Niedawno do władzy doszła partia, której członkowie uważają, że pluralizm polega na podzielaniu ich poglądów. Samodzielne myślenie zaś ograniczać się powinno do potakiwania. Konsekwencją takiego podejścia jest dzielenie informacji na prawdziwe i fałszywe. Przy czym podział nie przebiega oczywiście tam, gdzie kończy się prawda, a zaczyna kłamstwo. Prawdą bowiem jest tylko to, co zostanie zaliczone do tej kategorii bez względu na stan faktyczny. Reszta, to kłamstwa, oszczerstwa, pomówienia i bezczelność.
Media publiczne, na garnuszku państwa i zależne od polityków, muszą podporządkowywać się ich woli. W przeciwnym razie zatrudnieni w nich zostaną zwolnieni. Nie jest to wielki problem pod warunkiem, że istnieje popyt na niezależnych, odpornych na naciski dziennikarzy. Nie dotyczy to jednak kadry menadżerskiej, która pochodząc z partyjnego zaciągu przeważnie nie jest najwyższych lotów. Dla niej serwilizm jest podstawą funkcjonowania i jedyną możliwością pełnienia kierowniczego stanowiska.
Cały wpis