Nawiązując do wczorajszych rozważań o rybie psującej się od głowy skupmy się na chwilę na głowie. Tolerowanie zepsucia ma bowiem w Polsce bardzo długą tradycję. Nieco ponad sto lat po przyjęciu chrześcijaństwa ukaranie zdrajcy przez polskiego króla skończyło się wygnaniem polskiego króla, a zdrajcę okrzyknięto świętym. Kilkaset lat później, w 1963 roku, papież Jan XXIII wieńczy dzieło ustanawiając świętego zdrajcę pierwszorzędnym Patronem Polski. Kraj z takim partonem, będący na dodatek także pod patronatem Moskwy, musiał rosnąć w siłę, a ludziom nie pozostało nic innego jak żyć coraz dostatniej i nie narzekać.
Powiadają, że historia kołem się toczy, a i nauki z niej jakoweś wyciągnąć można, jeśli się jej nie fałszuje. Oto na przeforsowaną właśnie ustawę obruszyły się dwa kraje, których nowe uregulowania dotyczą bezpośrednio — Izrael i Białoruś — oraz Stany Zjednoczone. Analogiczna sytuacja miała miejsce przed laty, gdy 3 maja uchwalono Konstytucję. Nie wdając się w szczegóły przeciw były Rosja, Prusy, Austria oraz Watykan. Papież Pius VI nie ukrywał, że Rosja powinna zrobić porządek, a 2 lutego 1792 roku papież wysłał do carycy Katarzyny list dziękczynny chwaląc jej bohaterską działalność. Wcześniej, 14 listopada 1792 roku przywódcy Targowicy dziękowali carycy „wybawicielce” w Petersburgu za wybawienie Polski od „wieczystych kajdan”.
Cały wpis