Nasz sąd, nasz rząd, nasz samorząd

Grzegorz Schetyna, lider przez duże li, na co dzień ma tyle pomysłów, że nie wie, od którego zacząć, przez co jest w gorszej sytuacji od osła, który stojąc przed dwoma pełnymi żłobami zdechł z głodu, ponieważ też nie wiedział. Aby do tego nie dopuścić lider przez duże li wykorzystuje pomysły PiS-u i jak PiS robi konferencję w oborze, to on w kurniku.

Pod koniec sierpnia kandydat na prezydenta stolicy Jaki udał się do Sofii, by wykazać, że metro rozbudowywano w szybkim tempie mimo, iż PiS tam nie rządziło. Schetyna cały miesiąc obmyślał ripostę. Do Moskwy czy Berlina pojechać nie mógł ze względów oczywistych. Budapeszt odpada, Londyn za daleko. I oto nagle, zupełnie znienacka bladym świtem zaświtała mu genialna myśl. Czym prędzej wskoczył do wanny by natychmiast wyskoczyć z niej jak popa żony rycząc „eureka!” Przyszło mu bowiem do głowy, że zamiast jechać gdzieś daleko lepiej podjechać limuzyną pod pierwszą lepszą stację tu, na miejscu, wsiąść do pociągu, byle nie Jakiego i udać się w podróż życia gdzie tory poniosą.
Cały wpis

Nadzwyczajna kasta

Wymowa faktów jest jednoznaczna i przytłaczająca. Jeden sędzia odebrał telefon z kancelarii premiera i sprawa by się nie wydała, gdyby nie była to prowokacja. Jeden sędzia przywłaszczył sobie w sklepie wiertarkę. Jeden sędzia przywłaszczył sobie pieniądze, które położył na ladzie inny klient. Jeden sędzia przemieszczał się samochodem będąc pod wpływem alkoholu. Fakt, że żaden sędzia nie obmacywał dzieci ani nie molestował aplikantów nie może być okolicznością łagodzącą i sądownictwo należy dogłębnie zreformować obsadzając ludźmi o potwierdzonej przez czynniki partyjno-rządowe nieskazitelności. Na przeszkodzie nie mogą stanąć wyroki dyscyplinarne i fatalne oceny pracy. Nowe kadry cieszą się zaufaniem władzy i to tylko się liczy i stanowi dostateczną rekomendację i rękojmię, że i bez telefonów będą wiedziały jak orzekać.

Społeczeństwo z entuzjazmem odniosło się do pomysłu zreformowania wymiaru sprawiedliwości. Dlaczego? Być może dlatego, że żaden pismak (użycie nazwy dziennikarz byłoby nadużyciem) nie dociekał jak kradzież wiertarki wpływa na orzekanie sędziego, na jego postawę na sali sądowej, pracę. Żaden nie badał także losu sędziów, którzy wydawali kuriozalne, idiotyczne wyroki, zwłaszcza na pedofilów w sutannach. Pozostaje także zagadką, dlaczego spora liczba osób popiera „reformę” sprowadzającą się wyłącznie do czystki kadrowej i nie chce  dostrzec, że dobrzy sędziowie zastępowani są miernotami, a miernoty zachowują stanowiska.
Cały wpis

Chrześcijańska krystaliczność, czyli klerowność

Diecezja Warszawsko-Praska upubliczniła dokument stanowiący suplement do filmu „Kler”, który ostatnio robi furorę w polskich kinach. Dokument zatytułowany „Normy ochrony dzieci i młodzieży oraz zasady praktyk duszpasterskich w diecezji Warszawsko-Praskiej” zawiera opis sposobów zniewalania dzieci i wymuszania uległość oraz zadaje kłam twierdzeniom arcy biskupa Józefa Michalika jakoby u dziecka Często wyzwala się ta niewłaściwa postawa czy nadużycie, kiedy dziecko szuka miłości. Ono lgnie, ono szuka. I zagubi się samo i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga. Żmudnie, punkt po punkcie autorzy wykazują, że to nie dziecko wciągało, lecz było wciągane po uprzednim zwabieniu lub zastraszeniu.

