Szarża szatierką

Gdyby wszystkie pieniądze, zmarnowane na dopłaty, ulgi, zwolnienia i wszelaką niepotrzebną pomoc, przeznaczyć na inwestycje, Polska byłaby światową potęgą gospodarczą. Priorytety jednak były inne, dzięki czemu po 25 latach budowania kapitalizmu nadal możemy szczycić się w zasadzie wyłącznie tanią siłą roboczą. Obyśmy po kolejnych kilku nie znaleźli się w tym miejscu, w jakim PRL znalazł się w latach osiemdziesiątych. Zwłaszcza, że teraz rozdawnictwo weszło na wyższy poziom za pomocą tak zwanej Karty Dużej Rodziny. Władza nie ma pomysłu na wzrost płac, to wymyśliła kolejne zajęcie dla urzędników. Zasady przyznawania takiej karty są równie skomplikowane i obwarowane wieloma warunkami jak swego czasu kartki na mięso. Przy czym pomoc, której starsi najbardziej potrzebują — możliwość zakupu tańszych leków została skutecznie zablokowana przez krytykowaną przez Arłukowicza z SLD i forsowaną przez Arłukowicza, ministra w rządzie PO ustawę z dnia 12 maja 2011 r. o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych. Art. 8. nie pozostawia złudzeń: Urzędowe ceny zbytu, a także urzędowe marże hurtowe i detaliczne, mają charakter cen i marż sztywnych. Nowością w stosunku do PRL-u jest zasada, że ceny nie mogą być niższe (sic!).
Cały wpis

Meldunek

Czasem człowiek musi załatwić coś w urzędzie. Ponieważ na przykład jeden urząd wymaga zaświadczenia, które wystawia inny urząd. Czasami nadrzędny w stosunku do urzędu wymagającego. Jednak sytuacja, w której jeden urząd po prostu przekazuje drugiemu potrzebne mu informacje jest w kraju leżącym w środku Europy po prostu nie do pomyślenia.

Weźmy na przykład Urząd Pracy. Żeby zarejestrować się w Urzędzie Pracy jako bezrobotny, bezrobotny musi oprócz innych dokumentów przynieść zaświadczenie o zameldowaniu. Zwykle nie musi przynosić, bo adres zameldowania znajduje się w Dowodzie Osobistym. Jednakowoż z uwagi na fakt, że czasy pańszczyźnianego przywiązania chłopa do ziemi mamy szczęśliwie już za sobą, więc bezrobotny ma prawo przebywać gdzie chce, niekoniecznie tam, gdzie jest zameldowany. Mimo, że komplikuje to życie urzędnikom. No więc jeśli nie mieszka z jakichś względów tam, gdzie jest przypisany na stałe, to musi zameldować się na przykład tymczasowo. Dokonuje tego w urzędzie, któremu podlega Urząd Pracy. Po spełnieniu wszelkich formalności dostaje stosowne zaświadczenie i udaje się z nim do Urzędu Pracy, który fakt odnotowuje u siebie. Że tego nie może zrobić dowolna osoba, lecz ściśle określony pracownik, przyjmujący w ściśle określonym pokoju, siedzący przy ściśle określonym komputerze podpiętym do ściśle określonego końca sieci, nawet wspominać nie „warto”.
Cały wpis

Priorytet

W gronie blogerów prowadziliśmy niejednokrotnie ostre spory dotyczące cenzury i moderacji blogów. Wielu miało pretensje do redakcji, że w żaden sposób nie reaguje na skandaliczne komentarze jednego z użytkowników. Wreszcie doczekaliśmy się w reakcji. Teraz nikt nie może mieć wątpliwości jakie są priorytety i na jakie treści stawia portal opinii.
Cały wpis

