Kosmos? Wykluczone. Tam mieszka bozia

Co jakiś czas wraca temat edukacji, wykształcenia. Donald Tusk doskonale wie, co bedzie za trzydzieści lat. A obchodzi go, co będzie za dwa? Trzy? Na stronie Polska w Europejskiej Agencji Kosmicznej możemy przeczytać, że Polska straci ponad 2 miliardy złotych w latach 2014-2020, jeśli w tym roku nie przystąpi do Europejskiej Agencji Kosmicznej.

Według informacji Komisji Europejskiej (European Innovation Scoreboard 2010) jesteśmy w ogonie Europy zarówno pod względem aktualnego poziomu innowacyjności jak i dynamiki wzrostu. Bez budowania gospodarki opartej na wiedzy, nie zapewnimy sobie dalszego stabilnego wzrostu PKB, a tym samym oddalimy perspektywę osiągnięcia poziomu życia krajów zachodnich.
Cały wpis

The show must go on

Prezydent Stanów Zjednoczonych popisał się dyletanctwem. Równie dobrze mógł opowiadać o polskich więzieniach CIA. Problem w tym, że prezydent Stanów Zjednoczonych dał się zwieść pozorom. Bowiem oglądając migawki z Polski i widząc podniesione w górę dłonie, płonące pochodnie, napisy na murach mógł odnieść wrażenie, że Polska to kraj o głębokich tradycjach faszystowskich, w którym faszystowska ideologia jest żywa i z pietyzmem pielęgnowana. W tym przeświadczeniu mogła go utwierdzić reakcja, a w zasadzie jej brak, władz państwowych i wymiaru sprawiedliwości na przejawy rasizmu i ksenofobii.

Wyobraźmy sobie, że minister spraw zagranicznych znalazł się w trudnej sytuacji, czyli w Stanach. Jest jednak zdeterminowany, więc tłumaczy p. prezydentowi zaprzyjaźnionego mocarstwa, że okrzyki „do pieca” skandowane przez kibiców pod adresem kojarzonego z Żydami zawodnika, napisy „Jude raus”, czy „Do gazu” na murach i nagrobkach to przejaw staropolskiej gościnności. Po prostu u nas zimno, a wiadomo – Żydzi to Izrael, a Izrael to Bliski Wschód, a tam gorąco jak w piecu. Więc to żadna obraza ani broń boże antysemityzm. Wręcz przeciwnie, to zaproszenie i zachęta, żeby Żydzi u nas feel like at home. Jednak w to, że podobnie należy rozumieć naśladowanie małpy ilekroć przy piłce znalazł się czarnoskóry jak Obama zawodnik chyba nawet sam minister nie uwierzył.
Cały wpis

Déja vu czyli ręka w nocniku

Déjà vu. Nieodparte wrażenie, że już to gdzieś widzieliśmy, słyszeliśmy. Taka nie do końca świadoma podróż w czasie. W pewnym sensie potwierdza tezę, że historia lubi się powtarzać. Rzadko jednak tę powtórkę da się traktować poważnie, bowiem przeważnie, jeśli nie wyłącznie, wraca w postaci kabaretu, parodii, karykatury. Weźmy takiego króla Macedonni Filipa II. Przypisuje mu się sentencję divide et impera*. I weźmy takiego prezesa partii, Kaczyńskiego pozostałego. Skupił się na pierwszym członie, impera pozostawiając komu innemu. Z kolei niejaki Juvenalis domagał się panem et circenses*, a niemal dwa tysiące lat później premier Tusk skoncentrował się także tylko jednym, tym razem drugim, członie, kompletnie lekceważąc pierwszyª. Zaś prosta zasada głosząca, że leges ab omnibus intellegi debant* nie może się przebić i nie znajduje zrozumienia. Jak obywatel ma stosować się do prawa, którego nie rozumie?

