Poczucie trudności

Dziennik Rzeczpospolita „z poczucia odpowiedzialności” poinformował, że Polacy, którzy badali wrak samolotu, odkryli na nim ślady materiałów wybuchowych. Dziennik Rzeczpospolita na początku przeprosił za podanie niesprawdzonej informacji, po czym przeprosiny zniknęły, a pozostały pytania: Skoro to tylko cząstki zjonizowane, dlaczego od tygodnia prokuratura i rząd, choć o nich wiedzą, nie powiadomili opinii publicznej? Co w tej informacji było tak tajemniczego?

Właśnie. Co w tej informacji było? Nic nie było. Po prostu tu się pracuje. Ujawnił to niedawno premier Donald Tusk. Wyartykułował to, co podejrzewano od dawna: – Trudno pracować, gdy lider opozycji formułuje oskarżenia o zbrodnię wobec rządu i najbliższego sąsiada. Tak. Polski rząd nie rządzi. Polski rząd pracuje. I nawet to idzie mu jak po grudzie. Podobnie pracują pozostałe instytucje państwowe. I równie dobrze im idzie. Lider opozycji konsekwentnie mówi to samo od 10 kwietnia 2010 roku, czyli bez mała dwa i pół roku. Dlaczego szczególnie trudno pracować akurat dopiero teraz Tusk raczy wiedzieć.
Cały wpis

Uczucia prezesów

Dziennik Rzeczpospolita „z poczucia odpowiedzialności” poinformował w wydaniu papierowym, że Polacy, którzy badali wrak samolotu, odkryli na nim ślady materiałów wybuchowych. Oraz Eksperci nie są w stanie stwierdzić, w jaki sposób na wraku maszyny znalazły się ślady trotylu i nitrogliceryny. Wciąż biorą pod uwagę hipotezy, według których osad  z materiałów wybuchowych mógłby pochodzić z niewybuchów z okresu II wojny światowej.

W innym miejscu dziennik informuje swoich czytelników: Informacje, zawarte w dzisiejszym tekście „Trotyl na wraku tupolewa”, dziennikarze „Rz” sprawdzali wczoraj do późnego wieczora. Dlatego materiał ten ukazał się tylko w części wydania „Rzeczpospolitej”. Z kolei w innym miejscu redakcja przyznaje, że sprawdzane do późnego wieczora informacje to humbug: Informacje „Rz” zdementowała warszawska Wojskowa Prokuratura Okręgowa. We wtorek po południu oświadczenie wydała też redakcja dziennika. „Pomyliliśmy się pisząc dziś o trotylu i nitroglicerynie. To mogły być te składniki, ale nie musiały” – napisała redakcja „Rz”. By w końcu iść w zaparte. A jednak nie można wykluczyć materiałów wybuchowych – krzyczy tytuł artykułu z którego wynika, że obecności dżemu truskawkowego też wykluczyć nie można.
Cały wpis

Za siedmioma górami…

Za siedmioma górami, za siedmioma rzekami było sobie państwo zwane kąśliwie republiką bananową. Na czele państwa stał wybitny polityk, mąż stanu, człowiek wrażliwy i pełen dobrej woli. Gdy tylko doszedł z towarzyszami do władzy oznajmił, że jest zdeterminowany i będzie twardo i odważnie reformował kraj. Aby reformy przyspieszyć na odpowiedzialne stanowiska powołał wybitnych fachowców. Na przykład stanowisko ministra przemysłu objął sławny filolog zuluski.

Pierwszą decyzją nowego władcy było zbudowanie nowego, wręcz betonowego, nowoczesnego stadionu w miejsce starego, bambusowego. Obiekt powstał piękny i okazały. Okoliczni mieszkańcy, a także turyści z dalszych okolic przyjeżdżali i podziwiali. Natychmiast postanowiono rozegrać zawody sportowe międzynarodowe. Zaproszono drużyny, sprzedano bilety. Niestety, szyki pokrzyżowała pogoda – obfite opady deszczu zmieniły boisko w jezioro. To nie mogło ujść na sucho. Władca zapowiedział zaostrzenie prawa, a powołana błyskawicznie specjalna komisja wnet znalazła winnych. Pierwszy został zdymisjonowany dyrektor Instytutu Do Spraw Dżdżu i Wiatru, który nie przewidział intensywności opadów.
Cały wpis