Byle do wiosny

Na Wschodzie wrze. Rosja eskaluje konflikt. Spadek wartości złotego może spowodować skokowy przyrost długu publicznego. Z powodu sankcji i embarga sytuacja gospodarcza nie jest korzystna, a Polska nie jest potęgą gospodarczą. Ciężko pracowały na to rządy, zwłaszcza w ostatnim okresie. Zagrożeń jest sporo. Gdy zgodnie z zapowiedziami do końca sierpnia powstanie spółka Państwowe Składy Węgla, skokowo mogą wzrosnąć ceny energii. W razie srogiej zimy z kolei i spełnienia przez Rosję gróźb może wzrosnąć cena gazu. Unia może w każdej chwili dojść do wniosku, że zamiast wyrzucać pieniądze w błoto, czyli finansować bezsensowne inwestycje w Polsce i w innych krajach dawniej socjalistycznych, należy zrekompensować straty, jakie firmy ponoszą w związku z sankcjami i embargiem. Choć bowiem Polska ustami zarówno koalicji jak i opozycji najgłośniej domagała się stanowczej reakcji, to jednocześnie najgłośniej domaga się zrekompensowania strat, wystawiając się tym samym na pośmiewisko. Nie dziwota, że została wykluczona z negocjacji dotyczących Ukrainy. Dobrze musiały także zapaść w pamięć słowa p. premiera, że Wszystkie działania i informacje mają jeden wspólny mianownik — Polska, interes Polski i polskie bezpieczeństwo. Działania dotyczące Ukrainy mają przecież zupełnie inny wspólny mianownik — Ukraina, interes Ukrainy i ukraińskie bezpieczeństwo.
Cały wpis

Wszystkim damy!

Rozpoczęła się kampania wyborcza. Ponieważ kampania kosztuje, więc koalicja postanowiła zaoszczędzić i rozpocząć ją na koszt podatnika w sejmie. W tym celu pan premier i po kolei wszyscy ministrowie rządu obiecywali, że dadzą. Nikt, z premierem na czele, nie zaprząta sobie głowy bez mała bilionowym długiem, z którego połowę sprokurował obecny rząd. A przecież oprócz jawnego długu jest też dług ukryty, chociażby zapisany na kontach, subkontach, podkontach, nadkontach, wielokontach, czyli rozparcelowany po kątach w ZUS-ie, który w sumie sięga aż trzech bilionów złotych.

I tym razem nie zawiodła opozycja. Dla niej dług publiczny to także żaden kłopot, czyli coś, co nawet nie jest warte wzmianki. Dlatego skupiała się jedynie na krytyce. Rząd, według opozycji co prawda daje, ale za mało i za późno, bo mógł już dawno i więcej. Dlatego jak tylko opozycja dorwie się do koryta, to da wszystkim dużo. A ponieważ wyborcy mają wybór, więc na pewno wybiorą właściwie i postawią na sprawdzoną ekipę, która co prawda dwa razy się nie sprawdziła, ale do trzech razy sztuka.
Cały wpis

Wielki zderzacz wizji

Ktoś kiedyś powiedział, że można znać mnóstwo języków i w żadnym nie mieć nic do powiedzenia. Każdy, kto zadał sobie trochę trudu by przeanalizować wypowiedź dowolnego purpurata zauważy, że to są okrągłe zdania nie niosące żadnej treści, żadnej myśli. Słowotok, z którego nic nie wynika. Takim językiem posługiwali się często aparatczycy PZPR-owscy. Walą więc purpuraci z grubej rury, a im rura grubsza, tym mowa-trawa głupsza. Przy czym tak są zafiksowani na miłosierdziu i miłości bliźniego, że wszędzie widzą wrogów i na okrągło walczą ze wszystkimi.

Dzisiaj zderzają się dwie wizje świata w sposób bardzo ostry — i ta wizja chrześcijańska, i ta wizja niechrześcijańska. Ten nowy czas, w którym żyjemy, zdaje się przynosić ogólne zamieszanie w wizji człowieka i antropologii ludzkiej. Dlatego ten komitet do spraw bioetycznych KEP przygotował taki wstępny projekt omówienia statusu embrionu ludzkiego i eksperymentów na embrionach ludzkich, który ma być wstępem do szerszego dokumentu. To słowa nie byle kogo, bo samego arcy biskupa Gądeckiego. Pomijając fakt, że Kościołów chrześcijańskich jest jak mrówek, więc występowanie w imieniu całego chrześcijaństwa trąci megalomanią, to nasi drodzy pasterze zabrali się za omawianie rzeczy, o których nie mają bladego pojęcia, ale chcą mieć decydujący głos. Tylko czekać aż wyrażą swoje zdanie w sprawie statusu stellatatorów i tokamaków i eksperymentów z zimną fuzją i syntezą termojądrową.
Cały wpis

Konstytucja konstytucją, ale…

„Prawdziwa cnota krytyk się nie boi” napisał biskup w zakończeniu jednego ze swoich dzieł. Przez wieki to spostrzeżenie weryfikowano i okazało się, że owszem, prawdziwa się nie boi, ale nawet ze świecą trudno ją znaleźć. Dlatego współcześni bardziej przychylają się do tezy, że „krytyka” pochodzi od „być krytym”.