Swego czasu premier Donald Tusk oznajmił był, że dzięki Euro 2012 Polska dostanie takiego kopa, że dokona olbrzymiego skoku cywilizacyjnego. Skok jak skok, ale kopa odczujemy na pewno. A ponieważ € zbliża się ogromnymi skokami i jest tuż tuż, więc wszyscy się na jego przyjęcie szykują. Prezes od divide ogłosił, że daje Polsce na ten czas 30 dni spokoju. Poprosił, by docenić to poświęcenie, ponieważ przez 23 lata udowadniał, że jest człowiekiem czynu i będzie mu trudno przez 30 (słownie: całe trzydzieści) dni nie jątrzyć, nie podburzać, nie oskarżać i nie judzić. Na szczęście po drodze 10. czerwca (kolejna miesięcznica), oby dniem wytchnienia był.
Cały wpis

Reforma formy

Podczas gospodarskich peregrynacji p. Premiera po Polsce podniosły się głosy, że Tusk jak Gierek. Pokojarzyli fakty głównie miłośnicy PiS-u i słuchacze Radia Maryja. Specjalnie to nie dziwi, ponieważ  byli członkowie PZPR (Polska Zjednoczona Partia Robotnicza) i działacze PRON (Patriotyczny Ruch Odrodzenia Narodowego) stanowią trzon tych ugrupowań. Poza tym oni też są patriotyczni i pragną odrodzenia Polski. Z nimi u steru. Dlatego panu Janowi Tomaszewskiemu nie wstyd, że w PRON-ie popierał Generała Jaruzelskiego i stan wojenny. Ma jednak wyrzuty sumienia i wstydzi się tego, że wspierał reżim grając w reprezentacji Polski Ludowej. Za głoszenie prawdy spotkały go niezasłużone szykany rodem z PRL-u z zawieszeniem w prawach członka włącznie. Na cały miesiąc!

Ci, którzy pamiętają minione czasy wiedzą doskonale, że porównywanie Tuska do Gierka jest krzywdzące dla tego drugiego. Ponieważ za komuny plan nie przewidywał oddania obiektu do użytku wtedy, gdy został ukończony, lecz wyłącznie w ściśle określone dni: 1 maja (święto pracy), 22 lipca (dawniej E. Wedel, czyli Narodowe Święto Odrodzenia Polski) oraz w rocznicę Rewolucji Październikowej, która dla niepoznaki wypadała 7 listopada. Pierwszy sekretarz KC PZPR jeździł więc w te dni z nożyczkami po kraju i otwierał, przecinał wstęgi, oddawał do użytku. Po czym, gdy uroczystość dobiegła końca a tow. Gierek odjechał, otwarty obiekt zamykano i spokojnie, bez pośpiechu, kończono.
Cały wpis

Chlasta, czyli trudna sztuka prowadzenia sporów

Redaktor Grzegorz Chlasta włożył kij w blogowisko, więc i ja chcąc nie chcąc dołożę swoje trzy grosze. Zacznę jednak od dywagacji natury ogólnej.

Trudno polemizować, prowadzić spory. Trudno, bo nagminnie rozmówcy wykorzystują erystyczne chwyty poniżej pasa. Jeśli powie się na przykład „Spożywanie soli w nadmiarze jest niezdrowe” to padnie zaraz fundamentalne pytanie „Kto? Gdzie?” Należy więc podawać od razu nazwiska tych, którzy nadużywają. W przeciwnym razie takie stwierdzenie może zostać uznane za demagogię. Równie groźne jest stwierdzenie, że życie toczy się, a ludzie tworzą w każdych warunkach. Czyli żyli i tworzyli także w PRL-u, hitlerowskich Niemczech, stalinowskiej Rosji, Korei Północnej. Taka konstatacja jest nieuprawniona z tego względu, że porównanie z każdymi warunkami to demagogia i to ciężkiego kalibru. Jakie porównanie? Czego z czym? To wie tylko czyniący zarzuty, ale próżno liczyć na to, iż podzieli się tą wiedzą z kimkolwiek.
Cały wpis

