Św. przyszłość

Wpis został zablokowany na portalu opinii.

Czy jest przyszłość przed narodem, który nie wyciąga żadnych lekcji z historii, który z zapałem godnym bolszewika tropi i zwalcza wszelkie przejawy wolności? Wiara aż tak zaburza narząd wzroku, że wierni nie dostrzegają w swoim zachowaniu i mowie analogii do czasów stalinowskich? Oto językiem Trybuny Ludu z owych czasów Rada Społeczna przy Arcybiskupie Metropolicie Łódzkim wyraża protest przeciwko publicznym prezentacjom przedstawienia „Golgota Picnic” w reżyserii Rodriga Garcíi, które swoją treścią i formą znieważa Jezusa Chrystusa i jego Mękę.

Kto słyszał o „Golgota Picnic” zanim pasterze i owieczki rozsławili zarówno autora jak i jego dzieło na całą Polskę nie żądając w zamian ani grosza? Spektakl obejrzałoby kilkaset osób i na tym sprawa by się zakończyła. Dzięki akcji reklamowej obejrzy go kilka milionów, chociażby po to, by przekonać się na własne oczy jak się „znieważa mękę”.
Cały wpis

A u was Murzynów biją!

W starym kawale z ogromną brodą mowa o rozmowie sekretarza generalnego KPZR z prezydentem Stanów Zjednoczonych. W pewnym momencie prezydent zwraca uwagę, że w bloku wschodnim nie są przestrzegane podstawowe wolności i prawa człowieka. Na takie dictum acerbum twarz sekretarza poorały zmarszczki głębokiego namysłu, po czym wypalił:
— A u was Murzynów biją!

Wtedy to było śmieszne. Nikt, nawet w najśmielszych snach, nie mógł jednak przewidzieć, że tego typu argumentacja stanie się podstawą polskiej polityki po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Oto każdy szwindel, każda niegodziwość, podłość i przestępstwo jest bagatelizowane w taki właśnie błyskotliwy sposób. Przykładów jest tyle, że wymienienie ich wszystkich jest wręcz niemożliwe, więc tylko jeden. Wielu, w tym także parafian, krytykuje Kościół za tuszowanie skandali i mataczenie w sprawie księży-pedofilów. I oto znany redaktor, któremu zmarszczki poorały oblicze w charakterystyczny sposób, wypalił: W Polsce przebywał niedawno Roman Polański, również pedofil, czy polskie władze zrobiły wszystko, żeby go schwytać?
Cały wpis

Gota pic

Puśćmy wodze fantazji. Wyobraźmy sobie, że ma się odbyć mecz piłki nożnej, względnie okrągłej, i władze, na przykład prezydent miasta, wydają komunikat, w którym informują, że „Informacje Policji i podległych nam służb jednoznacznie wskazują, że nagromadzenie w czasie meczu reprezentacji ogromnych emocji i ogromnej liczby osób może doprowadzić do zachowań trudnych do kontrolowania.” A ponieważ takie nagromadzenie może doprowadzić do zachowań trudnych, to władza zaleca niewychodzenie z domów, zabezpieczenie okien okiennicami a wystaw sklepowych workami z piaskiem.

W dalszej części komunikatu mowa o tym, że „Z powodu bardzo dużego zagrożenia zamieszkami, których skala i forma mogą być niebezpieczne dla petentów, klientów, pracowników, postronnych osób, a które mogą prowadzić do dewastacji obiektów użyteczności publicznej zmuszeni jesteśmy zamknąć do odwołania wszelkie urzędy oraz placówki oświatowe jak szkoły, przedszkola i żłobki.” Otwarte na oścież zostaną tylko kościoły, ponieważ miłośnicy piłki nożnej, względnie kopanej, stoją na straży tradycyjnych wartości, które są fundamentem cywilizacji europejskiej. Barbarzyństwem byłoby pozbawianie ich prawa do wyrażenia wdzięczności za pomyślne zdemolowanie infrastruktury.
Cały wpis

Jeleń

Michnik ujawnił taśmy, na których nagrano Rywina. Gudzowaty ujawnił taśmy, na których nagrano Oleksego. Beger ujawniła taśmy, na których nagrano ministrów z rządu PiS. Ujawniono taśmy z kupczeniem stanowiskami w państwowej spółce podczas wyborów na nowego szefa regionu. Barbara Blida zginęła podczas próby aresztowania jej. Co łączy te wszystkie przypadki? Że nic się nie stało. A na dodatek ujawnienie takich nielegalnych nagrań i informacji destabilizuje państwo i utrudnia rządowi rządzenie.
Cały wpis

