Narodowy Fundusz Wielkiej Orkiestry Odświętnego Zdrowia

Wczoraj finiszowała Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Znowu zebrano kilka milionów złotych, znowu nakupi się za to sprzętu, wstawi do szpitali i…

Wyobraźmy sobie dom. Duży dom. W domu mieszkają mieszkańcy. Dom nie ma okien, bo tak zaprojektował dom projektant, a prawo autorskie nie pozwala na wprowadzanie żadnych modyfikacji. Zamiast okien są otwory zasłaniane uchylnymi panelami z dykty. W domu w zimie bywa bardzo zimno, w lecie bardzo gorąco. Nie można zrobić remontu, zastąpić otworów zasłanianych dyktą zwykłymi oknami, uszczelnić szpar, ponieważ nie ma kto opracować planu, a i lokatorzy nie chcą zmian ponieważ dostają spory dodatek za „trudne warunki mieszkaniowe”. Pieniądze są wydawane głównie na ogrzewanie. Żeby wspomóc mieszkańców Wielka Orkiestra Zimowej Pomocy organizuje akcje i zbiórki a to koców, a to śpiworów, a to piecyków elektrycznych, a to trociniaków. W całym domu na każdym kroku widać sprzęt z charakterystycznym symbolem śnieżynki wpisanej w serce. I tak to trwa już ćwierć wieku. Ostatnio jednak pojawił się nowy problem — zaczęło brakować mieszkańców. Coraz więcej grzejników, piecyków, dmuchaw, koców, śpiworów niszczeje niewykorzystanych. Na szczęście orkiestrze nie przeszkadza to, że nie ma kto z darów korzystać i z zapałem koncertuje nadal.
Cały wpis

Intuicje

Mówimy czasem o intuicyjnym poznaniu. Mówimy, że kobiety i artyści mają intuicję.

Czym jest intuicja?

Intuicja to specyficzny sposób zgadywania. Intuicje to prawdy poznane metodą zgadywania. Intuicje to rozwiązania, których nie umiemy racjonalnie uzasadnić.

O intuicji mówimy wtedy, gdy dużo wiemy na temat badanego zagadnienia. Dlatego intuicje często są trafne i pomocne w praktycznym działaniu. Posługując się tym co podpowiada intuicja możemy osiągnąć sukces tam gdzie nigdy nie „doliczylibyśmy się” rozwiązania, albo zabrakłoby czasu, żeby odnaleźć racjonalny sposób postępowania.

Przykładem może być lekarz, który na podstawie zdobytej praktyki zgaduje na jaką  chorobę cierpi pacjent i podejmuje leczenie. Gdyby zlecił przeprowadzenie wszystkich badań diagnostycznych, pacjent mógłby nie dożyć diagnozy.
Cały wpis

Morze, nasze morze, wiernie ciebie będziem strzec…

Już w latach 70-tych XX wieku nasi sąsiedzi zza morza – Szwedzi zwracali uwagę Europejczyków na zanieczyszczanie Bałtyku przez Polaków. Ówczesna władza zadowolona z rozwijającego się przemysłu chemicznego, wzruszała ramionami na brednie kapitalistów, a polski rolnik i prywatny i pegeerowski sypał pod uprawy nawozy sztuczne nie według norm, ustaleń, ale własnego widzimisię. Minęło pół wieku i jak sprawa teraz wygląda? Z Polski do morza zwanego scytyjskim przed dwoma tysiącami lat, spływa nadal najwięcej zanieczyszczeń. Nadal zachowane są: myślenie partyjnych bossów z PZPR i myślenie rolników.

„Specjaliści z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie wyjaśniają, że wody podziemne niosące zanieczyszczenia w wielu przypadkach dość długo pozostają pod powierzchnią ziemi, a do pobliskiej rzeki mogą wypłynąć po kilkudziesięciu latach. Przekonują, że nawet jeżeli teraz będziemy stosować dobre praktyki rolnicze, ograniczali nawożenie gleby do minimum, to spadku stężeń zanieczyszczeń biogennych w rzekach nie zaobserwujemy w najbliższych latach.”*
Cały wpis