Lewo

Co to jest władza? Władza to są przywileje odpowie ktoś. I w zasadzie można by tę odpowiedź uznać. Z tym zastrzeżeniem, że przywileje mają wtedy sens, jeśli są ekskluzywne. Weźmy taki obowiązek odprowadzania podatku od prezentów. Obdarowani, którzy nie są spokrewnieni, od podarunków, których łączna wartość w ciągu pięciu lat przekroczyła 4902 zł, powinni zapłacić podatek. Podczas podróży służbowych i wojaży zagranicznych członkowie rządu, parlamentu, politycy co i rusz dostają jakieś suweniry, prezenty, gadżety. Na przykład ostatnio Zbigniew Ziobro na spotkaniu z Donaldem Tuskiem, który przekonywał polityków do podniesienia wieku emerytalnego, podarował premierowi dziecięce buciki. A premier Węgier Viktor Orbán przekazał szefowi polskiego rządu Donaldowi Tuskowi nie tylko przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej, ale także beczkę tokaju. Czy Premier odprowadził podatek od tych wszystkich prezentów otrzymanych od osób, z którymi nie jest spokrewniony?
Cały wpis

Filozofia prawa, historia konwencji

Wszyscy pamiętamy naszego premiera gdy bohatersko niczym Juliusz Konstanty Ordon stawiał czoła przeciwnikom politycznym. Własną pierś nadstawiał (biorę na siebie pełną odpowiedzialność jako premier…) reformując OFE, kastrując pedofilów, delegalizując hazard, czy z determinacją broniąc ustawy refundacyjnej. Jak lew walczył z szantażystami i wygrał – nie ugiął się, nie cofnął, nie oddał ani piędzi, ani guzika, ACTA podpisał.

Z drugiej strony tę beczkę miodu psuje łyżka dziegciu. Wystarczy bowiem, że jakaś grupa zawodowa zacznie protestować, żeby rząd deklarujący twardość i nieustępliwość wycofywał się rakiem. Tak było w sprawie ustawy refundacyjnej, tak było w sprawie ulg i przywilejów, tak było ostatnio w sprawie zasiłków chorobowych dla funkcjonariuszy. Trudno się więc dziwić, że kto żyw protestuje i strajkuje próbując coś ugrać. Zwycięstwo odniosą ci, którym uda się skuteczniej rząd zastraszyć.
Cały wpis

Niepodległa Polska musi się opłacać

Dywagując o obrazie uczuć religijnych i karaniu znieważania na tle nie zapomnijmy ocalić od zapomnienia historię prawdziwą zanim zastanie zastąpiona lepszą, bo napisaną od nowa. Bo po pierwsze Historia Polski, jak każdego narodu, nie jest idealna. Mieliśmy bohaterów, mieliśmy i hołotę, to jest zupełnie oczywiste. Po 1945 roku ta hołota mogła tryumfować, socjalizm to był ustrój hołoty dla hołoty, można powiedzieć.

Na ten temat nie ma sensu dłużej się rozpisywać. Warto o nim wspomnieć tylko po to, by rozwiać jeden z mitów, jakoby za hołoty prześladowano żołnierzy AK. Jednego nie tylko nie prześladowano, ale przydzielono mu mieszkanie, a on – najwidoczniej z wdzięczności – wstąpił do Polskiej Zjednoczonej Hołoty Robotniczej (za Wikipedią). A ponieważ hołota to przeciwieństwo elity nie od rzeczy będzie wspomnieć o wywiadzie jakiego udzielił katolickiemu tygodnikowi Niedziela Andrzej Zybertowicz. Otóż twierdzi on, że jesteśmy wspólnotą zdewastowaną, zdezintegrowaną, mającą słabe elity, płytko i tylko częściowo zakorzenione w naszej tradycji. Wniosek z tego można wysnuć tylko jeden, a mianowicie taki, że władzę należy znowu powierzyć hołocie.
Cały wpis

Promocja, propagacja, propaganda, manipulacja

Manipulacja towarzyszy człowiekowi od zawsze. Od zarania dziejów jedni manipulowali drugimi. Oczywiscie do sprawnej manipulacji niezbędna jest wola obu stron. Jeśli szaman twierdzi, że ma kontakt z duchami przodków i może z ich pomocą zagwarantować pomyślność, to musi znaleźć ludzi, którzy w jego moce uwierzą. I zdumiewająco łatwo znajduje. A jeszcze większe zdumienie budzi, że gdy na plemię spadają klęski i nieszczęścia, to prędzej zlinczuje bogu ducha winnego współplemieńca (częściej współplemienniczkę) obarczonego winą przez szamana, niż jego samego za bajania o gruszkach na wierzbie.