Każdy mający choć ociupinkę władzy stara się jak może, by broń boże nie brać za nic odpowiedzialności. Dlatego nad szatnią w lokalu wisiały dwie informacje. Pierwsza głosiła, że „Szatnia obowiązkowa!”, druga, mniejszymi literami, że „Za rzeczy pozostawione w szatni nie ponosimy odpowiedzialności”. Szatniarz robił za inkasenta. Innym przejawem zrzucenia z siebie odpowiedzialności był napis spotykany często w sklepach, bankach i na pocztach, że „Po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględnia się”. To dobrze służyło interesom zainteresowanych, bo przeważnie jeśli już dochodziło do pomyłki, to na niekorzyść klienta. Ale czasem zdarzało się że…
— Przepraszam bardzo, ale pani się pomyliła.
— Czytać pan nie umie? Po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględnia się!
— Och, to przepraszam. Pani wydała mi o sto złotych za dużo. Ale skoro nic się nie da zrobić…
Cały wpis

Ochrona (i kara)

Prezydent Bronisław Komorowski 30 lipca podpisał ustawę o ochronie Znaku Polski Walczącej. Ustawa zgodna jest z linią i programem partii, które zasadzają się na trzech solidnych, zdublowanych filarach, które skrótowo można zapisać jako 3z + 3k — zaostrzyć, zakazać, zdelegalizować i karać, k…wa, karać! Tak więc w ustawie zapisano, że Kto publicznie znieważa Znak Polski Walczącej, podlega karze grzywny. Oprócz tego ustawa głosi, że Otaczanie Znaku Polski Walczącej czcią i szacunkiem jest prawem i obowiązkiem każdego obywatela Rzeczypospolitej Polskiej. Można domniemywać, że ani malowanie na znaku swastyki, czyli azjatyckiego symbolu szczęścia, ani organizowanie pod nią wiecu, na którym zebrani pozdrawiają się charakterystycznym gestem nie będzie traktowane jako zniewaga. Ponieważ symbole dzielą się na takie, które trzeba czcić pod karą grzywny, które można czcić i które można lekceważyć, a nawet postponować.
Cały wpis

AAAA Anonimowo hurtowo usuwamy komentarze

Redakcja usunęła wpis. Nie ma w tym niczego dziwnego, ponieważ na blogach widnieje jasna i jednoznaczna uwaga, że „Komentarze moderuje autor bloga”. A redakcja jedynie go w tym bezinteresownie i potajemnie wyręcza. Autor bloga jest łatwy do zidentyfikowania, redaktor cenzurujący pozostaje całkowicie anonimowy. Pisałem o tym trzy dni temu. Dlaczego powtarzam się? Ponieważ tamten wpis redakcja przywróciła. W zamian za to dziś usunęła 26 innych.

Oczywiście można się tłumaczyć, że sorry, ale taki mamy system, nie da się wyrzucić komentarza nie wyrzucając całej dyskusji pod nim. Tyle, że nie Duch Święty, ale sama redakcja zastąpiła system, który umożliwiał kasowanie poszczególnych wpisów systemem, w którym „się nie da”. A skoro tak, to można było zadać sobie trochę trudu, wyedytować kontrowersyjny wpis i wyciąć tylko kontrowersyjne zdania, a nie usuwać całego wątku, bo to trąci stalinizmem i odpowiedzialnością zbiorową.
Cały wpis

Mowa nienawiści

Człowiek współczesny, żyjący z daleka od Buga, zapatrzony w cywilizację śmierci, syty, szuka wrogów z którymi mógłby walczyć. Ponieważ prawdziwa walka z realnymi wrogami, czyli innymi ludźmi, nie wchodzi w grę i jest w zasadzie zakazana, wynajduje sobie problemy i z nimi walczy. Dlaczego z problemami walczy, a nie — zgodnie z logiką — rozwiązuje? Takie pytanie może postawić ktoś bardzo naiwny. Dlatego się walczy a nie rozwiązuje, ponieważ jak się rozwiąże, to trzeba szukać innego wroga, albo tworzyć nowe problemy. No to jaki to interes?