Wzmacniacz stereotypu nowego typu

W podręczniku do języka polskiego znalazło się takie zdanie: „Wymagać od dziewczyny, żeby była ładna i mądra, to naprawdę okrutna przesada.” Do minister ds. równego traktowania Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz zgłosili się oburzeni rodzice. Minister nie ma wątpliwości. – Tego typu sformułowania wzmacniają negatywne stereotypy dotyczące dziewczynek, sugerując, że są głupsze i gorsze oraz można bezkarnie je obrażać. Niedopuszczalne jest też porównywanie dziewczynek do „samiczek”. To niestosowne i wulgarne. Co innego zdanie „Znalazłem jednego prawego mężczyznę pośród tysiąca, ale kobiety prawej w tej liczbie nie znalazłem.” Tego typu sformułowania niczego nie sugerują i wzmacniają pozytywne stereotypy dotyczące kobiet, bo pochodzą z Biblii.
Cały wpis

Daj nam, doj ich

Pytanie jest proste. Co ma państwo? Odpowiedź jest jeszcze prostsza – państwo ma dać. Skąd ma wziąć? To już zmartwienie państwa. Niech zabierze bogatym. No więc zabiera. A ponieważ bogaci mają i więcej sposobów i więcej możliwości by oddawać jak najmniej lub nic, trzeba zabierać także nieco mniej bogatym, a nawet biednym.

Można także najpierw pożyczyć, by później dać. Ta metoda też jest atrakcyjna, więc państwo zadłuża się na potęgę. Tempo jest tak zawrotne, że nawet licznik zainstalowany przez prof. Balcerowicza nie był w stanie nadążyć i spalił się. A długi rosną, rosną rosną i wynoszą już bez mała bilion złotych. Ten rok jest zresztą wyjątkowy, ponieważ spłaciliśmy wreszcie wszystkie długi Gierka.
Cały wpis

300

Jarosław Kaczyński i jego rząd nie miał dobrej prasy w Unii. Unia zaś, według tego wybitnego męża stanu i polityka, miała obowiązek dawać kasę bez szemrania i nie wtrącać się ani nie dociekać na co pieniądze są wydawane. Obcięcie funduszy było postrzegane jako ingerencja w wewnętrzne sprawy suwerennego kraju i równało się niemal wypowiedzeniu wojny.

Ekipa Jarosława Kaczyńskiego (wybitnego męża stanu i polityka) nie wiedzieć czemu została przez wyborców odstawiona na boczny tor. Władzę objęła druga, pragmatyczna, postępowa, proreformatorska. Szybko okazało się, że to para – parapragmatyczna, parapostępowa, areformatorska. Że deklaracje, program to gra pozorów, próba wyeksponowania różnic, których de facto nie ma. Szef rządu od początku dwoił się i troił by wykazać, że nie tylko dorównuje poprzednikom, ale wręcz ich przewyższa. To, co PO twardo i odważnie krytykowała będąc w opozycji – przepychanie w ekspresowym tempie nieprzemyślanych, nieskonsultowanych z nikim, źle napisanych ustaw, kolesiostwo, stanowiska dla swoich* – od początku było normą. Jednocześnie pozbywano się ludzi wykształconych, charyzmatycznych, fachowców. Na przykład – żeby daleko nie szukać – profesora prawa zastąpił magister z niezbyt klarowną przeszłością. Kto stoi na czele resortu teraz nie trzeba przypominać.
Cały wpis

Abstrakcja, absurd, aberracja, czyli polska norma

I tak oto doczekaliśmy kolejnego końca tygodnia, po polsku zwanego weekendem. Pogoda dopisuje, zachęca do spacerów i rozmyślań. Na chwilę można odpocząć, odsapnąć, zapomnieć o problemach, aferach, tragediach, katastrofach i ofiarach. Od wszechogarniającej, zniewalającej powagi. Doszło do tego, że nawet satyrycy stali się poważni. Starający się lepiej lub gorzej rozśmieszać denerwowali społeczeństwo i zostali zwolnieni. Scena polityczna zaczyna przypominać gabinet figur woskowych, a kraj muzeum, gdzie nie wypada podnosić głosu, śmiać się i „obrażać uczuć”, czyli dotykać eksponatów. Myślą, mową, ni uczynkiem.

W tej sytuacji nie od rzeczy będzie próba zabawienia się. Oczywiście dyskretnie, po cichutku, by nie naruszać powagi chwili i nie tracić powagi. Zasady zabawy są proste i nieskomplikowane. Po prostu należy przypisać do opisanej krótkiej historyjki kategorię. Kategorie są trzy: abstrakcja, absurd, aberracja (A, A, A) oraz dodatkowa – norma (N). Wprowadzeniem w temat będzie autentyczne wydarzenie, jakie miało miejsce w jednym z większych trójmiast na północy Polski. Otóż do skrzyżowania zbliżały się dwa pojazdy komunikacji miejskiej. Jeden z nich pojechał prosto, a drugi był czerwono-kremowy. Do jakiej kategorii można zaliczyć ten zdumiewający przypadek? A?
Cały wpis

Poszukać paragrafu i ukarać! Subito!