Dyma narodowa

Ci, którzy wierzą, że nic się nie stało, że rząd rządzi uczciwie i klarownie i nie dziurawi łodzi którą wszyscy płyniemy, nie potrzebują nikogo pytać. Gdy jednak zdobędą się na odwagę i posłuchają głosu tych, którzy się na sprawie znają, mogą się bardzo zdziwić słysząc, że rozmowy wcale nie były tak niewinne, a ich efektem będzie popsucie tego, co od lat działało i pozwoliło uniknąć kryzysu. Innymi słowy — rząd dla doraźnych, wyborczych korzyści piłuje z zapałem gałąź, na której wszyscy siedzimy.

Cały okres miniony polegał na takim właśnie działaniu. Gdy na rynku zaczęło brakować towarów władza nie skupiła się na pobudzeniu gospodarki, na sposobach zwiększenia produkcji, a więc i podaży, lecz przystąpiła do tworzenia sprawiedliwego systemu dzielenia deficytowych dóbr. W ramach „doskonalenia systemu reglamentacji” dodawała do kartek, z początku na cukier, coraz to nowe „luksusowe” towary, jak mięso, wódkę, papierosy, buty, wyroby czekoladopodobne, kawę, pieluszki, itp.
Cały wpis

Pozwem w podsłuch

Donald Tusk, premier, rzekł: Mamy do czynienia z kryzysem politycznym dotychczas nieznanym. Grupa przestępcza, która założyła podsłuchy, nie działa w interesie publicznym. Dlatego wspólnym interesem państwa polskiego, ale także wszystkich ludzi dobrej woli, którzy działają w sferze publicznej, jest przede wszystkim zidentyfikowanie tej grupy, która zorganizowała ten proceder.

Czy to należy rozumieć, że żarty się skończyły, zabiorą zabawki, przestaną się bawić w demokrację, udawać praworządnych i liczyć z opinią publiczną? Albowiem owszem, mają do czynienia z kryzysem. Ale to nie wina tych, co podsłuchali, lecz tych, co gadali. Ponieważ — co odkrył w przeszłości PiS, a PO potwierdziła — uczciwi nie mają się czego bać, a — parafrazując słowa duchownego — prawdziwa cnota podsłuchu się nie boi. Bo czy mielibyśmy do czynienia z kryzysem politycznym dotychczas nieznanym gdyby panowie rozmawiali o rodzajach wina, komentowali mecz, wspominali młodość czy zastanawiali się gdzie spędzą wakacje? Tak jak to robili Belka i Sienkiewicz z Cytryckim gdy już uzgodnili kto w rządzie Tuska straci stanowisko, kto zostanie powołany na stanowisko, kiedy zacznie się dodruk pieniędzy i ile ustawa będzie miała wytrychów umożliwiających nieskrępowane działanie*.
Cały wpis

Déjà vu

Czytam i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że już coś podobnego gdzieś czytałem. Gdzie to było? Kiedy? Trybuna Ludu, lata osiemdziesiąte? Jestem przekonany, że to, co się dzieje obecnie, czyli wykorzystanie wolności słowa do destabilizacji władzy, w oczywisty sposób nie jest dla Polski dobre. Dziennikarstwo ma sens, gdy działa w interesie społeczeństwa. Nie zaś wtedy, gdy odgrywa rolę przekaźnika informacji zdobytych w formie przestępczej. Nie wtedy, gdy szantażuje władzę. Znowu ktoś na murze naskrobał „WRON won za Don”?