Punktów jest aż 25 i choć niektóre powtarzają się, to całość układa się w logiczny ciąg, a wypracowane — można podejrzewać — przez stulecia metody budzą przerażenie i zgrozę. Upatrzoną ofiarę zmiękcza się wstępnie za pomocą przemocy fizycznej, czyli kar cielesnych, względnie „werbalnego naruszania godności”. Alternatywnym sposobem jest faworyzowanie, wywyższanie i schlebianie, budowanie więzi emocjonalnej, zaufania. Kolejnym etapem jest zapraszanie do mieszkania lub zabieranie na wycieczki. Sposobem na przełamanie oporu jest także częstowanie alkoholem lub podawanie narkotyków. Można także samemu sobie golnąć dla kurażu, zdrowotności, przykładu, zachęty lub dodania sobie odwagi. Skuteczne także okazywanie troski, zwłaszcza dziecku zaniedbanemu, czynne pomaganie w zapobieganiu infekcjom intymnym, instruowanie i demonstrowanie jak należy używać papieru toaletowego, objaśnianie różnic między korzystaniem z natrysku i wanny itp. Zwieńczeniem poświęceń jest baczenie, by nauka nie szła w las na przykład za pomocą organoleptycznego monitoringu stanu higieny intymnej i narządów.
Cały wpis

Totana katastrofa

Lech Wałęsa obchodził siedemdziesiąte piąte urodziny oraz trzydziestą piątą rocznicę otrzymania Nagrody Nobla. Tablicę pamiątkową z podpisami wszystkich przywódców Unii Europejskiej z wyjątkiem jednego, naszego, polskiego, który dopiero co wstał z kolan i puknął się w główkę, złożył jubilatowi sam przewodniczący Unii Europejskiej.

*

Prawda jest brutalna, choć niewygodna. To nie Wałęsa stworzył Solidarność. Dlatego nagroda Nobla należy się, owszem, ale nie jemu. Czego więc mu gratulować? Co świętować? Najpierw trzeba odkłamać historię, zdecydować jak było i kto był bohaterem, a dopiero potem celebrować, podpisywać tablice i składać życzenia. „Na dzień dzisiejszy” jedno nie ulega najmniejszej wątpliwości. To mianowicie, ze to nie 35. rocznica otrzymania Nagrody Nobla przez Wałęsę, lecz 35. rocznica nieotrzymania Nagrody Nobla przez Kaczyńskiego. I to jest warte upamiętnienia co najmniej tablicą. Można tedy śmiało stwierdzić, że niezłomną postawą nasz premier gigantyczne zwycięstwo ex-premier Szydło powtórzył i przypieczętował. Powiadają co prawda, że „zły to ptak, co własne gniazdo kala”, ale skąd pewność, że to jego?
Cały wpis

Lody

Działaczka partii Razem przekonywała swego czasu, że „ludzi nie obchodzi Trybunał Konstytucyjny”, ponieważ „państwo dawno ich zawiodło”. Portal pierwszego radia informacyjnego (zapłać żeby posłuchać) uznał te idiotyczne słowa za „mocne”, zaś Jacek Żakowski przekonywał, że Zawisza ma rację. Państwo porzuciło obywateli. P. Zawiszy, która według redaktorów portalu pierwszego radia „wbiła ostrą szpilę ‚liberałom krzyczącym o niszczeniu demokracji'”, trudno się dziwić. Jest młoda i niewiele rozumie z otaczającej rzeczywistości. Jednakoż postawa Żakowskiego musi budzić zdumienie i niedowierzanie, bo kto jak kto, ale on powinien pamiętać czasy, gdy sądy były własnością partii. A tak sam z siebie robi durnia, gdy chwilę później rwie sobie włosy z głowy, że Trybunał Konstytucyjny, który przecież nikogo nie obchodzi, był ostatnią deską ratunku, która znikła.
Cały wpis

Można, ale nie wolno

Profesor Uniwersytetu Warszawskiego wdał się w spór z Matką Kurka po jego (bo choć matka, to ojciec) niezbyt kulturalnym wpisie dotyczącym prof. Wojciecha Sadurskiego. W końcu napisał, że

Kiedyś mówiłeś że twoja córka idzie na prawo do Wrocławia, prawda? Wyślę ten twój defekacyjny tekst moim kolegom z Wydziału i poproszę, żeby go omówili na zajęciach w Jej grupie jako przykład mowy nienawiści. Zobaczymy, jak będziesz piszczał, jak wróci do domu.

