Piraci, złodzieje, hieny

Polska jest najfajniejsza. To program-efemeryda. Próżno go szukać w podcastach. A ciekawy jest on nader. Na przykład nie dalej jak dziś pan Redaktor prowadzący poprowadził audycję — miedzy innymi — na temat praw autorskich. Bardzo ciekawą. Niestety trwała tylko godzinę z przerwami na informacje o tym, co będzie w informacjach. Zapewne z tego względu pan Redaktor prowadzący nie zdążył poruszyć kilku istotnych kwestii. Jednak mimo ograniczeń czasowych udało się sformułować ogólną myśl, którą można streścić w jednym zdaniu: jakby wszyscy kopiowali, to by autorzy nie zarabiali i z głodu poumierali.

Wszystkie badania dowodzą, że ci, którzy ściągają także więcej wydają. To logiczne — ten kto sztuki nie szuka nie interesuje się nią, traktuje ją jak śmieć — ściągnie, posłucha, ewentualnie potańczy w rytm i wyrzuci. Albo obejrzy, nierzadko do końca, odfajkuje i skasuje. A jak nie ściągnie, to nie obejrzy, nie wysłucha, nie pójdzie do kina, do teatru, filharmonii, na koncert, nie kupi płyty. Ale także nie zarekomenduje nikomu „fajnego” filmu lub kapeli. Pasjonat odwrotnie. Wykorzystując możliwości jakie daje Internet dokonuje wstępnej selekcji. Nie czuje potrzeby — skoro nie musi — kupowania kota w worku. Nie widzi potrzeby zapraszania dziewczyny (lub chłopaka) na film (a nie do kina), ryzykując zwichnięcie szczęk od ziewania. Albo na koncert zespołu grającego muzykę, której nie trawią oboje.
Cały wpis

Szanowni Czytelnicy!

Uprzejmie informuję, że na moim blogu redakcja dokonuje bez mojej wiedzy wycinki postów. Nie racząc nawet poinformować o przyczynach. Pod nóż poszedł między innymi post z dziesięcioma odpowiedziami oceniony 293 razy (193 głosy na plus). System komentarzy zaś jest tak pomyślany, że gdy skasowaniu ulegnie wpis będący komentarzem do komentarza, to funkcja Pokaż/Ukryj przestaje działać. Liczba komentarzy przekroczyła dwieście, po czym skurczyła się do nieco ponad sto osiemdziesięciu…
Cały wpis

Myślę, więc bredzę

Jak brzmi najkrótszy kawał o milicjantach? — padało często pytanie w dawnych czasach, gdy w rozbawionym towarzystwie ktoś spontanicznie zaczął opowiadać dowcipy. No więc jak brzmi najkrótszy kawał o milicjantach? Stoi milicjant i myśli.

Myślępowiedział przewodniczący episkopatu Polski, arcybiskup Józef Michalik stojąc przed wiernymi podczas pasterki w Archikatedrze w Przemyślu — że dzisiaj jest wyraźny atak na tradycyjny model rodziny, złożonej z jednego mężczyzny i z jednej kobiety, rodziny wielodzietnej. Jego zdaniem obecnie w wielu kolorowych pismach i programach telewizyjnych wmawia się, że ideałem jest zdrada małżeńska, a głównym tematem przemoc wobec kobiet.
Cały wpis

The day after

Zapowiedziany na wczoraj koniec świata nie odbył się z niewiadomych powodów. Być może jednym z głównych był brak konsultacji z tym, od którego wszystko zależy. Niewykluczone jednak, że nie odbył się w piątek, ponieważ miał miejsce we wtorek. „Koniec świata” — westchnął właśnie we wtorek zaprzyjaźniony duchowny na wieść o tym, że pełnomocniczka rządu do spraw równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz w imieniu Polski podpisała w Strasburgu Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet oraz przemocy domowej. Zdumiewające, że kobieta o takim nazwisku — Rajewicz — tuż przed najważniejszym wydarzeniem w dziejach ludzkości — narodzinami boga — podpisuje coś takiego. To nie mógł być przypadek!
Cały wpis