O co chodzi? Któż to z taką troską pochyla się nad losem naszej udręczonej ojczyzny? Towarzysz redaktor Trybuny Ludu? Cóż się takiego stało, że czoło zacnego jegomościa pokryło się zmarszczkami zadumy, a oko ze smutkiem kontempluje rzeczywistość? Ach nie! To się dzieje tu i teraz! Prezes banku centralnego spotkał się służbowo z ministrem spraw wewnętrznych, a ktoś bez ich wiedzy ich słowa uwiecznił dla potomnych. To dlatego pan redaktor nie pyta kto za tym stoi i komu to służy. I nie obarcza winą imperialistów amerykańskich. Ze smutkiem zatroskany konstatuje, że Od wyboru redaktorów „Wprost” zależy, czy będziemy żyli w państwie ze sparaliżowaną władzą, czy też nie. To oni muszą sobie odpowiedzieć na pytanie, czy państwo, w którym rządzi nie rząd, ale podsłuchowa pluskwa, naprawdę im się tak bardzo podoba?
Cały wpis

Inwigilator służbowy

Dziennikarze przeważnie nie są ani prawi, ani szlachetni, ani obiektywni. Ale ich obowiązkiem, misją i pracą jest informowanie. Gdy ktoś podsłucha przypadkiem lub intencjonalnie partnera, który z sąsiadką umawia się na spędzenie upojnej nocy, a wcześniej twierdził, że jedzie na delegację, to należy zapomnieć o nielegalnie podsłuchanej rozmowie? Udawać, że się o niczym nie wie? Spakować mu kanapki, pobłogosławić na drogę i udać się do spowiedzi?

Nie ma innej możliwości, żeby dowiedzieć się co władza knuje. Nawet kodeks karny nakazuje podzielenie się informacją o przestępstwie z właściwymi organami. A jednym z najważniejszych organów jest opinia publiczna. Podsłuchiwanie prywatnych rozmów, zwierzeń, jest naganne i godne potępienia. I jak dotąd nikt takich nagrań nie publikował. Jednak opublikowane stenogramy i nagrania to nie rozmowa dwóch panów zwierzających się sobie z kłopotów rodzinnych. To twarde negocjacje biznesowe — sypnę groszem, ale pod warunkiem, że zdymisjonujecie ministra i uchwalicie ustawę dla mnie korzystną. Pamiętać także należy, że początkowo nie opublikowano wszystkiego. To sam zainteresowany zarzucił złą wolę i „wyrywanie z kontekstu” jego słów przez redakcję Wprost.
Cały wpis

W co się bawić?

Usłyszałem w radiu i nie mogłem uwierzyć własnym uszom. Oto Stefan Bratkowski, legenda dziennikarstwa twierdzi, że dziennikarzowi nie wolno posługiwać się źródłami informacji opartymi na przestępstwie, a takim jest nielegalny i nieuprawniony podsłuch. I dalej, że Publikacja informacji, choćby najatrakcyjniejszych, jeśli pochodzą z przestępstwa, jest sprzeczna z zasadami kodeksu Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy, nie mówiąc już o kodeksie karnym. Ale chyba redaktor nie jest do końca pewien tego co mówi, gdyż zapewnia solennie, że nie jestem w żadnych stosunkach z obecnym rządem, nie doradzam i nie admiruję. Trudno w to uwierzyć. Czymże jak nie admirowaniem jest stawianie dziennikarzy na cenzurowanym i odmawianie obywatelom zawartego w konstytucji prawa do informacji?

Z przemyśleń redaktora wynika, że dziennikarz powinien wystąpić do organów ścigania z wnioskiem o pozwolenie na podsłuch tego lub owego ministra i wniosek swój uzasadnić. Gdy w wyniku tego jak najbardziej legalnego podsłuchu wyjdzie na jaw, że ten lub ów minister postępował nie do końca zgodnie z prawem, to śledztwo będzie nadzorował podsłuchiwany. Ze względu na znajomość sprawy.
Cały wpis

Pyrrus minor

Kto to jest antysemita? Ten, kto nienawidzi Żydów, choć często nawet nie wie dlaczego? Także. Ale okazuje się, że nie tylko. Wrzucony do worka z napisem „antysemita” może być także ten, kto czyta Pismo Święte i je cytuje. Tak to zjawisko tłumaczy zwolennik Mesjasza Jezusa (hebr. Jeszua) z Nazaretu: Najwięcej przykładów niestosownych, zajadłych komentarzy i wpisów polega na zwykłym naśmiewaniu się z praktyk religijnych i przypisywaniu im innego znaczenia niż mają. Co ma piernik do wiatraka, czyli cytowanie Biblii z antysemityzmem? Oczywiście nic, ale celem nie jest przecież analiza zjawiska antysemityzmu, ale rozprawienie się z ludźmi, którzy mają czelność mieć odmienne zdanie i nie są zwolennikami żadnej fikcyjnej postaci.
Cały wpis

Eee tam!