I rozpętał piekło. Sam mini ster od szkodnictwa wyższego Jarosław Gowin uznał, że takie wpisy są absolutnie niedopuszczalne. Można się spierać politycznie, nawet w ostrych słowach, ale nie wolno atakować rodzin naszych adwersarzy – wyjaśnił i dodał, że „takie zachowanie” nie przystoi wykładowcy akademickiemu. Aby położyć temu kres wicepremier zamierza zwrócić się do Rektora Uniwersytetu Warszawskiego, aby ten rozważył kroki dyscyplinarne wobec profesora.
Cały wpis

Nie pytaj na co oni wydawali i my wydajemy

Media do znudzenia wałkują wystąpienie p. premiera, w którym po raz kolejny minął się z prawdą. Akurat to właśnie kłamstwo tak potwornie rozsierdziło Koalicyjny Komitet Wyborczy Platforma .Nowoczesna Koalicja Obywatelska, że wysłał swego przedstawiciela do sądu ze skargą. Pierwszy raz sąd w oparciu o nieaktualne przepisy oddalił pozew. Potem zaktualizował swoją wiedzę i uznał, że wiec rządzi się swoimi prawami. Na wiecu nawet premier ma prawo gadać co mu ślina na język przyniesie, ponieważ nie musi być ani prawdomówny, ani wiarygodny, a poza tym nie bierze udziału w wyborach, lecz tylko w kampanii wyborczej. Dopiero Sąd Apelacyjny stwierdził, że premier jednak nie powinien kłamać i nakazał sprostowanie nieprawdziwej informacji.

Cóż tak rozsierdziło komitet o długiej nazwie, że popędził do sądu? Stwierdzenie, że nasi poprzednicy przez osiem lat wydali pięć miliardów złotych na drogi lokalne, czyli tyle, ile my wydajemy w ciągu jednego do półtorej roku. Nie do zniesienia bowiem dla władzy, choćby tylko byłej, jest świadomość, że ktoś wydał, wydaje lub wyda więcej niż ona.
Cały wpis

Nie będzie profesor nas pouczał

Sędziwie Trybunału Konstytucyjnego  jeszcze niedawno według wiceministra sprawiedliwości byli wolnymi ludźmi, którzy „niszczyli polskie państwo” i którzy Mogą się spotykać kiedy chcą, mogą sobie zamówić espresso i ciasteczka i się spotkać. Nie jesteśmy w stanie użyć żadnych środków siłowych, natomiast apelujemy i prosimy. To niszczenie polskiego państwa. Zaś definicja posiedzenia konstytucyjnego organu brzmiała następująco: Jutro to nie jest żadne posiedzenie Trybunału Konstytucyjnego, tylko co najwyżej zebranie osób, które zasiadają w Trybunale. Z punktu widzenia instytucjonalnego to, co się jutro ma wydarzyć, jeśli tak się stanie, to absolutny skandal. Z tego względu wyroki Trybunału Konstytucyjnego nie tylko nie były drukowane, ale i respektowane.
Cały wpis

Oj, ta fobia

Postęp jest zaprzeczeniem wstecznictwa i jako taki rządzi się swoimi prawami. Jedno od drugiego bardzo łatwo odróżnić, ponieważ to my jesteśmy postępowi, a oni nie. Jeżeli więc oni pikietują przed placówkami kulturalnymi próbując blokować i zakazywać, to musimy się im przeciwstawiać z całych sił. Ponieważ reprezentują siły ciemności, mają niecne intencje i w ogóle  chcą zdeptać swobody obywatelskie i twórcze oraz wolność słowa. My wręcz przeciwnie! Domagając się tego samego co oni reprezentujemy jasną stronę mocy, przyświeca nam szlachetny cel, szanujemy cudze poglądy i mamy rację.
Cały wpis