Oszust to ma klawe życie

W cywilizowanym świecie każde większe zmiany poprzedza kampania informacyjna. Po to, żeby operacja przebiegała sprawnie, społeczeństwo wiedziało o co chodzi i co trzeba zrobić. W kraju na wschodnich rubieżach Unii Europejskiej informacja jest na wagę złota. Niemal wszystko jest tajne przez poufne, a obywatele im mniej wiedzą, tym lepiej. Z drugiej strony po to podatnicy utrzymują władzę ustawodawczą i wykonawczą oraz cały wymiar sprawiedliwości wraz z tuzinem służ specjalnych, żeby reagowały sprawnie i szybko w razie potrzeby. W teorii. Bo w praktyce owe instytucje i organa maja dużo ważniejsze sprawy na głowie.

Kiedyś, jeszcze w czasach minionych, Jan Pietrzak opisywał jakąś patologię. Po czym wywód spuentował: „Gdybym nie wiedział, że to głupota, to pomyślałbym, że prowokacja”. Te słowa niestety nic nie straciły na aktualności. Weźmy takie przejście na telewizję cyfrową. Brak informacji to raj dla wszelkiej maści oszustów, którzy naciągają ludzi na co się da – od czyszczenia anten, co umożliwi sprawne wnikanie cyfr telewizji cyfrowej, po przestarzałe dekodery, nie nadające się do użytku. Brak wyobraźni? Prowokacja czy głupota?
Cały wpis

Półkowniki, forpoczta cenzury

Był rok 1977. W roku 1977 ktoś wpadł na pomysł by nakręcić film o tym jak z materiałów przeznaczonych na budowę socjalistycznego zakładu pracy, który da zatrudnienie tysiącom robotników powstaje spontanicznie, acz nielegalnie, wiele innych obiektów. Po nakręceniu filmu ktoś zgłosił się, bo musiał, do Urzędu Kontroli Publikacji i Widowisk i tam usłyszał: „Wicie rozumicie, ale my wam nie możemy pozwolić tego wyświetlać. Ponieważ wy, towarzyszu, w tym filmie szargacie dobre imię partii i narodu, wicie.” Film powędrował na półkę, na której leży do dziś.

W roku 1990 Polska przestała być Polską Rzeczpospolita Ludową, a Urząd Kontroli Publikacji i Widowisk został zlikwidowany.
Cały wpis

Merkel a sprawa PO(lska)

Nie tak znowu dawno, bowiem w zeszły poniedziałek, czyli tydzień temu, na partię i rząd przypuściła bezprecedensowy atak Gazeta Wyborcza. Zarzuciła oto rządowi między innymi, że kompletnie lekceważy oświatę i rozwój. Pisze Gazeta:

W myśl strategii lizbońskiej kraje Unii do 2010 r. miały przeznaczać na badania i rozwój (B+R) 3% PKB. Tylko Szwecja i Finlandia osiągnęły ten poziom. Nasze nakłady na B+R w 2010 r. stanowiły 0,74% PKB (55% średniej w UE). W klasyfikacji siły innowacyjnej wleczemy się w ogonie, wyprzedzając tylko Łotwę, Bułgarię, Litwę, Rumunię i o włos Słowację. W kategorii innowatorzy zajmujemy przedostanie miejsce w Unii; ostatnia jest Łotwa.
Cały wpis

Zasiłek czy posadka, oto jest pytanie

Gdy pracownik straci pracę zasila szeregi bezrobotnych. Gdy pracownik wyleci z pracy, bo się do niej nie nadaje tym bardziej zasila szeregi bezrobotnych. Czy winni blamażu ze Stadionem Narodowym, komunikacją kolejową na Śląsku i inni, którzy na stanowiskach nie sprawdzili się zarejestrowali się jako bezrobotni, czy zostali przerzuceni na inny, równie odpowiedzialny odcinek, na którym będą mieli szansę „sprawdzić się” oraz „wykazać”?