Jedni dopatrują się w ostatnich wydarzeniach zamachu stanu, inni prób destabilizacji państwa. Prawda jest zaś nie tyle brutalna, co banalna — nic się nie stało. Świadczy o tym wiele faktów. Przeanalizujmy niektóre z nich po kolei. Nagrywanie jak pamiętamy zapoczątkował Adam Michnik nagrywając Lwa Rywina. Nagrał, odczekał pół roku, pominął wszystko co było dla niego niekorzystne i opublikował. Potem został nagrany Józef Oleksy. Te dwie sprawy miały jedną wspólną cechę — zarówno Lew Rywin jak i Józef Oleksy w tym czasie nie pełnili żadnych ważnych funkcji w państwie.

Prawdziwe wydarzenia bez znaczenia zaczęły się dopiero w czwartej RP. Oto dwóch ministrów z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jarosława Kaczyńskiego kupczy stanowiskami państwowymi w celu pozyskania nowych członków dla partii, co pozwoli uzyskać większość w parlamencie. Donald Tusk grzmi żądając dymisji rządu Jarosława Kaczyńskiego i samorozwiązania Sejmu. Zainteresowany zaś ze stoickim spokojem oświadcza, że nie ma zamiaru ani podawać się do dymisji, ani nikogo dymisjonować, ponieważ były to najzwyklejsze w świecie rozmowy koalicyjne. Czyli nic wielkiego, normalka, nie ma o czym mówić.
Cały wpis

Nielegalny zamach stanu

Kraje upadały i powstawały. Zmieniali się władcy. Zmieniały się ustroje. Jedno nie zmieniało się — służby specjalne. Bolszewicy po rewolucji przejęli carskie. Polacy po odzyskaniu niepodległości stworzyli własne z funkcjonariuszy zatrudnianych wcześniej przez zaborców. To pozwoliło złamać kod Enigmy. Mimo, że rozszyfrowali ją już w roku 1932 Niemcy o tym nie wiedzieli. W ogóle nie było na świecie kraju, którego rząd pozwoliłby sobie na demontaż i dekonspirację swych tajnych służb.

Nie było aż do połowy pierwszej dekady XXI wieku. Właśnie wtedy w kraju w środku Europy do władzy doszli genetyczni patrioci. Ich patriotyzm był tak głęboki, że swoją ojczyznę uznali za kraj obcy. A skoro kraj jest obcy, to oni, patrioci, muszą go odzyskać. Odzyskiwanie rozpoczęli od przejęcia najważniejszych instytucji państwowych, po czym przystąpili do demontażu służb specjalnych.
Cały wpis

Po(d)słuchaj

Pokazy dziwnych kroków polityków i urzędników, zapoczątkowane przez lekarza z rozedmą sumienia, nabrały rumieńców w wyniku opublikowania przez tygodnik Wprost zapisu podsłuchanych rozmów czołowych polityków i urzędników. Stało się już w kraju nad Wisłą tradycją, że ekspertów nie obchodzi co mówią podsłuchiwani, za to starają się jak mogą odkryć kto za podsłuchem stoi i komu służy.

Zanim i my przystąpimy do demaskowania sprawców powspominajmy nieco. Oto kilku panów spotkało się na cmentarzu w celu omówienia nie cierpiących zwłoki kwestii. Gdy okazało się, że nawet  i tu zainstalowano podsłuch, pan premier doszedł do wniosku, że dość już bezczynności i czas wkroczyć ostro i zdecydowanie. Oczywiście — co wielokrotnie podkreślał przy każdej okazji — zadanie należało rozwiązać w sposób wyważony, odpowiedzialny i przemyślany. Ponieważ standardy partyjne mają w takich sytuacjach priorytet, w kąt poszły reguły stanowienia ustaw i w tydzień zostało uchwalone to, czego nie udawało się uchwalić przez lata. Oczywiście dla zachowania pozorów zachowano pozory i skoro na przykład prawo nakazuje przeprowadzać konsultacje społeczne, to przeprowadzono. Całe dwie godziny można było przesyłać uwagi. To, że nikt ich nie czytał nie miało w omawianym wypadku żadnego znaczenia.
Cały wpis

Agent wpływu

Ile kosztuje nas, podatników, wpływ Ducha Świętego na funkcjonariuszy publicznych? Czy nie nadszedł  już najwyższy czas, by koszta generowane przez sumienie i światopogląd zacząć podawać do publicznej wiadomości? Żeby znalazły odzwierciedlenie w „Roczniku statystycznym”?

