Na początku było słowo. Potem cenzura.

Korea Północna zaatakowała zestaw głośnomówiący usytuowany w pobliżu granicy od strony Korei Południowej. Zestaw głośników nadawał audycje propagandowe skierowane do mieszkańców Korei Północnej. Zasięg działania był niewielki, ale słowa ciężkiego kalibru były. Każdy reżim boi się słów.

W Polsce coraz częściej ci, którzy mówią, co myślą mają kłopoty. Dorota Robaczewska została skazana, bo powiedziała co myśli o nadprutych winem i palących jakieś zioła autorach niesamowitych opowieści opisanych w Biblii. Nergal z kolei zamiast podziwiać autorów i zawartość podarł jakąś książkę, którą nazwał Biblią i poczęstował skrawkami widownię. Jakimś cudem uszedł sprawiedliwości.
Cały wpis

Ambona-speech

Od dawien dawna, a na pewno jeszcze przed zaborami, rządzący dla rządzonych to byli „oni”. Dlatego choć w całej niemal Europie władza przechodziła z ojca na syna, my króla sobie wybieraliśmy. Po to, żeby stwierdzić, że „on” jest głupi i nie będzie nam rozkazywał. Nie pozwalam i już! A potem nastały złote czasy, era beztroski, kiedy nie musieliśmy nikogo wybierać i o niczym decydować. Niektórzy co prawda burzyli się, powstawali w obronie polskości, cokolwiek to znaczyło, ale poparcie mieli nikłe. Niektórzy badacze skłaniają się ku tezie że nie przewyższało poparcia jakim cieszyło się PO w ostatnich wyborach (5.629.773 głosów czyli ok. 18%). Dopiero sytuacja międzynarodowa umożliwiła powstanie suwerennego państwa polskiego. Ale ledwie kilka lata później ten dumny naród, który z takim poświęceniem walczył o wolność i swój język, padł na kolana i podpisał akt kapitulacji i bezwzględnego posłuszeństwa, zwany w nomenklaturze dyplomatycznej konkordatem. Po czym przystąpiono do zwracania kościołowi wszystkiego, co mu kiedykolwiek ktokolwiek zabrał, a gdy to okazało się niemożliwe, bo leżało za granicą — wypłaty odszkodowań.
Cały wpis

Wszystkich pogonimy, tylko zwyciężymy

Pa. Kukiz udzielił wywiadu Rzeczpospolitej. Z wywiadu wynika, że wspiął się na takie wyżyny, że aż zakręciło mu się w głowie. Oznajmił mianowicie, że on programu nie przedstawi, Bo od 1945 roku tzw. program partii to największe oszustwo wyborcze. A on, Kukiz, oszukiwać nie zamierza. Laureat nagrody Nobla z dowolnej dziedziny, choćby myślał całe życie czegoś tak odkrywczego nie wymyśli. A to jest święta prawda. Partie mają program, wyborcy ten program oceniają, oddają głosy na partie z lepszym ich zdaniem programem i… Partie realizują swój własny, niejawny program, w którym interes partii i jej członków stoi przed interesem społeczeństwa i kraju, i który nastawiony jest na utrzymanie się przy władzy. Kukiz w swoim mniemaniu nie idzie na łatwiznę, z prądem nie płynie. Ma najwidoczniej nadzieję, że uda mu się wystrychnąć wyborców na dudka, a po zwycięstwie przejść od razu do realizacji niejawnej części planu.
Cały wpis

Dobre wieści

Zdumiewające wieści dotarły dzisiaj do spragnionych nowin uszu. Oto TNS Polska, wiodąca i najbardziej doświadczona firma na polskim rynku w dziedzinie custom research (nawet wiodąca i najbardziej doświadczona firma na polskim rynku nie musi wiedzieć jak dziedzina, którą się zajmuje nazywa się po polsku) podała, że 41% respondentów deklaruje poparcie dla PiS, 22% dla PO i 11% dla Kukiza. Respondentom nie przeszkadza, że Kukiz to nie ugrupowanie. Gdyby wystartował Putin pewnie też ucieszyłby się poparciem powyżej progu wyborczego.