Wydamy co mamy, a resztę rozdamy

Grzegorz Schetyna, lider opozycji jak co rano uniósł się humorem i w uniesieniu zamiast zażądać dymisji któregoś z ministrów, premiera lub rządu, pognał do sądu. Zorientował się bowiem, że premier Mateusz Morawiecki skłamał powiązawszy to co było, a raczej czego nie było, z tym co mówiła koalicja PO-PSL. Cóż takiego półgębkiem rzucił premier, co do tego stopnia rozeźliło lidera, że ten pognał do sądu? Dokonał gigantycznego skrótu myślowego. Powiedział mianowicie, że Nasi poprzednicy mówili, że „budujmy nie politykę, tylko drogi i mosty”. Prawda? Pamiętacie coś takiego. Nie było ani dróg, ani mostów. Każdy rozsądny człowiek zrozumie tę wypowiedź. Z wyjątkiem Schetyny. Co powiedział Morawicki? Tylko tyle, że po objęciu władzy przez PiS nie było dróg ani mostów. Ale później do władzy doszła koalicja, która zaproponowała: „budujmy nie politykę, tylko drogi i mosty”.  Jak powiedziała, tak zrobiła, dzięki czemu są i drogi i mosty.
Cały wpis

List niezaklejony

Panie Dyktatorze!

Wielu obywateli i mieszkanek naszego kraju, regionu, diecezji, województwa, powiatu i gminy ze smutkiem przyjęło do wiadomości informację, że kina, teatry i biblioteki ciągle propagują treści, które nam się nie podobają. Literatura i sztuka zawsze kształtowały i wspierały świat wartości: dobro, prawdę i piękno. Tymczasem okazuje się, że kształtują co innego. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że w gospodarce rynkowej każde zdjęcie spektaklu z afisza, wycofanie filmu z dystrybucji, zablokowanie sprzedaży książki to wymierne straty dla twórców, autorów, aktorów, dystrybutorów. i wszystkich, którzy z tego żyją. Dlatego byliśmy przeciwnikami nie tylko prywatyzacji, ale w ogóle zmiany ustroju i likwidacji cenzury.
Cały wpis

Jak pan doskonale wie ziemia jest płaska

Na całym cywilizowanym świecie przyjęło się, że ktoś, kto skończył szkołę jest mądrzejszy i wie więcej niż ktoś, kto szkoły nie skończył. Analogicznie nauczyciel jest mądrzejszy od ucznia, doktor od magistra, a profesor od doktora. Nikomu dotąd nie przyszło do głowy tego kwestionować. I oto w pewnym kraju, przez prominentnego działacza partii — wtedy — rządzącej nazwanego dzikim, w studio telewizyjnym zgromadzili się profesor i doktor. Profesor Marek Chmaj konstytucjonalista i doktor nauk prawnych Maciej Andrzej Mitera, który ma na koncie wyrok dyscyplinarny. Podczas rozmowy okazało się, że p. profesor nie ma pojęcia o Konstytucji i prawie, a doktor wie wszystko i o jednym i o drugim. Jak pan doskonale wie… — miażdżył doktor profesora chełpiąc się jego wiedzą. I był to jego jeden z koronnych argumentów.
Cały wpis

Elektrobezpieczeństwo plus czyli bateria Patriotów plus komplet baterii

Gdy w 1989 roku totalitarny reżim dogadał się z opozycją i stopniowo ustępował pola w coraz to nowych obszarach, pojawiła się Gazeta Wyborcza. Obok zachodnich rozgłośni radiowych, które wtedy przestano zagłuszać, jedyne medium nie znajdujące się w rękach władzy, która wreszcie utraciła monopol informacyjny, a czytelnicy byli na bieżąco i — co najważniejsze — rzetelnie informowani co się w kraju dzieje. Gazeta szybko została znienawidzona przez wielu, ponieważ nikogo nie oszczędzała i niczego nie zatajała. Warto pamiętać, że najgłośniej za pozostawieniem cenzury gardłował wtedy Kościół Katolicki i środowiska z nim związane.
Cały wpis