Pokazy dziwnych kroków trwają w najlepsze. Najpierw człowieka o poglądach dewotki, gorącego zwolennika naprotechnologii, mianuje się dyrektorem państwowej placówki medycznej, a potem szuka się okoliczności łagodzących i potwierdzenia, że to była dobra decyzja. Choć wiadomo było od początku, że ten konglomerat ignoranci i dewocji w końcu doprowadzi jak nie do nieszczęścia, to do skandalu. Nawet dla niemowlaka było także jasne, że taki osobnik ze swoich fantasmagorii uczyni podstawę funkcjonowania całej placówki i wymusi na podwładnych kierowanie się duchem świętym, a nie wiedzą. W tej materii od dwóch tysięcy lat nic się nie zmieniło — opornych albo zmuszało się do podzielania jedynie słusznej wiary siłą, albo eliminowało, albo szczuło tłuszczą.
Cały wpis

Jak się okaże, to się ukarze

Rząd kolejny raz robi to, co umie najlepiej, czyli przystępuje do zaostrzania prawa. Za to kara będzie wyższa, a za tamto surowsza. Podniesione także, a może przede wszystkim, zostaną kary pieniężne. To nie poprawi bezpieczeństwa, ale poprawi sytuację budżetową. Jeszcze kilka takich akcji i karać się będzie tych, którzy nie złamali prawa narażając w ten sposób skarb państwa na straty.

Pan premier jak zwykle przy takich okazjach tryska optymizmem. W jakimś sensie przepisy, które dzisiaj prezentowałem, powinny też odblokować mentalnie prokuratorów, a także sędziów — przekonywał. Odniósł się także do zamieszczonego w internecie filmu, na którym widać, jak kierowca pędzi ulicami Warszawy, łamiąc przepisy. Jeżeli — formułuje założenie p. premier — ktoś jedzie 200 km/godz. przez środek miasta, to — stawia tezę — popełnia przestępstwo przeciwko bezpieczeństwu drogowemu, jeśli to robi w dodatku permanentnie. Dowodem jest wyraźny widok: A tutaj widać wyraźnie, że to jest pasja tego furiata drogowego.
Cały wpis

Urodzisz, bo tak chcę ja, pan ginekolog!

Jedne tematy wzbudzają większe zainteresowanie, inne mniejsze. Niektóre przyciągają osoby, których nic poza określoną problematyką nie interesuje, a które czują, że choć nic nie mają do powiedzenia, to jednak powiedzieć coś muszą. Zwykle nie wdaję się w polemiki z komentatorami, ale czasem myślę, że warto zrobić wyjątek.

Wczoraj napisałem, że nie jest ważne, czy ktoś zostanie ukarany za odmowę wskazania brzemiennej w wyniku gwałtu 11-letniej dziewczynce ośrodka, w którym bez ceregieli zostanie usunięta ciąża. Nie jest też ważne jakim trzeba być człowiekiem, by swoje widzimisię przedkładać nad czyjeś uczucia, ból, cierpienie. Dla adepta nauk medycznych jedenastoletnie dziecko to kobieta w ciąży, której obowiązkiem jest urodzić, bo on tak uważa i chce. Nie zaprząta sobie głowy problemem, czy ciąża i poród u jedenastoletniego dziecka nie zagraża jego życiu i zdrowiu. Nie ma dla niego znaczenia, że ta „kobieta” nie ma jeszcze żadnych praw, wykształcenia, pracy. Że jest zależna od rodziców. Zresztą jej rodzice także go nie interesują. Nie interesuje go jak odbiorą zmuszanie jedenastoletniego dziecka do rodzenia, czy życzą sobie bękarta w domu, czy to dla nich jest w ogóle do ogarnięcia, że mimo, że córka została tak strasznie skrzywdzona, państwowe instytucje nie tylko nie pomagają, ale traumę, nieszczęście ból i poczucie krzywdy potęgują. Oświecony przez Ducha Świętego lekarz nawet nie zaproponuje dziewczynce, że do osiągnięcia przez nią pełnoletności będzie na to poczęte i święte życie łożył z własnej kieszeni, bo tak mu dyktuje jego sumienie, wiara i bóg.
Cały wpis