Z Centrum Zdrowia Dziecka dotarła z kolei informacja, że pod zakatarzonym ani chybi nosem kierownictwa placówki lekarze mogą robić co chcą, byle bez rozgłosu. Jak się rozniesie, to do prokuratury zostanie złożone zawiadomienie dotyczące możliwości popełnienia przez lekarza przestępstwa narażenia pacjentów na utratę życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu przez prowadzenie terapii bez konsultacji ze szpitalną Służbą Bożą. Ponieważ właśnie się rozniosło, więc 7 sierpnia zostało złożone zawiadomienie, które dotyczy możliwości popełnienia przez doktora Bachańskiego przestępstwa narażenia pacjentów Centrum „na utratę życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu, przez prowadzenie nielegalnego eksperymentu medycznego z użyciem pochodnych marihuany.” Nawiasem mówiąc ci, którzy mieli do czynienia ze służbą zdrowia wiedzą, że już sam kontakt z lekarzem naraża pacjenta na utratę życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu.
Cały wpis

Ency*, czyli teorie spiskowe

Historia stara się odpowiedzieć na pytania ‚kiedy?’ i ‚gdzie?’, a teoria ‚dlaczego?’. Oczywiście historia może nie odpowiadać szczerze na te pytania oraz zatajać fakty. A teoria może być z kolei spiskowa. Ponieważ najlepiej omawiać problem ilustrując go przykładami spróbujmy poszukać ilustracji. Weźmy takie NFZ. NFZ to nie jest wbrew plotkom organizacja zajmująca się rozprowadzaniem między wybranych składek płaconych przez wszystkich. To jest poważna instytucja, która posiada telefony. Telefony służą co prawda tylko operatorom telekomunikacyjnym pacjentów, którzy dzwonią, łączą się, płacą za połączenie, wysłuchują kilka razy komunikat, np. Uprzejmie informujemy, iż w trosce o najwyższą jakość udzielanych informacji rozmowa z konsultantem jest rejestrowana, po czym dowiadują się, że System nie może zrealizować połączenia. Połącz się ponownie później. To potwierdza inną teorię, która głosi, że nigdy nie jest winien urzędnik, który nie podnosi słuchawki, lecz zawsze system, który mu uniemożliwia odbieranie telefonów. Żeby fun dusz podnieść na jeszcze wyższy poziom prezes NFZ wysmażył zarządzenie, zgodnie z którym skargi w tej szacownej instytucji nie można złożyć telefonicznie. Oczywiście zarządzenie jest niepotrzebne w sytuacji, gdy nikt telefonów nie odbiera, ale przynajmniej dzięki niemu wiadomo dlaczego.
Cały wpis

Religia czyli jak dostać coś, czego nie ma

Niedziela to dzień szczególny. Chociaż gdy zgłębić jego genezę okaże się, że nieszczególnie. Wiadomo, że robota została podzielona na etapy. Każdy etap trwał od rana do wieczora. Etapów było sześć, po czym nastąpił dzień odpoczynku. I właśnie ten siódmy dzień został ustanowiony dniem wolnym, który pod groźbą kary śmierci należało bezwzględnie święcić. Sześć dni będziesz wykonywał pracę — oznajmił pan Bóg zebranym — ale dzień siódmy będzie dla was świętym szabatem odpoczynku dla Pana; ktokolwiek zaś pracowałby w tym dniu, ma być ukarany śmiercią.
Cały wpis

Wasze własne kondominium

Zaborcy, okupanci, kolonizatorzy nigdy nie przejmowali się losem podbitych czy okupowanych narodów. Wręcz przeciwnie, dbali o to, by odciąć je od wiedzy, nauki, utrudnić dostęp do dobrze płatnej pracy i systemu opieki zdrowotnej.

Jednym z iście szatańskich sposobów były finansowe zachęty dla lekarzy, by leczyli jak najgorzej, a najlepiej udawali, że leczą. Ci, którzy nie potrafili się z tym pogodzić byli karani. Jednak większość nie protestowała i ochoczo symulowała pracę.

System pozornie był prosty i przejrzysty. Okupowani opłacali składki na specjalny fundusz, który po potrąceniu sobie odpowiedniej kwoty związanej z kosztami działalności resztę przekazywał lekarzom oraz przeznaczał na prowadzenie działalności przez placówki. Wszystko jasne, przejrzyste i zrozumiałe. Ale..
Cały wpis

Wodzu prowadź gdzie oczy poniosą!