Wróćmy jeszcze na chwilę do ujawnionych przez blogera  z Rosji zdjęć. Zdjęcia pojawiły się pod koniec września, ale histeria zaczęła się dopiero w połowie października. Zdjęcia miały stanowić ilustrację tezy, iż katastrofa to mistyfikacja, a pasażerów Tupolewa zamordowano. Mimo, iż od początku taka tezę stawia Antoni Macierewicz i Jarosław Kaczyński, tym razem  nie wsparli rosyjskiego blogera, ale wspólnie z rządem domagają się usunięcia zdjęć.

Teraz dowiadujemy się, że działacz płockiego klubu Ruchu Palikota, który na swoim prywatnym profilu internetowym zamieścił drastyczne zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej, został zawieszony w prawach członka. Cóż takiego jest na tych zdjęciach, że władza ramię w ramię z opozycją dwoi się i troi, by uniemożliwić rodakom zapoznanie się z nimi? Dlaczego minister spraw zagranicznych „ostro” reaguje, wzywa ambasadora Rosji i żąda wykrycia i ścigania blogera? Po co i za co?
Cały wpis

Przeciek

Nieznany rosyjski bloger postawił tezę, że katastrofa smoleńska była mistyfikacją, a pasażerów Tupolewa zamordowano. O jej prawdziwości miały świadczyć zamieszczone zdjęcia. Widać na nich między innymi prezydenta Lecha Kaczyńskiego na stole sekcyjnym oraz w trumnie, ubrudzone ciała ułożone na ziemi.

Zdjęcia dostrzegł Dziennik i poinformował ABW. ABW podjęła stosowne kroki, ponieważ zdjęcia zagrażają bezpieczeństwu wewnętrznemu. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego informuje, że według naszych ustaleń 28 września br. w rosyjskim Internecie pojawiły się drastyczne zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej. Ponadto zdjęcia te zostały opublikowane i rozpowszechnione na serwerach w Niemczech, Stanach Zjednoczonych oraz na Ukrainie.  Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego natychmiast zabezpieczyła opublikowane fotografie oraz powiadomiła Wojskową Prokuraturę Okręgową.
Cały wpis

Całkowity zakaz aborcji subito!

Każdy, kto był przeciw będzie za. Przekonany siłą argumentów, a nie z musu. Będzie nie tylko za zakazem aborcji, ale za całkowitym zakazem aborcji. Bez żadnych wyjątków. A będzie za, ponieważ decyzję będzie mógł podjąć osobiście. W drodze referendum. Referendum wyjątkowego, bo i materia jest szalenie delikatna. Wyjątkowość zaś tego referendum polegać będzie – oprócz wagi rozstrzygnięcia – na tym jeszcze, że każdy będzie miał prawo rezygnacji z udziału w nim po wniesieniu stosownej opłaty w wysokości np. 90% miesięcznego dochodu.
Cały wpis

Ciebie prosimy nie rozśmieszaj nas panie, bo nam zajady popękają

25 września 2010 roku Donald Tusk, premier, oznajmił był: Przed nami jest cała jesień. To będzie kilkadziesiąt ustaw, a jednocześnie pracujemy nad ustawą budżetową, więc to będzie poważny wysiłek. A ponieważ wysiłek będzie poważny jak nigdy dotąd, to przenoszę gabinet z Kancelarii prezesa rady Ministrów do Sejmu – zapowiedział na konferencji prasowej. – Codziennie na czas posiedzeń będę w Sejmie – obiecał z poważną miną. I nawet był raz czy dwa.
Cały wpis

Oparów absurdu odsłona druga

W uzupełnieniu poprzedniego wpisu krótka informacja ze Strzelec Opolskich. Na basen tamże wybrał się  otóż mężczyzna wraz z rodziną – żoną i dwoma synami. Po wejściu do wody zwrócono mu uwagę, że kąpie się w nieprzepisowym stroju, bo jego kąpielówki są zbyt długie. W związku z tym ma natychmiast wyjść na suchy ląd. Ponieważ stanowczo odmówił, więc ratownik wezwał policję.