Manipulację znacznie ułatwia niewiedza z jednej strony, a nieporadność w artykulacji myśli i brak umiejętności czytania i słuchania ze zrozumieniem z drugiej. Wręcz modelowym przykładem jest zamieszanie wokół apostazji Palikota. Ponieważ wywodzącemu się z lewicy doradcy prezydenta wszystko kojarzy się z bogiem i kościołem, więc błyskawicznie skojarzył, że Palikot przybił kartką na drzwiach kościoła i Luter przybił kartkę na drzwiach kościoła. Skąd Luter na początku XIV wieku wytrzasnął czystą kartkę papieru doradca nie wyjaśnił, ale tak się rozkręcił, że nawet dostrzegł na horyzoncie widmo wojny religijnej. Jakoś umknęło wizjonerowi, że Palikot chciał swoje pismo wręczyć, ale ponieważ wejścia do siedziby krakowskiej kurii strzegło kilku wygolonych osiłków, chcąc uniknąć przepychanek, po prostu przyszpilił pismo do drzwi.
Cały wpis

Świątynia sztuki, sztuka dojenia, strzyżenie gratis

Co to jest świątynia? Świątynia to jest miejsce, gdzie nie działa wolny rynek. A więc w świątyniach sztuki – muzeach, galeriach i temu podobnych – też nie działa. Twórcom nie wystarczy 150 lat ochrony ich dzieła przed oni sami nie wiedzą kim. Artystom nie wystarczy pobieranie haraczu od wszystkiego od czego haracz pobierać się da. Kto zdaje sobie sprawę, że kupując skaner do biura lub domu płaci twórcom 3% jego ceny? A od zwykłego faksu na papier termiczny uiszcza tylko 1%? O papierze (z wyjątkiem toaletowego), nośnikach CD-R, DVD±R, BRD itp nawet nie warto wspominać.

Największą zmorą artystów jest brak zainteresowania. Skoro nikt nie chce kupować prac, trzeba jakoś zmusić potencjalnych kupców, by kupili. Najlepiej do tego nadają się instytucje państwowe, ponieważ dysponują groszem publicznym, czyli niczyim. Teraz twórcy protestują. Ponieważ rząd chce im odebrać przywileje. Wrocławskie Muzeum Narodowe włącza się do ogólnopolskiego protestu w obronie przywilejów podatkowych dla twórców.
Cały wpis

Apostazja Kowalska

Akty to, jak słusznie zauważył doradca prezydenta Tomasz Nałęcz, rzecz bardzo groźna. Do najgroźniejszych rodzajów aktów zaliczyć można akty kobiece, niektóre akty przemocy i oczywiście akty apostazji. Bardzo zręcznie doradca prezydenta jednym tchem wyartykułował jednocześnie dwie sprzeczne ze sobą myśli. W pierwszej przyrównał Palikota do Lutra, w drugiej wykazał, że Lutra z Palikotem nic nie łączy, a wszystko dzieli: – Niemal 500 lat temu podobny gest uczynił Luter. Ale Lutrowi chodziło o coś zupełnie innego. Próba skopiowania Lutra, który w końcu z Kościołem się nie rozstawał, tylko domagał się reformy, to było dosyć tandetne. Moim zdaniem Janusza Palikota stać na więcej.

Jak można się było spodziewać doradca pana Prezydenta doradza panu Prezydentowi, a nie panu Palikotowi, więc nie ujawnił, na czym miałoby polegać to „więcej”, na które „stać” Palikota. Ale Nałęczowi w duchu miłości i tolerancji wtóruje Jacek Kurski: – Teraz buduje swoją tożsamość na obrażaniu Kościoła i pustych kabotyńskich gestach. Nie ma o czym mówić, ludzie się na to nie nabiorą. Na tego rodzaju happeningach można zbudować wyborcze getto na poziomie 10 procent i na tym się skończy – wróży złowróżbnie Kurski zupełnie nie przejmując się tym, że wszechmogący wyraźnie zabronił tych praktyk¹.
Cały wpis