Na przykład w Krakowie takim specjalistą od wszystkiego był przez długie lata p. Jan Tajster. Członek PZPR, leśnik z wykształcenia w 1995 r. został mianowany przez prezydenta Krakowa Józefa Lassotę dyrektorem Zarządu Cmentarzy Komunalnych. Odszedł w roku 2003 w atmosferze skandalu, po czym nowy prezydent Jacek Majchrowski powierzył mu funkcję dyrektora Zarządu Dróg i Komunikacji. Czarne chmury zaczęły zbierać się nad panem Janem już dwa lata później. Wreszcie kariera w ZDiK zakończyła się w atmosferze skandalu, po czym trafił za kratki oskarżony między innymi o korupcję.
Cały wpis

Do trzech zarodków sztuka

Na początku był kompromis. Droga do kompromisu była żmudna, trudna i najeżona przeszkodami. Zwolennicy pełnej swobody domagali się pełnej swobody. Zwolennicy całkowitego zakazu domagali się całkowitego zakazu. Negocjacje trwały. Wreszcie przeciwnicy pełnej swobody zdobyli większość w ciele ustawodawczym i kompromis stał się możliwy. Ustalono, że nie będzie zakazu całkowitego, lecz całkowity zakaz z kilkoma wyjątkami. A ponieważ ci, którzy zabiegu dokonywać mają mają także sumienie, więc kompromis jest satysfakcjonujący.

Niestety, to był jedyny jak dotąd kompromis, który udało się osiągnąć. Gdy Komisji Majątkowej, która przez bez mała dwadzieścia lat bezkompromisowo przekazywała Kościołowi to co wskazał palcem w ramach zadośćuczynienia i naprawiania krzywd dziejowych, zaczął się palić grunt pod nogami, została zlikwidowana. Tak, by ewentualne odszkodowania płacił skarb państwa, a nie broń boże beneficjent. Nie można jednak beneficjenta nazwać inaczej, ponieważ nazywanie rzeczy po imieniu stanowi naruszenie licznych paragrafów, z obrazą uczuć religijnych na czele.
Cały wpis

Świętokradztwo

Gdy Daniel Olbrychski zniszczył szablą kilka zdjęć będących częścią wystawy Piotra Uklańskiego „Naziści” (The Nazis), zostało to uznane za „niecodzienny protest”. Ponieważ p. Olbrychski chciał tym aktem wandalizmu zaprotestować przeciwko obrażającemu go wykorzystaniu jego wizerunku. Nie został zatrzymany, nie został poddany badaniom psychiatrycznym, a sprawie szybko ukręcono łeb.

Gdy pracownicy techniczni Centrum Kultury Katowice wielki obraz Leona Tarasewicza, wiszący w sali konferencyjnej, pocięli na kilkanaście kawałków nikt nie został oskarżony ani poddany badaniom psychiatrycznym.
Cały wpis

Nie zabijaj! Poczekaj aż zdechnie!

W ostatnim czasie cały kraj żyje ubojem rytualnym. Okazało się bowiem, że rozporządzenie dopuszczające szlachtowanie zwierząt po bożemu jest niezgodne z Konstytucją. Przy okazji okazało się także, że Konstytucja to zbiór przepisów, który politycy od prawa do lewa pod byle pretekstem chcą poprawiać i zmieniać i do którego ani myślą się stosować. Wydawać by się mogło, że w sprawie po barbarzyńsku szlachtowanych zwierząt głos, i to gromko, zabiorą ekolodzy.