Policja, która zwykle ma kłopot z dotarciem na miejsce w rozsądnym czasie, tym razem zjawiła się błyskawicznie i nakazała opuścić basen w trybie natychmiastowym. Zaskoczony mężczyzna chciał wiedzieć, czy zamiast zajmować się gaciami stróże prawa nie powinni zajmować się przestępcami. Takiej bezczelności policjanci znieść nie mogli, więc postanowili wlepić zadającemu głupie pytania mandat. A ponieważ odmówił przyjęcia go skierowano sprawę do sądu. Wcześniej oczywiście zostanie przesłuchany na komendzie.
Cały wpis

Rosół z kury znoszącej złote jaja

Co jakiś czas objawia się zbawca, który zna rozwiązanie. Wie jak zrobić, żeby wszystkim było dobrze. I – o dziwo – znajduje wyznawców. Na czym z grubsza polegają proponowane rozwiązania? Oczywiscie na dawaniu. Damy, rozdamy, dodamy. Podniesiemy płace, dodamy dodatki, dodatkowo zwiększymy zasiłki, wprowadzimy darmowe posiłki. Skąd weźmiemy na to pieniądze? To proste – podniesiemy podatki, składki, opodatkujemy najbogatszych, wszelkie transakcje, wprowadzimy podatek od podatku, oszczędności, transakcji handlowych.

Co z tego zrozumiał Kowalski? Że oni, czyli rząd, nareszcie pogonią kota im, czyli złodziejom dzięki czemu poprawi się nam, uczciwym ludziom. Entuzjazm opuszcza Kowalskiego natychmiast po przekroczeniu progu sklepu, lekturze rachunku za prąd i informacji o wysokości opłat za mieszkanie. Na szczęście dla zbawców Kowalski nie potrafi powiązać skutków z przyczyną. W pale mu się nie mieści, że za gonienie kota im płaci on, bo bilans musi wyjść na zero. A na dokładkę trzeba jeszcze wynagrodzić goniących za ich pełną poświęcenia pracę.
Cały wpis

W oparach absurdu

Państwo polskie pogrąża się coraz bardziej w oparach absurdu. Prokuratura, która potrafi latami przetrzymywać w aresztach (tymczasowych) niewinnych ludzi, jak to ostatnio wykazał sąd badając sprawę mafii pruszkowskiej, z gorliwością psa myśliwskiego na prochach, postawiła dziennikarzom Jakubowi W. i Michałowi F. zarzuty „znieważenia z powodów narodowościowych”, za co grozi do trzech lat więzienia.

W czerwcowym programie Radia Eska Rock dziennikarze rozmawiali o meczu Ukrainy podczas Euro, który Ukraińcy wygrali. Jakub W. mówił m.in., że ze złości „wyrzucił swoją Ukrainkę” (czyli pomoc domową z Ukrainy, zwaną dawniej po prostu służącą). Michał F. zadeklarował, że „po złości jej dzisiaj nie zapłacę” oraz „powiem ci, że gdyby moja była chociaż odrobinę ładniejsza, to jeszcze bym ją zgwałcił”. Te niezbyt wysokich lotów żarty wywołały oburzenie w Polsce, a po właściwym przetłumaczeniu także na Ukrainie. Zaprotestowało ukraińskie MSZ, a w ocenie polskiego wypowiedzi były „skandaliczne i chamskie”.
Cały wpis

Obiecanki

Właśnie skończyło się wystąpienie Prezesa Rady Ministrów, zwane trzecim exposé. Ponieważ do trzech razy sztuka, dowiedzieliśmy się dwóch ważnych rzeczy. Po pierwsze podstawowa i jedyna różnica między programem PiS-u i PO polega na tym, że PiS program przedstawi w ciągu 6-7 miesięcy, a program PO rząd przedstawi wkrótce. Okazało się także, że powinniśmy być rządowi wdzięczni, że rządzi. Bo mógł nic nie robić i nikt by mu nic nie mógł zrobić. I że będzie walczył o pieniądze z Unii. A bój to będzie ostatni. Dostało się też kobietom — niedługo ulegnie wydłużeniu urlop macierzyński.
Cały wpis

W sumie nie tylko w lustro

Można odsądzać posłów głosujących jak wczoraj, nie po raz pierwszy zresztą, od czci i wiary. Można zarzekać się, że ‚już nigdy’ ich nie poprzemy. Takie zastrzeżenie miałoby jednak sens i pewnie wywarłoby na wybrańcach jakieś wrażenie, gdybyśmy to my, wyborcy – jak chce konstytucja – decydowali o tym, kto znajdzie się na listach wyborczych. Decyduje jednak lider partyjny, a ordynacja jest tak skonstruowana, że do sejmu wchodzą ci, na których głosowała większość oraz ci, na których głosowała tylko rodzina i kilku znajomych. Reszta wykrusza się na progu. Dlatego z pokrzykiwania i straszenia nikt nic sobie nie robi mając wyborców tam, gdzie plecy nazwę swą szlachetną kończą.
Cały wpis