26 kwietnia 1986 roku, doszło do awarii elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Choć informację o tym wydarzeniu i towarzyszącej mu radioaktywnej chmurze podawały zachodnie media, nie zdecydowano się w Polsce odwołać nawet pochodu pierwszomajowego. Pochód pierwszomajowy — młodszym należy się wyjaśnienie — był organizowaną przez władzę „spontaniczną” manifestacją poparcia polityki partii i rządu. Nieobecność była źle widziana i często wiązała się z mniejszymi lub większymi szykanami.
30 lat później sytuacja diametralnie się zmieniła. Na szczęście nic nie wybuchło, lecz okazało się że zanieczyszczenie powietrza przekracza wszelkie możliwe normy kilku, a bywa że kilkunastokrotnie. W miastach ogłaszano alarmy smogowe, zachęcano do bezpłatnego korzystania z komunikacji miejskiej, gdzieniegdzie bezwarunkowo, gdzieniegdzie na podstawie stosownego kwitu. Warto przypomnieć, że bardzo skutecznie ze smogiem walczył poprzedni rząd. Głównie przez podniesienie norm — alarm smogowy zgodnie z zarządzeniem stosownego ministra przestał być ogłaszany gdy stężenie pyłów przekraczało czterokrotnie normę, a zaczął być ogłaszany wtedy, gdy ją przekroczyło sześciokrotnie.
Cały wpis