W radiu informacyjnym pojawiły się spoty zachęcające do kupowania karpi poćwiartowanych. Dlaczego? Nie wiadomo do końca. Więc zaglądamy na stronę Klubu Gaja. A tam ani dat przy aktualnościach, ani słowa o uboju rytualnym, za to wiele o karpiach. Otóż ponieważ karp nie kwiczy transportowany w reklamówce bez wody i nie ryczy walony w łeb, to trzeba mu oszczędzić cierpień. A cierpieć nie będzie wtedy, gdy zdechnie, albo zostanie zabity. Ponieważ na stoisku przeważnie nie zostaje zabity, tylko ogłuszony, więc cierpi jeszcze bardziej.
Cały wpis

Wybiórczy przegląd Gazety

Wczorajsza Gazeta przypuszcza bezkompromisowy atak na Partię i Rząd. Jednemu z publicystów nie podoba się jak Partia i Rząd tworzy prawo. W największym skrócie chodzi o to, że senator PO zgłosił nieoczekiwaną poprawkę do ustawy, która trafiła do Senatu po uchwaleniu przez Sejm. Poprawka została przyjęta jednogłośnie. Dwa lata później posłanka PO protestuje przeciwko ustawie, którą popierała 2 lata wcześniej i lobbuje w sprawie konkretnej firmy. Z kolei kolejny poseł PO informuje ministra środowiska, że istnieje podejrzenie, że firma, za którą wstawiła się posłanka łamie prawo…

Inny publicysta sugeruje, że to, co napisano w podręczniku do „Wiedzy o społeczeństwie” to święta prawda. A napisano – przypomnijmy – że Polskie sądy źle funkcjonują, w środowisku obowiązuje klanowa solidarność, nie eliminuje się sędziów złych lub skorumpowanych. Z materiału wynika, że w starciu z oszustami obywatel nie ma żadnych szans, a bezmiar sprawiedliwości stanie zawsze po stronie instytucji lub firmy. Nawet wtedy, gdy oszustwo widać gołym okiem.
Cały wpis

Okna nieodpowiedzialności

Gdy nadchodzi czas i zachodzi potrzeba nauczenia się czegoś o otaczającym świecie i rządzących nim prawach udajemy się, czy raczej wysyłają nas do szkoły. Gdy zachodzi potrzeba poszerzenia wiedzy, zdobycia nowych umiejętności studiujemy lub zapisujemy się na kurs lub studium. Nie wyobrażamy sobie, by z przyczyn doktrynalnych lub dowolnych innych na kursie prawa jazdy uczono powożenia powozem konnym. Na lekcjach chemii nie wspominano o niektórych pierwiastkach lub związkach. Na lekcjach fizyki uczono o lampach elektronowych nie wspominając o tranzystorach i układach scalonych. Z drugiej strony trudno sobie wyobrazić, by na lekcjach biologii omawiano anatomię krasnoludków, ogrów i gnomów.

A jednak z przyczyn doktrynalnych omawiane są z jednej strony zagadnienia, które z nauką nie mają nic wspólnego. Plasujące się wręcz na przeciwnym biegunie – wraz z wilkołakami, gadającymi zwierzętami i chatkami na kurzych nóżkach. Z drugiej strony pewne aspekty życia są pomijane, traktowane jako wstydliwe, niegodne omawiania. Rodzice nie mają wpływu na żadną z nauczanych treści poza jedną z najważniejszych w życiu człowieka – seksualność. Tu obowiązek posiadania określonego zasobu wiedzy zastępowany jest widzimisię rodziców. „Mnie tam nikt tych świństw nie uczył i poradziłem sobie. Mam piętnaścioro dzieci, w tym dwoje z żoną. Sąsiada.”
Cały wpis

Prawo do picia

Kto to był Janusz Korczak? Prawdziwi Polacy od razu wypunktują pochodzenie. Pozostali skupią się na tym, co osiągnął. W uchwale sejmowej ustanawiającej rok 2012 rokiem Janusza Korczaka czytamy:  Janusz Korczak to wybitny polski pedagog, publicysta, pisarz, lekarz i działacz społeczny żydowskiego pochodzenia. Był oficerem Wojska Polskiego, założycielem i opiekunem Domu Sierot w Warszawie. Henryk Goldszmit, bo tak brzmiało jego prawdziwe nazwisko, urodził się 22 lipca 1878 r. w Warszawie, zginął prawdopodobnie 6 sierpnia 1942 r. w Treblince.