Nadzwyczajna Kasia

Kasia miała dwanaście lat gdy ksiądz uczący religii pierwszy raz ją zgwałcił. Zaczął zdzierać ze mnie ubrania. To taki strach, że nie możesz oddychać — opowiada. Gdy skończył, owinęłam się w koc, położyłam przy ścianie i płakałam. Sługa boży najwidoczniej poczuł potrzebę pokazania dziecku jak wyglądał Adam jak go pan bóg stworzył. Dziewczynka cztery razy próbowała odebrać sobie życie, żeby klecha mógł nadal bez wyrzutów sumienia służyć bogu, ale w porę uprzytomniła sobie, że to grzech, albowiem, jak chce Katechizm Kościoła Katolickiego, „samobójstwo zaprzecza naturalnemu dążeniu istoty ludzkiej do zachowania i przedłużenia swojego życia”, a także „sprzeciwia się miłości Boga żywego” (2281). Zamiast więc po prostu ze sobą skończyć jak pan bóg przykazał doprowadziła do tego, że klecha zasiadł na ławie oskarżonych. Tu do akcji wkroczyła nadzwyczajna kasta, która darzy szczególną estymą wszystkich, którzy tak jak i ona występują w powłóczystych szatach.
Cały wpis

My z samego rana padniem na kolana

Grupka posłów zaproponowała, by rocznica chrztu Polski stała się świętem państwowym. Platforma Obywatelska z entuzjazmem odniosła się do tego pomysłu, jedynie termin wzbudził jej zastrzeżenia, bowiem 14 kwietnia 1934 roku utworzono ONR. Dlatego zgłosiła poprawkę, żeby świętować 15 kwietnia. I to trzyma się kupy — 14 kwietnia świętuje sam ONR, 15 kwietnia wraz z PO. Oznacza to, że podczas wyborów będzie można przebierać wśród klęczących jak w ulęgałkach. A także, że ewentualne zastąpienie PiS-u Platformą będzie zmianą niesłychanie łagodną, wręcz niedostrzegalną. Zaś ci, którym marzy się świeckie państwo będą jeszcze musieli poczekać sycąc oczy widokiem klęczących oficjeli. Albowiem im bardziej przerażające wieści dochodzą z zakrystii, im więcej niecnych czynów wychodzi na jaw, tym gorliwiej politycy Kościół wspierają. Bóg musi być wielki, skoro takich ludzi powołał do służby.
Cały wpis

Trump Palace

Ci, którzy nie nazywali Związku Radzieckiego Radzieckim lecz Sowieckim byli bohaterami. Bowiem posługiwać się polskimi słowami (prawie) każdy potrafi, ale żeby dokonać transkrypcji rosyjskiego słowa совет (rada) i nazywać rzeczy po ichniemu trzeba wykazać się odwagą, mądrością i znajomością języka oraz букв. Konsekwentnie naszego nowego wielkiego sojusznika, z którym wiążą nas nierozerwalne więzy braterstwa oraz dozgonna przyjaźń, należy określać mianem Statesy. Do rozstrzygnięcia pozostaje kwestia, czy należy mówić jak się pisze, czy pisać jak się wymawia.
Cały wpis

Premiera anegdoty

Premier Mateusz Morawiecki opowiedział anegdotę.
Do tego premiera, który rządził siedem lat chudych niedawno dzwoni kuzyn i pyta
— Co robisz?
Pomijając istotne szczegóły Morawiecki od razu przeszedł do meritum i spalił kawał. Nie wspominał bowiem o niefortunnym, acz wielce zabawnym zbiegu okoliczności. Otóż tak się złożyło, że zniechęcony i przemęczony siedmioletnimi rządami premier słysząc dzwoniący telefon rzucił do doradcy:
— Odbierz Mateusz, ja już nie mam siły, mam dość na dzisiaj.
Doradca myśląc, że pytanie zostało skierowane do niego odparł szczerze:
— Nic, jestem w pracy.
Cały wpis