Pomarańczowa alternatywa

Wyobraźnia to rzecz bezcenna. Zwłaszcza u polityków. Pozwala bowiem przy odrobinie wyobraźni wyobrazić sobie co by było gdyby. Wyobraźmy więc sobie, że potrzebujemy pieniędzy. Uważamy wszakże, że zdobywanie ich przez sprzedaż usług czy pracę uwłacza naszej godności. Wybieramy więc inny sposób. Typujemy kozła ofiarnego i przystępujemy do działania – wysyłamy mu fakturę do zapłaty. Za co? Za usługi które mu świadczyliśmy, na co mamy umowę. Że ani usług, ani umowy nie widział? Na tym właśnie polega nasz szatański plan. Żeby mu życie utrudnić zgłaszamy go nawet jako dłużnika do Krajowego Rejestru Dłużników.

Niemożliwe, bo nas zaraz dopadnie – w kolejności alfabetycznej – policja, prokuratura i sąd? Doprawdy? Otwórzmy sobie Gazetę, by przekonać się, że nic podobnego! Po kilkadziesiąt tysięcy złotych za niezapłacone rachunki domaga się od przedsiębiorców Orange. I nie ma znaczenia, że klienci nigdy nie dostali faktur, nie widzieli też na oczy niektórych telefonów, z których podobno korzystają. Padli ofiarą oszusta. Po czym dostali pisma z Orange. Firma wzywa do zapłacenia zaległych rachunków. Ale gdy zwrócili się o zablokowanie numerów, część działała nadal. Interwencje u operatora nic nie dają. Gdy poprosili o przesłanie kopii podpisanych umów, zostali zignorowani. Aktywność Orange wykazuje jedynie gdy domaga się zapłaty „zaległych rachunków” i informuje Krajowy Rejestr Dłużników.
Cały wpis

Melduję, że są jaja

Na stronie Ministerstwa Zdrowia czytamy, że 17 maja 2012 r. minister zdrowia Bartosz Arłukowicz wziął udział w posiedzeniu Komitetu do spraw Koordynacji Euro 2012 i Krajowego Sztabu Operacyjnego. W posiedzeniu uczestniczyli także: premier Donald Tusk, Joanna Mucha – minister sport i turystyki, Sławomir Nowak – minister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej, Jacek Cichocki – minister spraw wewnętrznych, oraz Michał Boni – minister administracji i cyfryzacji, a także przedstawiciele służb, wojewodowie i osoby odpowiedzialne za przygotowanie Polski do przeprowadzenia mistrzostw.

Ponadto dowiadujemy się iż minister zdrowia zadbał o to, żeby w niektórych miastach służba zdrowia działała. Minister Zdrowia zaznaczył, że przyjęto międzynarodowe przepisy zdrowotne WHO na 7 lotniskach: w Warszawie, Krakowie, Szczecinie, Poznaniu Gdańsku, Wrocławiu oraz w Łodzi. W portach lotniczych znajdują się gotowe plany zabezpieczenia medycznego oraz sanitarno-epidemiologicznego. Zapewniony został całodobowy dyżur lotniczego pogotowia ratunkowego w miastach, w których będą odbywały się mecze. Minister zdrowia wskazał, że wyznaczona jest lista szpitali referencyjnych dla każdego z miast gospodarzy w czasie EURO.
Cały wpis

Módlmy się…

Przez niemal całe 45 lat minionego okresu wbijano dzieciom i młodzieży do głów, że socjalizm to awangarda, postęp, że tylko socjalizm zapewnia dobrobyt oraz równość wszystkich obywateli. Po niewiele ponad dziesięciu latach, już w roku 56 okazało się, że to nie do końca prawda. Dla Węgrów dodatkowo okazało się bardzo boleśnie i krwawo. Potem oni nam wmawiali, że czarne jest białe, a my udawaliśmy, że wierzymy. Ale przy każdej okazji demonstrowaliśmy sceptycyzm.