Dlaczego o tym warto pamiętać? Ponieważ – jak czytamy dalej – Janusz Korczak był światowej sławy prekursorem działań na rzecz praw dziecka. Traktował dzieci nie tylko jako przedmiot troski ze strony dorosłych. Głosił i realizował w praktyce ideę respektowania praw i interesów dzieci, ich samostanowienia i emancypacji.
Cały wpis

Tak czyli nie

Czy zapewnienie premiera, który w exposé z trybuny sejmowej zapewniał, że Żadne krzyki i płacze nas nie przekonają, że białe jest białe, a czarne jest czarne jest czymś kuriozalnym? A może właśnie to polska norma? Może właśnie tak czujemy, tak rozumujemy, tak uważamy? Wierzymy że czarne jest białe i nie dajemy wiary fałszywym prorokom, którzy twierdzą, że czarne jest czarne? A może tego nawet uczymy się w szkole?

Do kraju wraca człowiek, informatyk. Pracował w Stanach Zjednoczonych. Tworzył oprogramowanie, między innymi obsługujące nowojorską giełdę, czy system zabezpieczeń elektrowni atomowych. Po powrocie nie może znaleźć pracy. Dlaczego? Bo może fachowcy są zbędni? Stanowią zagrożenie? Bo chodzi nie o to, żeby zrobić, ale żeby robić? Ile już lat trwa informatyzacja ZUS-u? Ile trwa informatyzacja służby zdrowia? Osiem lat minęło od uchwalenia ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Zapisano w niej, że Karta ubezpieczenia zdrowotnego jest kartą typu elektronicznego. Dopiero w przyszłym roku, zgodnie z zapewnieniami Premiera, być może doczekamy się jakiegoś kadłubka systemu. Pilotaż tu i ówdzie już (nie)działa.
Cały wpis

Jak się sami nie pochwalimy…

W roku 2007 wybory wygrała Platforma Obywatelska. Premierem został Donald Tusk i wygłosił exposé. W exposé obiecał.

W roku 2011 wybory wygrała Platforma Obywatelska. Premierem został Donald Tusk i wygłosił exposé. W exposé obiecał. W większości to samo, co w exposé z roku 2007.

W roku 2012 premier Donald Tusk poczuł, że musi i wygłosił kolejne exposé, w którym obiecał z grubsza to samo co w poprzednich.
Cały wpis

Kobieto, puchu marny

Wychowanie seksualne  szkole to rzadkość. Bo to przecież ruja i poróbstwo. Wystarczy to, czego dzieci dowiedzą się na lekcjach religii i biologii. Co prawda nie dowiedzą się niczego sensownego o antykoncepcji i seksualności człowieka, ale zdobędą inną, równie przydatną wiedzę. Na przykład, że aborcja, czyli skrobanka jest zła i że nieślubne dziecko jest owocem grzechu (z jednym wyjątkiem). Niewykluczone, że usłyszą nawet coś o AIDS, właśnie w kontekście grzechu rozwiązłości i kary bożej. Ale co to jest i czy można się tym zarazić np. przez dotyk, w publicznej toalecie czy przez pocałunek już się nie dowiedzą. Najważniejsze są bowiem pryncypia. A zgodnie z nimi prezerwatywy są groźniejsze niż AIDS*, dlatego nie należy dzieci i młodzieży uświadamiać, że przed zakażeniem chronią. Bo była by to „promocja rozwiązłości”.
Cały wpis