Wyborco przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią

Najpierw prawie 40% klubu Nowoczesnej wyszło z sali podczas głosowania mającego zdecydować czy projekt „Ratujmy kobiety” liberalizacji ustawy antyaborcyjnej odesłać do dalszych prac, czy wrzucić do kosza. Potem okazało się, że Nowoczesna jest tak niebywale nowoczesna, że udało się znaleźć ledwie 12 posłów skłonnych poprzeć inicjatywę ustawodawczą i zgłosić własny projekt liberalizujący ustawę antyaborcyjną. Klub Nowoczesnej składał się wtedy z 26 posłów (teraz 25), zaś w zarządzie zasiada 11, z czego trzech (Dolniak Barbara, Meysztowicz Jerzy i Pampuch Mirosław) nie wzięło udziału w głosowaniu. Jeśli traktowanie prawa do aborcji przyjąć za miernik nowoczesności, to Nowoczesna jest nowoczesna w zaledwie 46%, ale zarząd aż w 73%. A ponieważ jej założyciel twierdził, że powstała „w kontrze do PO”, to trudno nie zapytać gdzie ta kontra?
Cały wpis

Powstanie pierwszej komórki.

Schemat Murów Getta

Ludzie chcą być bezpieczni. Chcą mieszkać za murem. Chcą mieszkać w getcie. Chcą mieszkać wśród takich samych jak oni. Budują mury odgradzające ich od uchodźców i innych migrantów. Chcą granic i uzbrojonych strażników, którzy nie dopuszczą, żeby obcy rasowo zamieszkali wśród nich. Szydłem wyabstrahują każdy obcy element.

Teoria Gier bada uniwersalne schematy pod względem matematycznym. Zauważcie, że schemat powstawania getta doskonale pasuje do procesu powstawania pierwszej żywej komórki.

Pierwsze komórki to skutek procesów polegających na kopiowaniu białek i tworzeniu błony komórkowej. Zaczęło się miliardy lat temu,
Cały wpis

Jak to na wojence…

„Jak to na wojence ładnie, kiedy ułan z konia spadnie. Koledzy go nie żałują…”*  Ta piosenka, lamentacja żołnierzy z wieków ubiegłych często jest grana na trąbce z różnych wojskowych okazji. Nie wiem czy zagrano ją w nadętej wymianie wart, gdy odchodził z MON Macierewicz, a przychodził Błaszczak. Jak jeden tak i drugi raczej o wojsku, jego potrzebach pojęcia nie mają.

Gen. Różański: jestem gotów pomóc Błaszczakowi.  – Trudno nie być zadowolonym, że ten czas, który trwał przez dwa lata, się skończył – powiedział w „Popołudniowej rozmowie w RMF FM” gen. Mirosław Różański o dymisji Antoniego Macierewicza. Wojskowy podkreślił też, że były szef MON nie zrealizował wielu swoich deklaracji. Wcześniej Różański napisał na Twitterze, że wraz z odejściem Macierewicza kończy się „najbardziej mroczny okres w najnowszej historii Sił Zbrojnych”  ONET

Czy nowy minister skorzysta z oferty, zobaczymy. Według mnie raczej opłaci „szkolenia” Rydzykowi, a szkolić będą niekoniecznie znający się na potrzebach wojska. By przedstawić nie te najważniejsze (ale bardzo ważne) problemy z wojska skorzystam z dwóch cytatów. Obrazują one jak wygląda bezmyślność ludzi, którzy nigdy nie zostali za nią ukarani, nawet nie napiętnowani.
Cały wpis

Rekonstrukcja opozycji

Okazuje się, że nie tylko publicyści Gazety Wyborczej mają problemy z językiem polskim. Gościem Kuby Wątłego był dr Tomasz Kowalczuk, który w programie „Krzywe zwierciadło” przekonywał, że słowo ‚dywagacje’ znaczy ‚brednie’.
Dywagacje, bo tu używam ‚dywagacje’ w znaczeniu słownikowym, ponieważ ‚dywagacje’ w znaczeniu słownikowym to znaczy rozważania bez sensu kompletnie… — oświadczył dr Kowalczuk.
Ale również takie mocno godzące w godność ludzką po prostu — dodał bogato ilustrowany prowadzący.
Dywagacje? — upewnił się dr.
Tak — przytaknął pr.
Po prostu jest to bredzenie. Jakbym miał szukać jakiegoś najbliższego chyba ad hoc synonimu dla słowa ‚dywagacje’, no to to są ‚brednie’, to jest ‚bredzenie’  — wyjaśnił dr. I uderzył się w piersi demaskując kłamstwo — Myśmy przesunęli znaczenie słowa ‚dywagacje’ na takie rozważania, ale to jest nieprawda.
Cały wpis

Uprzejmie przepraszam

Ostatnimi czasy nie zawsze wdaję się w dyskusję.

