów. Bowiem tylko kompletny dureń próbuje powtórnie tego samego licząc na inny wynik. Należy przy tym odróżniać krytykę od krytykanctwa.

Oprócz krytyki sposobem na ustrzeżenie się błędów jest przewidywanie możliwych konsekwencji podjętych działań. Tutaj wymagana jest zarówno wiedza, jak i doświadczenie. Wiedza pozwala przewidzieć możliwe skutki, a doświadczenie weryfikować sposoby, drogi dojścia. Dostrzegli to już starożytni zauważając, że praemonitus, praemunitus, co po polsku nie brzmi tak zgrabnie, a znaczy uprzedzony, uzbrojony.

Portal, na który często zaglądamy w nadziei, że ktoś tam wreszcie pójdzie po rozum do głowy i za pieniądze darczyńców zacznie publikować rzetelne, naukowo podbudowane analizy, zamieścił materiał rozliczeniowy pod tytułem »Siedem grzechów marketingowych Koalicji Obywatelskiej w kampanii wyborczej«. Po przegranych wyborach europejskich portal gorliwie punktował potknięcia PiS-u, ale nie koalicji populistycznej pod wodzą Schetyny. Co prawda nie dołączył wprost do nagonki na Lecha Wałęsę gdy ten niepochlebnie wyraził się o Kornelu Morawieckim, ale miał mu za złe, że „przykrył” w ten sposób miałki przekaz Konwencji KO, którego z tego powodu nikt nie zapamięta. Niestety brakło wyjaśnienia, że „podobieństwo do przekazu dnia PiS-u jest przypadkowe i niezamierzone”. Wbrew intencjom artykuł potwierdza, że lider z prawdziwego zdarzenia jest w stanie kilkoma rzuconymi mimochodem zdaniami „przykryć” wielogodzinną paplaninę. A można było wykorzystać te słowa by zapewnić, że Koalicja nie będzie traktowała zasłużonych dla kraju, jak władza potraktowała chociażby Modzelewskiego. Czegóż to z Konwencji nie zapamiętamy? Ano takich „rzeczy” jak (tylko tytuły-hasła):

1. „Więcej kobiet w rządzie”. Kidawa-Błońska i Nowacka
2. „Zakręcimy kurek dla Rydzyka”. Bon moty Katarzyny Lubanuer
3. „Złowrogie hasło nowej elity”. Mocny występ Pawła Kowala
4. „Idziemy na rekord w dużych miastach”
5. „Dziękujemy” [za płoty do wywieszania banerów].

Cóż tu na miłość boską jest do zapamiętywania?! O niczym można pisać, ale niczego nie da się przykryć! Dlatego zostawmy te pięć przykrytych „rzeczy” i zerknijmy jakież to grzechy po wyborach wyśledził portal śledczy. Znowu skoncentrujmy się na tytułach-hasłach:

1. Brak wizji jutra

Wspominaliśmy o tym tutaj wielokrotnie. Niestety, siła rażenia peryferyjnego bloga jest znikoma w porównaniu z profesjonalnym portalem śledczym.

2. Lekceważenie własnego przekazu

Pisaliśmy tutaj wielokrotnie o tym, że Schetyna jest niewiarygodny i zmienia zdanie częściej niż gacie.

3. Chowanie głowy w piasek w sytuacjach kryzysowych

Pisaliśmy tutaj wielokrotnie o tym, że w obliczu kryzysu Schetyna schodzi do podziemia wysyłając harcowników. Gdy im się nie uda to cierpliwie przeczekuje najgorsze po czym wynurza się spod ziemi i ze zdwojoną energią pręży muskuły.

4. Zwlekanie z kampanią Kidawy-Błońskiej

Pisaliśmy tutaj wielokrotnie, że Schetyna powinien ustąpić, ponieważ nie może wygrać ugrupowanie, na którego czele stoi człowiek niewiarygodny, bez charyzmy, nieudolny, nie potrafiący wysławiać się, który sam nie wierzy w to, co mówi, plącze się, mataczy i zmienia zdanie częściej niż bieliznę. Wspominaliśmy także, że Kidawa-Błońska to żadna alternatywa. Nie dlatego, że jest kobietą, lecz dlatego, że jest kobietą bez właściwości. Julia Pitera poszła jeszcze dalej określając ją mianem „figurantka”.

5. Trzy hasła, totalny bałagan

Pisaliśmy tutaj wielokrotnie, że żeby wygrać na czele partii musi stać przywódca a nie fajtłapa. Jak bowiem może poprowadzić do zwycięstwa człowiek, który nie wie jak to się robi? Który niczego nigdy nie wygrał? Który nawet wybory na przewodniczącego ustawił tak, żeby go mianowano a nie wybrano? Jak można w ogóle iść do wyborów z hasłem w trybie przypuszczającym? „Jutro może być lepsze”, ale nie musi! No i co z tego, że „Silni razem”? Kiedy? Gdy po rozbiciu Koalicji Europejskiej poszli osobno? I wreszcie „Współpraca, nie kłótnie”, czyli jawna kpina z wyborców mających w pamięci koncertowe zakończenie przez Schetynę współpracy z koalicjantami z Koalicji Europejskiej.

6. Dominacja Facebooka jako kanału komunikacji

Bez komentarza.

7. Nieumiejętność współpracy z zaangażowanymi wyborcami

Lider Obywateli RP wskazywał na to wieki temu. Niestety, wyliczenie z niezrozumiałych przyczyn pomija najważniejszy problem, na który zwraca uwagę wspomniana wyżej Julia Pitera, która potwierdza sugestię, że rozmowa prominentnego działacza partyjnego z podwładnymi to nie jest rozmowa prywatna.
+ Promowanie ludzi o podejrzanej proweniencji.
Skandalem jest forsowanie przez czynniki partyjno-rządowe ludzi uwikłanych w działania sprzeczne z prawem, prawda? Czymże w takim razie jest poparcie udzielone p. Gawłowskiemu oskarżanemu o korupcję i pranie pieniędzy czy Kwiatkowskiemu o ustawianie konkursów? Oczywiście oskarżony nie znaczy winny, ale może znaczyć podatny na szantaż. A realne niebezpieczeństwo polega na tym, że z prowadzonej przez Schetynę wprost na śmietnik historii partii wkrótce mogą zacząć masowo pierzchać posłowie. Pocieszające jest, że dziś już mają gdzie iść — w sejmie znalazły się nie tylko PiS, ale i lewica, prawica oraz ludowcy. Na szczęście sam Schetyna nie przedstawia dla partii władzy żadnej wartości, więc on będzie trwał na posterunku do samego końca, aż z najwierniejszymi pójdzie na dno.

Po stronie opozycji pojawili się liderzy niosący nadzieję na zmiany. Można więc z pewną dozą optymizmu spoglądać w przyszłość skoro nawet Zandberg pojął, że Razem nie znaczy osobno.

Dodaj komentarz