Istnieją dwie szkoły. Jedna mówi, że nie ważne kto mówi, ważne co mówi. Druga mówi co innego. Zgodnie z nią nie jest ważne co, bo najważniejsze kto. Stąd kolosalne rozbieżności interpretacyjne. Jedni na przykład uważają mowę biskupów za bezmyślny bełkot, a drudzy przeciwnie, za głęboko przemyślane przesłanie. Choć nie potrafią wskazać miejsca, w którym w przesłaniu ukryta jest myśl. W myśl zasady, że jak mówi duchowny, to na pewno mówi mądrze, to co mówi ma głęboki sens, choć często głęboko ukryty, a kto tego nie dostrzega jest głupi.
Cały wpis

Pociąg pod specjalnym nadzorem

Historycznie rzecz ujmując pierwszy był film pod tytułem Ewa chce spać. Potem długo nic się nie działo, choć w tak zwanym międzyczasie Antoni Marianowicz twierdził, że są różne pociągi, ale jeden stały. Brzmiało to mniej więcej tak:

Ja mam pociąg do Otwocka
o dwunastej minut siedem.
A ja pociąg do Serocka
O piętnastej zero jeden.

Jeden pociąg jednak stale,
Całe życie człowiek ma.
To do Ciebie, ideale,
Pociąg ciągle czuję ja.

Cały wpis

Czy gasi pan światło w lodówce?

Dziadek przeżył okupację. Potem zaliczył gułag. Te przeżycia sprawiły, że wszystko oszczędzał. Najbardziej oszczędzał prąd. Wieczorami przeprowadzał inspekcję domu pod kątem niepotrzebnie włączonych, zbędnych źródeł energii. Głównie gasił światło gdzie się dało. Ponieważ sam sobie prasował koszule i spodnie, bo babcia według niego nie umiała, więc często pozostawiał włączone żelazko i udawał się na obchód. Z satysfakcją gasił górne światło, gdy świeciła się lampka nocna, wyłączał radio czy telewizor grające w pokoju podczas gdy domownicy krzątali się w kuchni. Na nic zdawały się tłumaczenia babci, że słucha.
Cały wpis

Kwitnące ruiny

Ponieważ udawałem się w podróż, więc zaopatrzyłem się w Gazetę Wyborczą. Nie jest to łatwe zadanie, ponieważ papierowe wydanie coraz trudniej upolować. Ma to niewątpliwie związek z przepowiednią, wedle której nadciąga kres papierowych wydań gazet. Gdy to usłyszeli wydawcy postanowili zrobić wszystko, by przepowiednia sprawdziła się. W tym celu tak długo podnosili ceny gazet, aż osiągnęli zadowalające wyniki sprzedaży, czy może raczej zwrotów. Ale nie to jest istotne. Otóż wziąłem ja Gazetę do ręki, patrzę, oczy przecieram, okulary przecieram, tytuł sprawdzam, tak silne było uczucie déjà vu.

W tym miejscu nieunikniona dygresja wyjaśniająca zjawisko. Otóż w czasach minionych towarzysze, z którymi miałem okazję rozmawiać, zwracali uwagę na niesprawiedliwość jakiej się dopuszczam narzekając, wytykając, krytykując. Owszem, nie jest idealnie — argumentowali — ale przecież się buduje, powstają nowe domy, bloki mieszkalne, drogi, linie kolejowe, budowane są fabryki, ludzie mają pracę. Towarzyszom wtórował telewizor, który najsampierw w czerni i bieli, a potem w kolorze prezentował osiągnięcia i sukcesy.
Cały wpis

Wielkiej Otchłani upusty i nieba źródła

Człowiek chce wiedzieć i rozumieć. Jak nie wie i nie rozumie, a nie ma od kogo dowiedzieć się, nie ma nikogo, kto potrafi wytłumaczyć, wymyśla własne wyjaśnienia. A im mniejsza wiedza, tym wyjaśnienia prostsze. Nie wiadomo dlaczego deszcz pada? To proste. Bóg deszczu zsyła deszcz, bo od tego jest. Nie wiadomo dlaczego pioruny biją? To proste. Gromowładny błyskawicami ciska, bo coś go zdenerwowało. Jak widać na początku niebo, w którym głównie gnieździli się bogowie  przypominało radę ministrów — jeden bóg bogów i całe mnóstwo bogów pomniejszych. Do tego egzystujące głównie pod ziemią różnorakie, choć głównie odrażające i złe demony.
Cały wpis

Polska potrzebuje prezydenta, nie rezydenta

Ledwo Andrzej Duda pod nieobecność przewodniczącego Rady Europy przeistoczył się z prezydenta elekta w prezydenta, a już postanowił dowieść, że niedaleko pada jabłko od jabłoni prezesa. Dlatego otworzył był usta i rzekł: Dzisiaj niektórzy dziennikarze i niektórzy politycy ochoczo manipulują moimi słowami mówiąc, że wycofuję się z obietnic wyborczych. Otóż ja się z żadnych obietnic wyborczych nie wycofuję. Ja tylko niestety z przykrością stwierdzam, że ci państwo chyba nie chcą tej współpracy, że chyba nie chcą podjąć tej wyciągniętej ręki. Ja to robię z serca. Uważam, że to jest dziś potrzebne. Chciałbym, żebyśmy zmierzali nie do destrukcji, tylko do konstrukcji, do budowania, a nie do burzenia. Dlatego chciałbym, żeby zakończyło się wreszcie mówienie o innych z pogardą, o tych, którzy mają inne poglądy. Tak powiedział prezydent Duda, co skrupulatnie odnotowały media.
Cały wpis

Czy szydło wyjdzie z worka?