Uprzejmie za to przepraszam. Wyjaśniam że to nie wrodzone bądź nabyte chamstwo, a wynik lenistwa i przyzwyczajenia.
Nie, nie lenistwo powodujące niechęć do dyskutowania, ani przyzwyczajenie do nieodpowiadania. Przyzwyczaiłam się do Firefoxa. Włączam go odruchowo. Ma dodatki, które znam i umiem obsługiwać. Przydatne. Potrzebne. Lenistwo, bo zapewne w takiej np. Operze też są, tyle że muszę poszukać, znaleźć i od początku się uczyć co i gdzie. Napisałem wiele odpowiedzi i nie ukazały się. Tak było i na TOK i jest tu.
Cały wpis

Macierewicza nie ma. Czekam na jego ruch.

W tzw. rekonstrukcji poleciał na ryj nasz Antoś kochany. Poleciał też nasz książę porąbany, tatuś wielu dzieci. No, o dynastię trzeba dbać, musi się rozrastać.
Radziwiłł nie da sobie zrobić krzywdy, tak jak i inni, którzy polecieli z tzw. rządu. Jednak najbardziej ciekawi mnie dalszy rozwój sytuacji dotyczący Antosia: ma swoją sektę, czyli oddanych fanatyków. Ma swoje SA, zwane dla niepoznaki WOT. WOT ma karabiny snajperskie.
Cały wpis

Sól ziemi

dwa wpisy poświęciłem ostatnio nie tyle tekstowi Krzysztofa Łozińskiego ile próbom jego interpretacji stojącym w całkowitej sprzeczności z intencjami autora. Dyskusje, rozmowy, wymiana tego… no… myśli, kruszyły moje przekonanie, że Łoziński ma rację. Ale dopiero publicysta „Gazety”, który z właściwą dla tego medium swadą, kulturą i taktem, wytłumaczył o co chodzi przekonał mnie, że Łoziński się myli i problemem nie jest cham. Ponieważ na przykład w Europie za chama ma się kogoś, kto przy stole beka i siorbie, a na Dalekim Wschodzie obrażającym gospodarzy chamem jest ten, kto tego nie robi.

Litewski chamie klęknij przed polskim panem

W dziale „Wiadomości – Polska, polityka, świat” portalu gazeta.pl galopujący major, czy może Galopujący Major przekonuje, że cham to nie problem. Wręcz przeciwnie, chamstwo to skarb, dobro narodowe, które teraz wreszcie ma szansę rozsławić imię swoje i kraju na europejskich salonach. Łoziński przekonuje, że cham na pytanie o mezony odpowie pytaniem „czy chcesz w mordę?” Inteligent, zaczerpnąwszy tytuł ze słynnego baneru, nie zapyta, ale stwierdzi, że Łoziński wkleił definicję z Wikipedii. Bowiem dla człowieka z klasą kompletnie nie liczy się co to są mezony, lecz skąd pochodzi informacja o nich.
Cały wpis

Segregacja rasowa?

Z niezwykle obiektywnej syjonistycznej szczujni, dla której wszystko co się dzieje w Jeszczepolsce jest i będzie złe, dopóki jako społeczeństwo nie zaczniemy przed nimi pełzać jak robaki, dowiedziałem się że tzw.Ukraińcy czują się upokorzeni z powodu dyskryminacji i prześladowania.

Oto w jednej z firm która ich zatrudnia obywateli z Ukrainy wprowadzono ubrania robocze różne dla poszczególnych grup pracowników. Dla tzw. Ukraińców są one w barwach Ukrainy. Sytuacja jest nie do zniesienia dla nich, bo barwy Ukrainy są naprawdę paskudne i pasują do siebie jak świni siodło, ale żeby od razu robić z tego przejaw dyskryminacji?
Cały wpis

100 lat i co w obyczajach zmieniło się?

Przypomnę we wstępie, że w XIX wieku korzystano z podróży koleją, drukowano gazety, powstawał przemysł na wielką skalę. A potem to wszystko rozwijało się. Czy coś zostało bez zmian?