Rzecz charakterystyczna – niemal do ruiny swoje państwo doprowadził satrapa w Rumunii i nasi światli przywódcy. Takiej mizerii, jaką osiągnęli nie udało się osiągnąć nikomu w tak zwanych „demoludach”. W Polsce jedynymi kwitnącymi wyspami na oceanie nędzy był – oprócz rezydencji bonzów partyjnych – Kościół. Zwłaszcza w latach osiemdziesiątych, gdy władza przestała udawać, że go prześladuje i zwalcza. Polskie radio transmitowało mszę świętą* w niedziele i święta, mimo braków na rynku kościoły i domy parafialne rosły jak na drożdżach. Kościół entuzjastycznie podszedł i twórczo rozwinął komunistyczny wynalazek, tak zwany „czyn społeczny”. Parafianie, wyczytywani często podczas mszy, mieli obowiązek świadczyć nieodpłatnie usługi na rzecz parafii.
Cały wpis

ACTA i pirackie mięso

Polski rząd nie wycofa swojego podpisu pod żadnym dokumentem, bo jakaś grupa tego żąda. Taki rząd może się od razu podać do dymisji. My rozmawiamy. ACTA mają bronić kultury zachodu przed piractwem. Jeśli pytacie mnie kiedy i czy zmienimy zdanie to odpowiem – nie wiem. To zależy od tego jak bardzo przekonujące będą argumenty. – mówił Donald Tusk, premier, podczas debaty, która odbyła się na początku lutego.

Jak pamiętamy pan premier najpierw umowę podpisał, potem doszedł do wniosku, że źle zrobił, więc nie wycofał swojego podpisu. Szef rządu przypomniał także, że Polska długo walczyła, aby zniknąć z niesławnej listy państw, gdzie nagminnie łamie się prawa autorskie i nie chroni własności intelektualnej. – Zostaliśmy z tej listy skreśleni i nie dopuszczę do tego, aby znowu Polska znalazła się w grupie innych państw, gdzie łamie się nagminnie prawa autorskie – zapowiedział.
Cały wpis

… a w 2040 spotkasz bogatego emeryta…

Pewnego razu pewien baca obudził się rano z twardym postanowieniem, że coś zrobi. Kręcił się po obejściu w poszukiwaniu owego czegoś, aż jego wzrok padł na przewieszającą się przez płot gałąź. Żwawo pobiegł do komórki, wyjął piłę, wdrapał się na drzewo i przystąpił do piłowania. W pewnym momencie pracę przerwał mu przechodzący mimo przechodzień, który krzyknął:
— Baco!
— A co? — odkrzyknął baca grzecznie, aż sam się zdziwił, bo był przeciwnikiem przerywania.
— Jak dalej będziecie piłować tę gałąź, na której siedzicie, to spadniecie wraz nią.
— Ot, buc — pomyślał baca i nic nie odrzekł, tylko wymownie popukał się palcem w czoło, po czym powrócił do przerwanej czynności. Po chwili, gdy przechodzień zniknął już w oddali, gałąź zaczęła trzeszczeć, a chwilę potem baca rymsnął na ziemię jak długi. Rozcierając obolałe miejsca jedną ręką i drapiąc w głowę drugą mruczał do siebie ze zdumieniem i nieskrywanym podziwem:
— Prorok jaki czy co!?

Cały wpis

Paranoja i schizofrenia

Wyobraźmy sobie muzeum. W muzeum znajdują się eksponaty. Przeważnie leciwe. Zostały zgromadzone po to, by dać świadectwo historii. Oto zdjęcie hitlerowskiego oficera. Dzieci patrzą, podśmiewają się, szturchają, jak to dzieci. Lekko zdumiona natomiast jest starsza wychowawczyni. Ponieważ na czapce ani na mundurze oficera nie może dostrzec charakterystycznego orła i swastyki. Idą dalej. Żołnierze radzieccy, u których boku nasi wyzwalali Polskę spod jarzma. Też coś z nimi nie tak… A, no tak! Brakuje czerwonej gwiazdy na czapce i mundurze. A oto zdjęcie słynnej bramy Stoczni im…. Zaraz. A gdzie się podział patron stoczni?

Niemożliwe? Pozornie tak. Ale tylko pozornie. Ponieważ partia na okrągło odwołująca się do historii, po trupach dążąca do prawdy najprawdziwszej uważa, że stare nazwy, symbole „propagują”. A skoro tak, to prawda historyczna prawdą historyczną, a dzieci i młodzież należy chronić.
Cały wpis