Niedawno obchodziliśmy uroczyście zerową rocznicę zaprzysiężenia wybranego wcześniej prezydenta. Prezydentem został, przypomnijmy, p. Andrzej Duda, doktor nauk prawnych, od 2006 do 2007 podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, w latach 2008–2010 podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, były członek Trybunału Stanu, poseł na Sejm VII kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VIII kadencji, członek Zespołu Parlamentarnego ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy Tu-154M z 10 kwietnia 2010 roku.
Cały wpis

Jezus Maria!

Dzisiaj nowo zaprzysiężony pan prezydent wygłosił orędzie. I powiało grozą. Nie dlatego, że obiecał obniżenie wieku emerytalnego. Nawet nie dlatego, że nie obiecał zwrotu znacjonalizowanych przez Tuska składek emerytalnych. Bo to akurat nie dziwi. Nie zdarzyła się bowiem dotąd władza, która skłonna by była skorygować złe decyzje poprzedników. Za to każda bardzo chętnie psuła lub cofała zmiany dobre, korzystne w dłuższej perspektywie. Pierwszym który niewiele zrobił, a dużo zepsuł był członek Biura Politycznego KC PZPR, tow. Leszek Miller. Błyskawicznie przerobił  służbę zdrowia na socjalistyczną modłę. Skutki odczuwamy do dziś, a kolejki gdzieniegdzie są już kilkuletnie. Potem Donald Tusk najpierw zdemontował system emerytalny grabiąc oszczędności obywateli z OFE — jak to zgrabnie ujął Jacek Władysław Bartyzel z Liberté — potem podniósł wiek emerytalny, co było naturalną konsekwencją przeznaczenia pieniędzy ze składek na ratowanie budżetu.
Cały wpis

List do czytelników

Pan Andrzej Duda został wybrany w wyborach powszechnych na prezydenta Polski. Pan Andrzej Duda, dziś jeszcze prezydent-elekt jutro zostanie zaprzysiężony i obejmie urząd. Wcześniej postanowił napisać listy. Jeden skierował do czytelników Gazety Polskiej, drugi do czytelników Gazety Wyborczej. Gazeta Polska część listu opublikowała. Resztę ukryła i zażądała opłaty. Gazeta Wyborcza część listu opublikowała. Resztę ukryła i zażądała opłaty. Wygląda na to, że obie gazety wykupiły prawa do wystąpień prezydenta Polski. Nie tylko zresztą jego. Gazeta szczelnie pokryła piano także chociażby exposé Tuska.
Cały wpis

Czarno księżnik

Człowiek, który nie wierzy ani w czary Mary, ani w cuda niewidy, stoi na pozycji straconej. Choć czasem wydaje mu się, że rozumie, to prawda jest taka, że jednak nie jest w stanie niczego pojąć.

Za siedmioma górami, za siedmioma lasami żył raz pewien jegomość, który wszystko potrafił. Jak chciał, to zmieniał się w kota, lwa, hipopotama. W kobietę też mógł, ale nie chciał. Jak był głodny, to rzucał zaklęciami tak długo, aż się najadł. Wystarczyło, żeby pomyślał i już wszystko układało się po jego myśli. Jak ujrzał pierwszy siwy włos na swojej skroni, to po prostu powiedział „abracadobradobra wonstamtond” i znowu był piękny i młody. W zasadzie był samowystarczalny. Nawet żonę sobie wyczarował, bo jak ożenił się, to musiał na okrągło a to kolczyk stworzyć, a to futro, a to zmywarkę, a to piekarnik automatyczny, a to pałac, a to basen, a to odrzutowiec, a to krem do rąk. A i tak pewnego dnia powiedziała, że ma już po dziurki w nosie tej wegetacji bez żadnych perspektyw i nie potrzebuje tych wszystkich niestworzonych rzeczy. I odeszła z kuzynem kierowcy autobusu.
Cały wpis