Wyobraźmy sobie Stany Zjednoczone (takie państwo w Ameryce Północnej), lata dwudzieste (mniej więcej) ubiegłego wieku. Władza postanawia, na wniosek między innymi kobiet, walczyć z plagą alkoholizmu. W tym celu wprowadza zakaz obrotu nim na terenie kraju. Co ciekawe komuniści później skopiowali to rozwiązanie i zastosowali w odniesieniu do… dolarów, których — jak w Stanach alkoholu — nie można było sprzedawać, ale można było kupować i mieć. Walka, jak każda, pociągnęła za sobą wiele ofiar i zakończyła się wraz z zakończeniem prohibicji. Dziś alkohol nie jest nielegalny, ale narkotyki owszem.
Cały wpis

Prawo tylko naturalne

Co jakiś czas, ostatnio w miarę regularnie, objawia się jakiś oświecony przez Ducha Świętego sługa boży i prawi o prawie naturalnym. Czasem to prawo zwane jest wręcz prawem boskim. Co duchowny przeważnie rozumie pod tym pojęciem? Przeważnie rozumie całkowite podporządkowanie się woli bożej, której on jest wyrazicielem. Nie wolno więc na przykład stosować sztucznych metod przy zapładnianiu, bo Bóg sobie tego nie życzy. Dlaczego sobie nie życzy, skoro dał ludziom nie tylko rozum, ale i wolną wolę? Nie życzy sobie, bo sobie nie życzy, co osobiście przekazał słudze swemu w piwnicy w tajemnicy. Bo choć to wola boża, to bóg się z nią nie obnosi i przekazuje ją tylko wybranym. Po kryjomu. Żeby dali cynk komu trzeba. Dekalog też przekazał po kryjomu Mojżeszowi, który boski dar potłukł w drobny mak. Wszechmogący, który stworzył wszystko nie potrafił stworzyć plastiku ani rzeźbić w metalu?

Nawiasem mówiąc altruizm, cecha nie tylko ludzka, ewidentnie nie zalicza się do kategorii „prawo naturalne”. Dlatego duchowni przeważnie nie stają w obronie nikogo, kto bezinteresownie dzieli się z innymi chlebem, solą, sprzętem medycznym, pieniędzmi, filmem czy empetrójką. Nie postulują by sprzeczne i nielogiczne prawo autorskie zastąpić moralnym nakazem — ściągnąłeś, podoba ci się, to zapłać twórcy.
Cały wpis

Komentarze moderujemy autorowi bloga

Na portalu Opinii wraz z nowym edytorem, który różni się od starego tym, że inaczej wygląda, oprócz możliwości usuwania komentarzy pojawiających się pod komentarzami pojawiła się informacja, że Komentarze moderuje autor bloga. Nie trzeba było długo czekać, żeby przekonać się, że jest to nieprawda, bo komentarze moderuje nie autor bloga, tylko redakcja. Ta sama, która zgłaszane przez użytkowników uwagi ignoruje. Taka taktyka dowodzi nadludzkiej wprost odwagi. Moderowanie zza pleców autora to gwarancja, że w razie czego na nim się skrupi. Z drugiej strony świadomość, że się jest krytym na wszystkich możliwych polach na pewno pomaga w pracy. Zwłaszcza gdy się ma świadomość, że w razie czego zrzuci się odpowiedzialność na blogera. Zarówno za nieusunięcie wpisu jak i za usunięcie.
Cały wpis

Bóg mi świadkiem!

W dżungli rozbił się samolot. Oszołomieni rozbitkowie błądząc natknęli się na wioskę tubylców, którzy sprawnie i szybko powiązali ich jak balerony i rozpalili pod kotłem. Ponieważ jednak i tam dotarła cywilizacja, więc do nieszczęśników podszedł naczelnik wioski i oznajmił, że jego plemię to ludzie cywilizowani, dlatego każda potrawa przed przyrządzeniem ma prawo do ostatniego życzenia. Francuz zażyczył sobie, by mu podano wykwintne danie. Niemiec zadowolił się kuflem dobrego piwa, a Polak połówką. Anglik wyraził życzenie przesłania królowej wyrazów szacunku. Rosjanin zaś zażyczył sobie, żeby go naczelnik… kopnął w zadek. Kilka razy dopytywano, czy dobrze zrozumiano. Za każdym razem otrzymywano odpowiedź twierdzącą, a Rosjanin wypinał się i pokazywał palcem, żeby nie było żadnych wątpliwości. Tubylec wziął więc rozmach i ile miał pary w nodze wymierzył siarczystego kopniaka wysyłając Ruska w krzaki, co spotkało się z aplauzem zgromadzonych. Wygramoliwszy się obywatel Federacji wyjął zza pazuchy najnowszy model kałasznikowa i wszystkich głodnych nakarmił ołowiem. Rzucili się towarzysze niedoli z wymówkami, że pozwolił, by śmierć zaglądała im w oczy i z żądaniem wyjaśnień. Rosjanin przysiadł na pieńku, закурил, pociągnął z butelki Polaka i oznajmił, że Rosja ma dostatecznie złą prasę, więc nie chciał być przez nikogo oskarżony o niesprowokowaną agresję.
Cały wpis

