Wydawać by się mogło, że ktoś, kto chce, by taktowano go tak, jak pozostałych, kto walczy o równe prawa, czyli toczy bój o równouprawnienie będzie eksponował to co łączy, punktował i uwypuklał podobieństwa, a nie różnice. Walczący o swoje prawa Murzyni, Cyganie, dowolne inne traktowane z pogardą, uciskane narody, plemiona czy rasy, eksponowały właśnie człowieczeństwo, przynależność do społeczeństwa, a nie odmienny kolor skóry, język czy kulturę.
Kobiety wyzwolone to takie, które niechętnie godzą się na to, by ich dotykało cokolwiek płci męskiej. Stąd w szlafroku trudno je zoczyć, za to w podomkach po domkach pomykają żwawo i bez skrępowania. I eksponują różnice, podziały, odmienność gdzie się tylko da i na każdym kroku. W radio jedna pani, zwana gościnią, opowiada z przejęciem, że kobiety narażone są na przemoc w domu i jeśli ktoś jest świadkiem… Właśnie. Pani nie była w stanie powstrzymać się od podzielenia osobników, którzy coś widzieli i słyszeli na dwie odrębne kategorie – świadka i świadkinię. Gdyby żyła w minionym ustroju też by zapewne rozróżniała kapusiów i kapusie.
Cały wpis