Początek XX wieku to Nobel w 1903 r i 1911r dla Marii Curie Skłodowskiej. Musiała więc pracę naukową rozpocząć dużo wcześniej. Dlaczego na Sorbonie, a nie na Jagiellonce? W poprzednich wiekach kobieta miała być, rodzić dzieci, zajmować się domem jako mężatka. Niektórzy „światli” oburzali się, że kobietę traktowano jak przedmiot (zwracam na to słowo uwagę), że wybierano jej męża, który miał większy majątek. Zapominając, że nawet wnosząc wysoki posag, kobieta nie miała prawa by nim zarządzać. Nie miała prawa poskarżyć się, że mąż hulaka go roztrwania. Miała w pokorze znosić to doświadczenie, nałożone na nią. „Nieś swój krzyż córko” grzmiał księżulo. W tym względzie, w widzeniu roli kobiety nic się w KK nie zmieniło. W UJ nie wyobrażano sobie by wśród grona profesorów znalazła się kobieta, bo one przecież nie myślą. Bo obyczaj, bo wiara katolicka na to nie zezwala.
Cały wpis

Manifest obywatela

Obywatele,  Internauci!

  • Nie wystarczy wyjść na ulice w Polsce, trzeba wyjść w całej Europie i na całym Świecie.
  • Trzeba zmuszać wszystkie rządy by przestrzegały obywatelskich praw.
  • Wy na ulicach Polski jesteście awangardą, samym początkiem ruchu, który powinien doprowadzić do jakościowych zmian w patrzeniu na społeczeństwo przez rządy.
  • Pamiętajcie to rządy są dla was,  a nie wy dla rządów, to ochrona waszych interesów powinna być głównym celem rządzących.
  • W policyjnym państwie demokracja nie istnieje.
  • 30 lat temu Solidarność rozlała się z Gdańska na cała Polskie i na całą wschodnią Europę.
  • Już czas na powtórkę, przypomnijmy rządzącym po co są.
  • Dbajmy o nasze prawa i nie pozwólmy ich psuć.

Cały wpis

Ojczyzna Wolnych Ptaków.

Wyobraź sobie małą skalistą wysepkę, albo nie bo to nie był by prawdziwy obraz, wyobraź sobie raczej kawałek betonowego placka otoczonego dla wzmocnienia falochronem z kamieni powiedzmy o średnicy 30 metrów. A co mi tam dorzućmy jeszcze dwie podobne wysepki w odległości kilkuset metrów. Wyobraź sobie taki ląd otoczony morzem, wszędzie daleko, nie ma wody, drzew, ludzi, bezludna wyspa. Jeden z ostatnich skrawków ziemi niczyjej dopiero w 1931 roku zaanektowany przez Japonię.

Ile to jest wart? Nie postawisz tam fabryki samochodów, nie będziesz miał plantacji bawełny, nie urodzi ci też ta ziemia chleba, w czasie sztormu bywa wręcz zalewana i znika z powierzchni. Dlaczego więc Rząd Japonii postanowił wydać 13 milionów jenów na naprawę tego lądu, dlatego usiłuje tam prowadzić hodowle koralowców? Czy ty czytelniku chciałbyś tam zamieszkać, związać swe życie z tym kawałkiem betonu na morzu?
Cały wpis

Uczyła mnie mama…

Kilka dni temu pochyliliśmy się nie tyle nad artykułem Krzysztofa Łozińskiego pod tytułem »Zdjąć aureolę z mordy chama«, bo jego zrozumienie nie nastręcza żadnych problemów, ile nad jego interpretacją.  Posłużyliśmy się przy tym przykładem portalu „DoRzeczy”, choć równie dobrze moglibyśmy się posłużyć innym. W „Wyborczej” bowiem sprawą zajął się Jakub Majmurek, który odczytał tekst Łozińskiego nie gorzej niż publicysta „Do Rzeczy”, a pod wieloma względami nawet lepiej. Nie tylko posłużył się podstawowym narzędziem szanującego się propagandysty — przyjął takie znaczenie użytego słowa, jakie mu pasowało do tezy — ale poszedł znacznie, znacznie dalej przekonując że mowa wręcz o przedstawicielu odrębnej rasy.
Cały wpis