F16 nareszcie wyposażone w konfesjonał!

Arcy biskup Sławoj Leszek Głódź został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski przez Wałęsę i Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski przez Kwaśniewskiego. Za co? Bo obywatele radzieccy też byli odznaczani. Na przykład Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski otrzymał G.A. Karawajew, a Krzyże Komandorskie Orderu Odrodzenia Polski D.A. Szatałow, W.W. Biełobrodzki i P.W. Kłoczanow i wielu innych. Ci panowie zostali odznaczeni za posadowienie pośrodku Warszawy Pałacu Kultury, który stoi do dziś. Sławoj Leszek Głódź niczego nie posadowił i to także zostało docenione.

Ponieważ arcybiskup jest nie tylko księdzem, ale i generałem, więc jest jak najbardziej uprawniony, by bić na alarm. Więc bije. Zaapelował wczoraj o znalezienie odpowiednich narzędzi, by powstrzymać inwazję środowisk laickich i postawić tamę szkodom, jakie czynią w tkance życia społecznego. Jakież to szkody w tkance czynią środowiska? Badają grunt i testują społeczną reakcję na rozmaite projekty wymierzone w Kościół. Tak! Jawnie i bez skrępowania, w biały dzień badają grunt!
Cały wpis

Karać!

Co oznacza brak przepisów? Teoretycznie rzecz biorąc nic. Skoro nie ma przepisu, to i złamać się go nie da. A skoro się nie da go złamać, to i być ukaranym nie sposób. Tyle teoria. Ponieważ w leżącym w środku Europy demokratycznym państwie prawa, rządzonym przez sojusz obywatelsko-chłopski nie ma rzeczy niemożliwych. A skoro nie ma, to i ukaranym za złamanie nieistniejących przepisów jak najbardziej być można. Inspekcja Transportu Drogowego i Służba Celna wystawiają wielotysięczne mandaty za brak certyfikatów, które zgodnie z umową międzynarodową samochody chłodnie powinny posiadać. Jednak Ministerstwo Spraw Zagranicznych od blisko 30 lat nie opublikowało ani jednej nowelizacji tej umowy! A certyfikaty ATP zmienia praktycznie co roku.
Cały wpis

Zabijaj!

Czasem trudno jest uwierzyć własnym uszom. Oto biskup Henryk Tomasik podczas mszy w Mstowie stwierdził, że wierzący człowiek nie może mieć wątpliwości, co jest ważniejsze — prawo boże czy prawo ludzkie. — Nie wstydzę się Ewangelii to znaczy, że jasno wypowiadam się na ten temat i pamiętam o prymacie prawa bożego nad ludzkim w każdej sytuacji. To zobowiązuje nas, wierzących, do kształtowania naszego sumienia, bo sumienie to system alarmowy, który ostrzega. Sumienie to taki GPS, który pokazuje wykorzystanie naszej wolności. Jak widać boski GPS nie służy do nawigacji, dlatego wierzący tak często błądzą.

Skoro jednak prawo boskie ma prymat nad prawem ludzkim, to co owo prawo mówi na przykład o jeździe pod wpływem alkoholu? A o zabijaniu? Bo konferencja francuskich biskupów krytykuje „stan wyczekiwania w Europie” i wprost wzywa do „użycia siły” w Iraku, by pomóc chrześcijanom i jazydom. Historia zaś uczy, że duchowni zawsze odwalali nomen omen czarną robotę cudzymi rękami. Ale żeby aż tak bezczelnie? Bombardowanie niewiernych zaordynowane przez biskupów miałoby się odbywać w oparciu o prawo ludzkie, czy boskie?
Cały wpis