Kobieta jak wiadomo z Pisma Świętego została stworzona po to, by służyć swemu panu. Panem jest mężczyzna. Potem Pan Bóg rzekł: Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam; uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc. (…) A gdy ją przyprowadził do mężczyzny, mężczyzna powiedział: Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała! Ta będzie się zwała niewiastą, bo ta z mężczyzny została wzięta.
Nauka chrześcijańska, czyli najlepsza odkąd nie ma Związku Radzieckiego, dowiodła, że kobieta w zasadzie służy do dwóch celów. W pierwszym rzędzie po to z mężczyzny została wzięta aby zaspakajać jego wszelkie zachcianki i folgować chuciom. Przy okazji ma bezwzględnie urodzić to, co zostało poczęte w wyniku folgowania. Należy podkreślić, że jeśli kobieta jest sama, to prowokuje, ale w tym stanie nie należy jej zmuszać do seksu ani gwałcić. Inaczej sprawa się ma cała, gdy przebywa w towarzystwie swego pana, czyli mężczyzny. Ten dualizm postępowania wyjaśnia seksuolog i biegły sądowy (sic!): Tu są dwie różne kwestie, należy rozróżnić gwałt, gdy kobieta zostaje zaatakowana, potraktowana w sposób bestialski, a co innego, gdy poszła z facetem na drinka lub spotkanie i potem jest zdziwiona, że doszło wbrew jej woli do stosunku. Trzeba w tym miejscu z całą mocą zwrócić uwagę, że gdyby kobieta zdziwiona tym, że łapy mężczyzny zaczęły sięgać tam, gdzie wzrok nie sięga, zdzieliła napalonego samca w łeb, albo nie daj boże (odpukać) złamała mi członka, np. rękę, to to nie byłoby fair. To by było przestępstwo. Naruszenie nietykalności cielesnej pana. I na to są paragrafy.
Cały wpis