Obywateli dymać można na wiele sposobów. Pierwszym zastosowanym przez komunistów była wymiana pieniędzy. Na czym polegał myk? Że depozyty bankowe i gotówkę do określonej kwoty wymieniano po kursie 3 nowe złote za 100 starych, a powyżej określonej kwoty w stosunku 1 do 100.
Można jednak inaczej. Można namawiać obywateli by przez lata oszczędzali na mieszkanie, lub zakładali polisy dla dzieci, po czym zagwarantować, że pełny wkład mieszkaniowy wystarczy na metr lub dwa nowego mieszkania, a polisa posagowa na zakup skromnego bukietu kwiatów.
W wolnej Polsce, jeśli się tylko jest liberałem, czy jak kto woli neoliberałem, można postąpić bardziej szczwanie. Najpierw należy przygotować system, podobny nieco do systemu książeczek mieszkaniowych i zmusić obywateli by do niego przystąpili. Potem należy obywatelom wmówić, że ich składki, które płacą, rujnują budżet. Choć to czysty absurd i bujda na resorach wielu w to wierzy głębiej niż w świętych obcowanie.
Cały wpis